O sprawie pisze brytyjski “Independent”. Jak podaje gazeta, chłopców miano przyłapać na próbie wyniesienia z muzeum obiektów “o historycznym znaczeniu”.
Chłopcy zostali zauważeni przez muzealnych strażników, pisze Rose Troup Buchanan w materiale Two British teenagers arrested by Polish police after reportedly taking personal items from Auschwitz concentration camp.
Zgodnie z wyjaśnieniami złożonymi przez tych pierwszych, rzeczy które przy nich znaleziono, a będące własnością muzeum, nastolatkowie podnieśli z ziemi, nie zastanawiając się nad sensem swego zachowania.
Stało się to prawdopodobnie w rejonie obozu określanym mianem “Kanady”, podaje Independent. Znajdujące się tam magazyny rzeczy należących do więźniów miały zostać spalone przez strażników obozu, gdy nadeszło wyzwolenie. Deszcz ugasił jednak pożary, a w ziemi do dziś spoczywają różne przedmioty.
Nastolatkowie zostali zatrzymani i przesłuchani.
Kara, jaka może grozić za czyn tego rodzaju jest poważna - to nawet 10 lat więzienia, jak podała prasa.
Obeszło jednak na strachu i skończyło mniejszym kłopotami: jak podaje Ramzy Alwakeel w London Evenign Standard chłopcy ukarani zostali grzywną oraz niewielkimi sankcjami w zawieszeniu.
Więcej czytaj w materiale British teens who tried to steal Holocaust victims’ possessions from Auschwitz walk free from court w serwisie LES.
Komentarze 15
Dostali 170 funtow grzywny, a chodzą do szkółki gdzie czesne wynosi 15 000 funtów rocznie.
Czy to znaczy, ze ( rodzice) dostali za mało czy za dużo?
Powinni dostać przymusowy dwutygodniowy darmowy obóz w miejscu które sobie upodobali. Lekcja na całę zycie a nie kara finansowa której nie zauważą
Jasne. Powieśmy ich. Tak na początek. A potem pomyślimy, co zrobić z nimi dalej.
Sowiecka mentalność.
beato
#1 | 26.06.15, 12:01
"Dostali 170 funtow grzywny, a chodzą do szkółki gdzie czesne wynosi 15 000 funtów rocznie."
____________________________________
Następny mentalny komuszek, który nie chce zauważyć, że sam żyje w kraju, które nie karze surowo swoich obywateli za byle przewinienie, urząd podatkowy wymierza ledwie łagodne klapsy lub prztyczki w nos, a wystarczającą karą dla normalnych, zdrowych jednostek jest sam fakt ukarania.