Premier Wielkiej Brytanii stał się ostatnio najbardziej zajętym politykiem w Europie. Za cel postawił sobie przekonanie wszystkich unijnych przywódców do wyznawanej przezeń wizji wspólnoty. Teraz metodycznie stara się go realizować.
Cameronowi opuszczanie Unii nigdy na rękę nie było. Wyliczenia ekspertów jasno wskazują, że krok taki byłby dla Wielkiej Brytanii gospodarczym strzałem w stopę. Tym intensywniej więc stara się wykorzystać swe wpływy i lobbować na rzecz zmian w trakcie rozmów z decydentami.
Premier swą “misję” zainaugurował podczas szczytu przywódców państw Partnerstwa Wschodniego i UE, który przed kilkoma dniami odbył się w Rydze. Przyznał tam, że czeka go długa i ciężka praca, co do skuteczności której jest jednak całkowicie przekonany.
W poniedziałek w swej wiejskiej rezydencji pod Londynem przyjął przewodniczącego Komisji Europejskiej, Jean-Claude Junckera i przedstawił mu żądania UK dot. zreformowania Unii. Postulatami Camerona, które bezpośrednio dotyczą brytyjskiej imigracji, są m.in.: znaczne ograniczenie dostępu do zasiłków dla nowych rezydentów, likwidacja zasiłków na dzieci niemieszkające w UK, możliwość deportacji imigrantów po 6 miesiącach bezrobocia, czy przedłużenie zakazu na ponowny wjazd dla żebraków i oszustów.
Po spotkaniu Juncker stwierdził, że “chce znaleźć uczciwe porozumienie ze Zjednoczonym Królestwem i będzie starał się pomóc”.
Dotychczasowe spotkania stanowiły jedynie przystawkę przed szykowaną europejską ofensywą dyplomatyczną. Cameron zawita w jej czasie m.in. do Warszawy (piszemy o tym wydarzeniu), Paryża i Berlina. Celem przekonania Unii do swego planu reform, odbędzie podróże po całej Europie.
Jak podkreśla agencja Reuters, w ciągu najbliższego miesiąca premier zamierza przeprowadzić indywidualne rozmowy z przywódcami wszystkich 27 państw Unii.
Komentarze 13
jedno jest pewne, ida zmiany
W takim razie niech sie Ca-moron zabierze do pracy i przestanie smecic...to juz jest najzwyczajniej nudne - ten wiecznie ujadajacy brytyjski ratlerek...
Niezła kampania ;)
Zmienić powinna się nie tylko UE, ale także UK ...
UK zmienia się cały czas, nie koniecznie na lepsze - w najbliżych planach rządu wycofanie się z konwencji praw człowieka.
No - tak - znowu stare powiedzenie sie sprawdza.Najlatwiej jest wymagac zmian od kogos / unia musi sie zmienic/ - a najtrudniej zaczac od samego siebie.
Niestety - UK - juz potega jaka byla przed II wojna - nie bedzie.Mozna przedluzac w czasie to co nastapi - ale nie da sie temu zapobiec.W kolejce do ''wielkosci'' czekaja niecierpliwie inne kraje - jakie? - chociazby Niemcy juz zacieraja reca na sama mysl o przeniesieniu centrum finansow z Londynu do Frankfurtu.
Zwrocie uwage na powod wielkosci UK przed II wojna swiatowa - kolnie - kolonie - kolonie. Co sie stalo po wojnie ? Jeszcze teraz plan wyjscia z UE?
Czy UK jest w stanie ''zyc'' w swiecie ukladow - uni - sama?
Na co liczysz UK?