Jak to jest być “prawdziwym” Brytyjczykiem? Oczywiście, w wielokulturowym, multi-etnicznym wyspiarskim społeczeństwie coś takiego, jak jeden wzorzec “brytyjskości” jest równie trudne do znalezienia, jak mityczny wzorzec metra w Sevres pod Paryżem. Można jednak pokusić się o pewne uogólnienia, a więc pokuśmy się. Jak więc “prawdziwy Brytyjczyk” mieszka?
Temat zgłębia Sylwia Milan, pisząca dla polonijnej Cooltury. A więc, jeśli - jak zgaduje autorka - chcesz, by Twój dom był “brytyjski”, powinieneś mieć:
kuchenkę “AGA” w starodawnym stylu - im bardziej wiekowa, tym lepsza; oczywiście na gaz, nie na prąd.
Cóż to jest? Ano, potwornie drogi (parę tysięcy funtów) sprzęt kuchenny, który w zasadzie jest kuchenką do gotowania, ale dość fikuśną, no i - z uwagi na cenę oraz estymę, jaką otaczają ją Wyspiarze - niezmiernie szacowną.
Nadal nie opuszczając kuchni pisze S. Milan o półkach z poradnikami, na których widnieć powinny raczej Julia Child (oglądaliście film Julie i Julia? Więc wiecie, o kogo chodzi. Jeśli nie, polecamy tę przemiłą historię o jedzeniu i gotowaniu jako przyjemny sposób na poznanie legendy kuchni) czy Constance Spry. Nie wspominając już o klasyce klasyk - pani Beeton.
Jej wiekopomne dzieło o gospodarstwie domowym, napisane w połowie XIX w., zalicza się do jednej z ciekawszych lektur o Wielkiej Brytanii, pokazanej dosłownie - od kuchni. Isabelle Beeton zaczęła pisać je w wieku 21 lat, tworzyła kolejnych siedem i - nieco przypadkowo - sprawiła, iż stało się dziełem jej życia, jako że wkrótce po zakończeniu, zmarła. Było jednym z pierwszych bestsellerów o gotowaniu (na zawsze już chyba otwierając ten szlak dla innych autorów - książki kucharskie i o prowadzeniu domu nadal sprzedają się świetnie na całym świecie; dlaczego - jest fenomenem).
Dziś książka jest fantastycznym wręcz kompendium wiedzy o życiu wiktoriańskiego domostwa zamożnej rodziny, lekturą ciekawą dla każdego, kto lubi tego typu klimatyczne “kawałki”. W Polsce podobnym dziełem było “365 obiadów” Lucyny Ćwierciakiewiczowej, choć zdecydowanie mniej było w nich wiedzy o prowadzeniu domu.
Uwaga: w “prawdziwie brytyjskim” gospodarstwie nie wyznaje się natomiast raczej wiary w Gordona Ramseya czy Jamiego Olivera.
Co dalej? Ano, jak pisze Sylwia Milan,
prawdziwe filiżanki do kawy i herbaty, żadnych kubków, (zaś - red.) do kolacji serwetki wyłącznie z tkaniny, nie papierowe (…)
Ważne jest także, jakie mamy m.in… worki na śmieci, papier toaletowy i krany. Nawet rodzaj mydła ma znaczenie.
Jeśli ma się do dyspozycji więcej środków, można pójść dalej: zainwestować w wina, ulepszenia w łazience, sprzęt do parzenia kawy. Ostatnim krzykiem mody jest jednak jeszcze coś innego. Co? Czytajcie materiał dziennikarki Cooltury, by dowiedzieć się, w jaki sposób Wasz dom mógłby stać się prawdziwie luksusowy - w stylu brytyjskich celebrities, a przynajmniej “upper middle class”.
A jeśli interesują Cię inne sprawdziany - z przymrużeniem oka widzianej - brytyjskości polecamy także inne testy, na przykład:
Jeśli zaś martwi Cię, że się za bardzo “wynarodowiłeś”, sprawdź:
- Jak bardzo jesteś Polakiem
Komentarze 5
ciekawe kogo stac na prawdziwy dom, olbrzymia wiekszosc spoleczenstwa w uk mieszka w malych kurnikach a szczytem marzen jest miec jeszcze do tego trawniczek o wymiarach 4x5 metrow, gdzie mozna gotowego grila z tesco odpalic w niedziele
gadasz bzdury. poza dużymi miastami można fajny dom już za 200 000 kupić
aga - fikuśna kuchenka do gotowania... ktoś tu się nawet o nią nie otarł;)
Fikusna, w sensie posh, tylko z sarkazmem
Prawdziwy brytyjski (popularne nie wyimaginowane lub wyszukiwane) dom jest wyposażony w inne atrybuty i " atrybuty" jak chociażby:
Kartonowo toposów wykończenie, podłoga z desek budowlanych nie parkiet, chłodna podłoga bez izolacji no i te żyjątka w łazienkach i każdym wilgotnym miejscu to są grzybki.