Wybory w UK: "utrzymany status quo"

„Bez znacznych zmian w liczbie mandatów – półtora miesiąca przed referendum w sprawie dalszego członkostwa w Unii Europejskiej Brytyjczycy w wyborach lokalnych i regionalnych powiedzieli, że nie chcą rewolucji. Złe wyniki Partii Pracy, dobre UKIP-u” – podsumowuje Super Czwartek portal UKpolitics po polsku.

Media obwołały 5 maja – dzień, w którym skumulowały się wybory do kilku istotnych brytyjskich instytucji demokratycznych – „Super Czwartkiem”. Mimo szumnej nazwy, Super Czwartek istotnych zmian ze sobą nie przyniósł: Szkocją wciąż rządzi SNP, Laburzyści ostali się w Walii i wszystko wskazuje na to, że zgodnie z sondażowymi przewidywaniami, na fotelu burmistrza w Londynie zasiądzie kandydat Partii Pracy Sadiq Khan.

Nie obyło się jednak też bez pewnych niepokojących zjawisk, jak np. umocnienia się nacjonalistycznej partii UKIP w Walii.

Wyniki wyborów omawia Kasia Sobiepanek z portalu UKpolitics po polsku.

Szkocja – SNP traci rozpęd, powrót tartanowych Torysów

Wyniki wyborów do Szkockiego Parlamentu. Dzięki UKpolitics po polsku.

SNP miało bardzo duże oczekiwania wobec tych wyborów, dlatego trzecie z kolei zwycięstwo w wyborach nie jest przyjmowane tak entuzjastycznie jak poprzednie. Partia Nicoli Sturgeon zdobyła 63 mandaty - 6 mniej niż w poprzednich wyborów. Oznacza to, że Sturgeon będzie musiała zdecydować, czy chce rządzić samodzielnie w rządzie mniejszościowym, czy dla pewności spróbuje utworzyć koalicję. Naturalnymi partnerami wydawaliby się Zieloni. Obie partie przemycały w komunikatach przedwyborczych szansę na drugie referendum niepodległościowe.

Drugie miejsce i powrót do roli oficjalnej opozycji przez Partię Konserwatywną odczytuje się głownie jako sukces liderki Ruth Davidson. Mało kto pamięta jednak, że przed złotymi latami SNP, Partia Konserwatywna radziła sobie na północ od granicy bardzo dobrze. Dziś symbolizuje w Szkocji przede wszystkim jedność Zjednoczonego Królestwa. Dobry wynik konserwatystów będzie więc z kolei argumentem oddalającym ewentualność kolejnego referendum niepodległościowego.

Dla Partii Pracy zaczyna brakować miejsca na szkockiej scenie politycznej. Nie ma pomysłu i nie ma wyników. Lepsze niż oczekiwano wyniki zanotowali za to liberalni demokraci.

Walia i Anglia – furtka dla UKIP-u, wyrok w zawieszeniu dla lidera Labour

Wybory radnych w Anglii i w Walii miały być główną próbą dla przewodzącego labourzystom od 8 miesięcy Jeremy’ego Corbyna.

Obawiano się strat nawet na poziomie 100 radnych, rzeczywistość okazała się jednak – po wynikach z 80 na 124 rad – łagodniejsza. Ogólny przekaz jest jednak następujący: Partia Pracy pod przywództwem Jeremy’ego Corbyna nie wywołała u wyborców większych emocji.

Labour straciła na razie kontrolę jedynie w jednym samorządzie i w sumie utraciła 26 radnych. W niektórych przypadkach jednak nieoczekiwanie zwiększyła przewagę, a nawet odebrała pojedyncze mandaty konserwatystom.

W wyborach do walijskiego zgromadzenia Partia Pracy obroniła przewagę i – po ogłoszeniu nazwisk 56 z 60 członków Zgromadzenia – otarła się ponownie o absolutną większość. Nadal będzie rządzić w Walii, być może z koalicyjnym partnerem.

Wyniki wyborów burmistrza Londynu spodziewane są w piątek po południu. Najbardziej prawdopodobnym zwycięzcą jest Sadiq Khan z Partii Pracy. Odzyskanie Londynu może w jakimś stopniu być wykorzystane przez corbynistów jako próba zrównoważenia klęski w Szkocji. Sam Khan może jednak tego nie poprzeć.

Bardziej szczegółowe omówienie wyborów i aktualne wyniki znajdziecie w artykule “Wielka Brytania utrzymuje status quo” na portalu UKpolitics po polsku.