Brytyjska służba zdrowia szuka oszczędności - niestety kosztem pacjentów. Ci z nich, którzy nie odwiedzili swojego lekarza rodzinnego w ciągu ostatnich pięciu lat, mogą już nie mieć wstępu do jego gabinetu. Bez znaczenia jest tu fakt, czy „absencja” spowodowana była brakiem czasu, korzystaniem z alternatywnych form pomocy medycznej czy po prostu dobrym stanem zdrowia.
„Czystkom” w NHS przyświeca całkiem sensowne założenie. Chodzi o to, by z list pacjentów usunąć osoby, które wyjechały za granicę, przeprowadziły się bądź zmarły. W celu stwierdzenia, czy dana osoba wciąż jest zainteresowana korzystaniem z usług danego general practitioner, służba zdrowia wyśle do niej dwa listy z prośbą o reakcję. Jeśli pacjent nie potwierdzi chęci bycia przypisanym do danego lekarza – zostanie skreślony z listy osób mających wstęp do jego gabinetu.
Działania te mają pomóc obniżyć koszty funkcjonowania służby zdrowia. Lekarze rodzinni otrzymują finansowanie na każdego pacjenta na swojej liście. W roku rozliczeniowym 2013–14 GPs uzyskiwali przeciętnie £136 za każdego zarejestrowanego pacjenta.
Problem w tym, że powyższy mechanizm niekoniecznie sprawdzi się w praktyce. Krytycy projektu zwracają uwagę na fakt, że wiele ludzi nie chodzi do lekarza, bo zwyczajnie cieszy się dobrym stanem zdrowia. Wypadki jednak się zdarzają i w razie nagłej potrzeby chory, skreślony z listy, nie będzie miał dostępu do „swojego” medyka. A jeśli zmienił adres i zapomniał o tym poinformować służbę zdrowia, nie będzie miał szansy nawet odpowiedzieć na list z NHS.
Jak wynika z publikacji w branżowym czasopiśmie Pulse, które przeprowadziło w tej sprawie własne dochodzenie, do tej pory z list w sposób nieuzasadniony lub omyłkowo skreślono kilka tysięcy pacjentów, którzy nie stawili się u swojego GP w ciągu ostatnich pięciu lat.
Co gorsza, tutejszy system opieki medycznej zdaje się karać ludzi za to, że… nie chorują. Tak by przynajmniej wynikało z listu, jaki NHS England East wystosował do lokalnych komitetów medycznych. Zawiera on stwierdzenie, że osoby, które nie odwiedziły swojego GP w ciągu minionych pięciu lat „mogą już nie wymagać usług medycznych” lub „mogą być w niesamowicie dobrym stanie zdrowia”.
Wygląda na to, że angielski NHS zupełnie wprost zakłada, że z list pacjentów skreśli osoby, które nie chorowały przez pięć ostatnich lat, choć w każdej chwili mogą paść ofiarą dowolnej choroby, choćby sezonowej. Zakrawa to na skandal, ale na dobrą sprawę może nie ma się czym przejmować? W końcu brytyjska służba zdrowia i tak od dawna na wszystkie dolegliwości ma jeden lek: paracetamol.
Komentarze 19
bardzo glupi pomysl. teraz bede musial wziac dzien wolny by zobaczyc sie z GP tylko po to by nie zostac skreslony z listy pacjentow. zajac czas lekarzowi, wpakowac sie w kolejke uniemozliwiajac wizyte komus kto moze potrzebowac pomocy lekarskiej. pomyslodawca powinien dostac zlota maline za najglupsza ustawe w tym roku
Chodzi o Angielski NHS, w Szkocji po staremu.
czyli znow piszacy artykuly wprowadzaja ludzi w blad nie potrafiac zrozumiec ze Szkocja i Anglia dzialaja na swoich wlasnych, odmiennych zasadach. supa
To nie wina piszącego tylko redakcji. Artykuł jest ze strony maximus media piszącej ogólnie o UK, natomiast redakcja powinna weryfikować co przedrukowuje na swój portal...
pomysl moze nie jest idealny ale skoro lekarz ma dostawac kase za osoby ktore juz nie mieszkaja w kraju to warto by przeczyscic system. Po prostu trzeba by go dopracowac - na przyklad rozpylic w "chem trays" taki srodek ze juz na pewno kazdy kto tu mieszka to do GP zajrzy:)