Do góry

Sięgając do DNA tajemnicy

Dziennikarz londyńskiej “Cooltury”, Tomasz Borejza, przypomina nam, że tajemnicę życia, czyli kod DNA, odkryto w Wielkiej Brytanii. To tu, w laboratorium prowadzonym przez Anglika, Francisa Cricka, z wykształcenia fizyka, oraz wybitnego bakteriologa, Jamesa Watsona, złamano kod DNA.

Historia odkrycia tajemnicy DNA, przedstawiona przez dziennikarza “Cooltury”, jest jak sensacyjna opowieść. Fot. © SSilver - Fotolia.com

Wielka Brytania była w owym czasie mekką naukowców - i to mekką o ustalonej już latami tradycji. Tu wszak pracował chociażby słynny Darwin, przypomina nam dziennikarz “Cooltury” w artykule Tajemnicę życia odkryto w Cambridge:

”(…) kolejne przełomy w naukach przyrodniczych były brytyjską codziennością i specjalnością wieków XIX i XX. Jeżeli działo się coś ważnego, to bardzo często działo się w Wielkiej Brytanii. A jak w Wielkiej Brytanii, to zwykle w Cambridge lub Oxfordzie. Niekiedy jeszcze w Londynie. Doskonale widać to na przykładzie Nagród Nobla. Tych osoby związane z University of Cambridge zebrały do dziś 90. W tym 29 w dziedzinie fizyki, 26 za odkrycia istotne dla medycyny i jeszcze 21 w ‘chemii’. Oxford miał ich niespełna 50.”

Gdy więc pewnego wieczora Watson i Cricks podzielili się swoim sukcesem, mówiąc podczas imprezy w pubie, że oto odkryli tajemnicę życia, ich otoczenie, również składające się z uczonych, zareagowało nie tyle niedowierzaniem, co (pełną szacunku zrozumienia dla tematu) zazdrością.

Historia odkrycia tajemnicy DNA, przedstawiona przez dziennikarza “Cooltury”, jest jak sensacyjna opowieść: są w niej i mroczna zagadka (gdzie tkwi źródło życia?), i wrogi obóz (komunistyczny Wschód, nie wierzący w ogóle oficjalnie w geny), i niewinna ofiara (jedna z uczestniczek badań nad DNA, której mimo wybitnych osiągnięć nie przyznano nagrody).

Warto przeczytać, a przy okazji westchnąć - dlaczego tak rzadko możemy pisać podobne historie o nas, Polakach? Nie brak nam przecież ani wybitnych umysłów, ani odkryć - więc czego?

Komentarze