Do góry

Odlotowy plan

Heathrow - jeden z największych portów lotniczych świata - ma zostać zrównany z ziemią. Na jego miejscu powstanie osiedle mieszkaniowe. Pod Londynem lub w jego wschodniej części zostanie zbudowany nowy, dwa razy większy “hub”. Czy futurystyczna wizja burmistrza Londynu Borisa Johnsona może się spełnić?

Z Heathrow korzystają 84 linie lotnicze. Fot. EASY JET AIRBUS A319 by calflier001 (CC BY-SA 2.0)

Każdego dnia Heathrow obsługuje 191 tys. pasażerów, po połowie: przylatujących i odlatujących. Rocznie jest to 70 mln, co daje londyńskiemu lotnisku trzecie miejsce w rankingu najbardziej zatłoczonych portów lotniczych świata, tuż za Pekinem i zajmującą pierwsze miejsce Atlantą. Do tego trzeba doliczyć 1,46 mln ton przyjętych i odprawionych towarów.

Na dwóch pasach startowych odbywa się dziennie blisko 1300 startów i lądowań. Z Heathrow korzystają 84 linie lotnicze, które latają do 184 miast w 80 krajach na wszystkich kontynentach.

Główne londyńskie lotnisko pracuje na 99 proc. swoich możliwości. Co to oznacza? Wystarczy spojrzeć na skutki ostatnich incydentów - awaryjne lądowanie samolotu British Airways z płonącymi silnikami i pożar stojącego na płycie Dreamlinera etiopskich linii lotniczych. Pasy startowe zostały zamknięte na kilkadziesiąt minut, a konsekwencje były odczuwalne przez ponad dobę. Setki odwołanych lub opóźnionych lotów, poważne utrudnienia na lotniskach awaryjnych - Gatwick, Stansted, Luton i City. Do komunikacyjnego paraliżu na Heathrow wystarczy niewiele. Gęsta mgła i silny wiatr są w stanie równie skutecznie namieszać w rozkładzie lotów.

Wyniki przewozów, jakie osiąga Heathrow, to prawdziwy fenomen, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że 1300 startów i lądowań dziennie jest obsługiwanych na zaledwie dwóch pasach startowych. Dla porównania kontrolerzy ruchu na lotniskach w Paryżu i Frankfurcie mają do dyspozycji po cztery pasy startowe, a ich porty obsługują rocznie o ok. 10 mln pasażerów mniej.

Wizja burmistrza

15 maja burmistrz Londynu zabrał ważny głos w trwającej od lat dyskusji o przyszłości Heathrow. Ogłosił swoje poparcie dla budowy nowego portu.

Centralne brytyjskie lotnisko, z co najmniej czterema pasami, miałoby powstać na Tamizie, na wschodnich peryferiach Londynu lub trochę dalej, na brzegu Isle of Grain. Jeśli udałoby się tę wizję zrealizować, byłby to największy projekt infrastrukturalny w historii Wielkiej Brytanii.

Musimy zbudować nowe lotnisko, by Londyn i Wielka Brytania sprostały rosnącej konkurencji na rynku. Każdy, kto myśli, że rozbudowa Heathrow, które już dziś jest uciążliwe dla setek tysięcy londyńczyków, rozwiąże problem - po prostu kłamie - powiedział Boris Johnson.

Mając na uwadze ogromne koszty takiego przedsięwzięcia, burmistrz bierze pod uwagę również możliwość rozbudowy istniejącego lotniska w Stansted o kolejne pasy startowe.

Ratuszowi eksperci, którzy opracowali koncepcje przedstawione przez burmistrza, brali pod uwagę możliwość dobrego połączenia kolejowego i drogowego nowego portu z miastem, ograniczenie jego uciążliwości dla mieszkańców i przyrody, a także kwestie ekonomiczne. Dzięki szybkiemu połączeniu kolejowemu z nowego lotniska na wschodnich peryferiach można będzie dojechać do centrum w 25 minut.

Atutem takiej lokalizacji jest usunięcie samolotów znad głów setek tysięcy mieszkańców. Obecnie przelatują one nisko nad gęsto zaludnionym Hounslow, co wywołuje protesty mieszkańców skarżących się na hałas oraz wyrażających obawy o swoje bezpieczeństwo. Protesty wzrosły po awaryjnym lądowaniu samolotu British Airways w maju tego roku. Maszyna przeleciała nad domami, mając uszkodzone dwa silniki, z których jeden płonął. Samolot bezpiecznie wylądował, ale zarówno jego pasażerowie, jak i mieszkańcy Hounslow mogą mówić o dużym szczęściu.

Kolejnym argumentem przemawiającym za budową centralnego lotniska z co najmniej czterema pasami w nowym miejscu jest możliwość znacznego zwiększenia liczby oferowanych połączeń międzykontynentalnych, szczególnie z Chinami, Stanami Zjednoczonymi i Ameryką Południową. Dzięki temu Londyn mógłby odzyskać klientów utraconych na rzecz portów lotniczych w Paryżu, Amsterdamie i Frankfurcie. Od 1990 r. Heathrow “oddało” swoim rywalom blisko 50 połączeń.

Swoje stanowisko londyński ratusz wysłał do Davies Commission, która bada rozwój rynku lotniczego i rekomenduje rządowi odpowiednie rozwiązania.

To koniec Heathrow?

Lotnisko Tempelhof w Berlinie było symbolem potęgi Trzeciej Rzeszy i kolebką Lufthansy. Przez dziesiątki lat był to główny port lotniczy stolicy Niemiec. Dziś pełni rolę terenu rekreacyjnego, na którym działkowcy uprawiają marchewkę. Zostało zamknięte w 2008 r. Jego rolę przejmie będący właśnie na ukończeniu port Berlin-Brandenburg.

Czy Heathrow podzieli los Tempelhof? Burmistrz Londynu chce upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Przenosząc lotnisko Heathrow, rozwiązałby problem jego uciążliwości dla mieszkańców, a jednocześnie zamieniając teren obecnego lotniska w osiedle mieszkaniowe, częściowo rozwiązałby problem przeludnienia. Jak ocenia, jest tam miejsce na budowę ok. 100 tys. mieszkań, w których zakwaterowanie znalazłoby ćwierć miliona osób.

To skala zbliżona do budowy zupełnie nowej dzielnicy w jednym z najbardziej rozwiniętych ekonomicznie i najlepiej skomunikowanych zakątków Londynu - mówi Boris Johnson.

Część pracowników Heathrow zostanie przeniesiona do nowego portu lotniczego, a pozostali będą mogli znaleźć nową pracę na przebudowanym terenie obecnego portu. Możliwość zamknięcia Heathrow wydaje się jednak mało prawdopodobna. Raczej czeka je degradacja do roli lotniska pomocniczego. To miasto w mieście dające zatrudnienie ponad 70 tys. osób. Kolejne 100 tys. pracuje we współpracujących firmach. Jak podają władze portu, wokół Heathrow ma siedzibę 200 z 300 największych brytyjskich firm.

Rozbudowa Heathrow pozwoli Wielkiej Brytanii szybciej się rozwijać i będzie mniej kosztowna dla podatników niż każda inna propozycja tworzenia nowego huba. Po co budować od zera, skoro możemy rozwijać istniejący potencjał? - kontruje Colin Matthews, dyrektor generalny Portu Lotniczego Heathrow.

Władze Portu Lotniczego Heathrow od lat walczą o budowę trzeciego pasa startowego. Wraz ze zmianą organizacji startów i lądowań (samoloty lądowałyby i startowały jednocześnie na dwóch pasach, obecnie jeden jest używany tylko do startów, a drugi do lądowań) pozwoliłoby to zwiększyć liczbę operacji lotniczych z 480 tys. do ponad 700 tys. rocznie, a obsługiwanych pasażerów z 70 do ponad 120 mln. Wystarczyłoby to na zabezpieczenie potrzeb Londynu do 2030 r.

Inwestycja została już nawet zaplanowana i miała poparcie rządu laburzystów, ale wstrzymano ją w 2009 r. po przejęciu władzy przez liberałów Davida Camerona.

Trzeci pas ma być krótszy od istniejących i przeznaczony wyłącznie dla mniejszych samolotów typu Airbus A320 i Boeing 737. Początkowo forsowano jego budowę po północnej stronie lotniska. Później pojawiła się koncepcja lokalizacji na południu i powiązania z terminalami 4 i 5, a w lipcu telewizja Sky zdradziła nowy plan trzech potencjalnych lokalizacji i połączenia dodatkowego pasa z nowym terminalem 6 i istniejącym terminalem 2 lub ewentualnie rozbudowanym terminalem 5.

Każda z lokalizacji wiąże się z koniecznością wykupienia nieruchomości oraz wyburzaniem domów.

Rozbudowa Heathrow zajęłaby 7 lat mniej niż budowa nowego portu i byłaby nieporównywalnie mniej kosztowna – argumentują przedstawiciele portu. Uważają także, że ewentualna przeprowadzka wydłuży dojazd, zmuszając pasażerów do ponoszenia znacznie większych kosztów.

Osobną kwestią byłaby konieczność przeniesienia w nowe miejsce kilkuset firm. Nie wszystkie będą w stanie sprzedać lub wynająć swoje obecne siedziby i zainwestować w budowę lub dzierżawę nowych nieruchomości. Czy dostaną wsparcie od państwa?

Jesteśmy za, a nawet przeciw

Komisja zdrowia i ochrony środowiska Rady Miejskiej Londynu wezwała w kwietniu do wstrzymania lub ograniczenia nocnych lotów na Heathrow. Między 23.30 a 6.00 rano ląduje tam średnio 15 samolotów. Większość z nich, podobnie zresztą jak w dzień, nadlatuje z kierunku wschodniego, budząc ponad 100 tys. mieszkańców Brentford, Hounslow i Richmond. Jest to związane z kierunkiem wiatru, który przez zdecydowaną część roku zmusza pilotów do wykonywania podejścia i startów nad miastem.

Heathrow Association for the Control of Aircraft Noise od lat walczy o ciszę w Hounslow. Za swój największy sukces uważa decyzję rządu Davida Camerona o wstrzymaniu budowy trzeciego pasa na Heathrow. Zdaniem członków organizacji dalsza rozbudowa Heathrow oznacza nie tylko wzrost natężeniea hałasu, ale także zanieczyszczenia środowiska i zagrożenia dla mieszkańców.

Nie wszystkim jednak hałas przeszkadza. Część osób celowo szuka zakwaterowania w Hounslow z uwagi na nieco niższe ceny najmu.

Przyzwyczaiłem się do dźwięku samolotów. Na początku rzeczywiście było to odczuwalne, ale po kilku tygodniach przestajesz je słyszeć – mówi Ottila z Węgier, mieszkający od roku w Isleworth.

Jego dom znajduje się na ścieżce podejścia na Heathrow. Jego współlokatorka narzeka na hałas latem, gdy śpi przy otwartym oknie.

W kilku londyńskich dzielnicach są prowadzone konsultacje społeczne planowanej rozbudowy. W Hillingdon, Richmond i Houslow dwie trzecie mieszkańców jest przeciwnych powiększeniu Heathrow. Paradoksalnie jednak przeciwnicy rozbudowy nie chcą też jego likwidacji. Jak podał magazyn “Hounslow Matters”, 64 proc. ankietowanych mieszkańców Hounslow nie chce zamknięcia portu.

Mieszkańcy Hounslow wyrazili swoją opinię jasno i dobitnie. Nie chcą większego Heathrow - chcą lepszego Heathrow - powiedział cytowany przez gazetę radny Colin Ellar.

Heathrow ma ogromne znaczenie ekonomiczne dla dzielnicy, a nawet samych mieszkańców. Połowa rodzin biorących udział w ankiecie przyznała, że osiąga różnego rodzaju profity związane z mieszkaniem w pobliżu lotniska - może to być praca, prowadzenie związanej z portem działalności gospodarczej czy wynajem pokoi dla pracowników Heathrow.

Hounslow jest dzielnicą uzależnioną od Heathrow, zarówno jeśli chodzi o hałas, jak i ekonomię - powiedziała Jagdish Sharma, przewodnicząca Rady Dzielnicy Hounslow.

Władze Portu Lotniczego Heathrow zarzuciły konsultacjom w Hounslow brak reprezentatywności. Swoje zdanie wyraziło zaledwie 3 tys. z 254 tys. mieszkańców. Urząd tłumaczy, że są to wstępne wyniki i liczenie głosów jeszcze trwa.

Bardziej dobitnie kosztowny plan burmistrza skomentował ceniony architekt sir Terry Farrell, który zaprojektował siedzibę MI6 w Londynie. Przedstawiony przez burmistrza plan zamknięcia Heathrow i budowy nowego portu kosztem 65 mld funtów nazwał “szalonym”.

Z niechęcią Borisa Johnsona do rozbudowy Heathrow nie zgadza się również premier Wielkiej Brytanii David Cameron. Jeszcze w listopadzie ubiegłego roku skrytykował swojego partyjnego kolegę na łamach “Timesa”.

Ostateczna decyzja będzie decyzją państwa, o której postanowi rząd - powiedział Cameron, studząc zapał wizjonerskiego burmistrza.

Komentarze 4

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#113.08.2013, 12:35

Nie wiem jaki jest sen budowy nowwgo lotniska znaczy komu przeciez tu za 20 lat bedzie Londynabad

Profil nieaktywny
NEDD
#213.08.2013, 13:48

Może wlasnie dlatego. Chca sobie uzbierac na odprawy i emerytury w stylu edin trams :)

checkmate
6 858
checkmate 6 858
#314.08.2013, 01:27

"Prawdziwe pieniądze zarabia się tylko na drogich, słomianych inwestycjach". (Miś)

To niesamowite, że tekst powstał za żelazną kurtyną ponad 30 lat temu, a jest wciąż aktualny w "wolnym" kraju.
Z samego Edynburga - gmach nowego parlamentu, linia tramwajowa.

Profil nieaktywny
NEDD
#414.08.2013, 10:36

Szkoci maja wielowiekowa tradycje w tego typu przekretach a w łapownictwie to bija nawet naszych. 200 lat temu takie same jajca byly przy budowie Nelson Monument na Calton Hill.