Egzaminy na prawo jazdy wyłącznie po angielsku mogą zagrozić bezpieczeństwu na drogach.
- Rozpatrywany przez brytyjskie Ministerstwo Transportu projekt zmian w zasadach zdawania egzaminów na prawo jazdy dla obcokrajowców, polegający na likwidacji wszystkich dostępnych obecnie wersji językowych, poza angielską i walijską, ma na celu m.in. zmniejszyć koszty, wzmocnić “integrację społeczną” oraz poprawić bezpieczeństwo na drogach. W rzeczywistości może przynieść zupełnie odwrotny skutek i wpłynąć na wzrost liczby wypadków drogowych - przestrzega Tymek Skroban -Korzeniecki, ekspert w zakresie tematyki prawa jazdy oraz motoryzacji, założyciel wydawnictwa Emano (www.emano.co.uk)
Co roku o brytyjskie prawo jazdy ubiega się ponad 100 tysięcy imigrantów. Obecnie mają możliwość zdawania egzaminu w swoim rodzimym języku, dzięki dostępnym 21 wersjom językowym automatycznego tłumaczenia (tzw. voice over). Do tej grupy należą również Polacy, którzy korzystają z “voice over” na egzaminie z teorii na kategorię A i B, czyli na motocykle i samochody osobowe, natomiast kandydaci na kierowców zawodowych, czyli na kategorię C i D mogą korzystać z pomocy tłumaczy podczas egzaminu teoretycznego. Z chwilą wprowadzenia planowanych zmian mogą nie mieć możliwości zdawania egzaminów w języku ojczystym.
- Logika tej decyzji jest tylko pozornie słuszna, gdyż z góry zakłada, że znajomość języka angielskiego ułatwia zrozumienie znaczenia znaków i komunikatów drogowych. Biegła z pewnością tak, ale czy z taką rzeczywistością mamy do czynienia w tym wypadku? - tak projekt zmian komentuje Skroban-Korzeniecki. - Wątpię jednak, aby chęć posiadania prawa jazdy zmusiła obcokrajowców do nauki języka. Wręcz przeciwnie, sądzę, że znaczna część osób będzie raczej poszukiwać alternatywnych, niekoniecznie zgodnych z prawem rozwiązań, które mogą stać się przyczyną wielu dodatkowych nieszczęść na drogach.
Kolejnym wysuwanym przez ministerstwo argumentem jest potrzeba ograniczenia “pola do nadużyć”, jakie stwarza możliwość korzystania przez imigrantów z pomocy tłumaczy, towarzyszącym im podczas egzaminu praktycznego. Według danych DSA od 2009 roku zarejestrowano 861 przypadków takich oszustw.
- W pełni zgadzam się z intencją wyeliminowania wszelkich prób łamania prawa, ale zwrócimy uwagę na skalę tego zjawiska - zauważa Skroban-Korzeniecki. - Przy średniej rocznej liczbie ponad 140 tysięcy egzaminów teoretycznych, praktycznych i poprawkowych od 2009 roku wykryto 861 przypadków oszustw, co stanowi 0,2 procenta. Oznacza to, że w ostatnich 4 latach średnio jedna osoba oszukiwała na 500 przeprowadzonych egzaminów. Mówimy zatem o naprawdę mikroskopijnym zjawisku.
Czy proponowane zmiany mają więc sens i rzeczywiście wpłyną na zwiększenie bezpieczeństwa na drogach i integrację obcokrajowców w Wielkiej Brytanii? Rozpoczęte właśnie i mające trwać do kwietnia konsultacje społeczne projektu oraz towarzyszące im analizy ekspertów z DSA, powinny przynieść odpowiedzi na te pytania.
Tymek Skroban-Korzeniecki jest zdania, że obecnie obowiązujące zasady zdawania egzaminu dla obcokrajowców są właściwe, bo odpowiadają na potrzeby mniejszości w UK i nie wymagają tak radykalnych zmian, jak proponuje Ministerstwo Transportu.
- Zamiast planowanej rewolucji o wiele ważniejsza jest dyskusja, jak poprawić te obszary, które dziś stanowią problemy - sugeruje przedstawiciel Emano. - Warto czas odbywających się właśnie konsultacji wykorzystać raczej na wspólne zastanowienie się, jakie rozwiązania należy wdrożyć, aby w zasadzie dobrze działający system dodatkowo wzmocnić.
Komentarze 124
Najlepiej by bylo jakby to firma Emano organizowala wszystkie kursy i egzaminy polskich kursantow.
prawda Tymek?
i bardzo dobrze ze usuna,trzeba byc niezlym glupkiem zeby sie nie nauczyc tego w jezyku angielskim a prostest pana z emano wcale mnie nie dziwi,jemu chodzi tylko o jego kase a nie dobro ludzi.mogliscie juz znalesc jakiegos innego eksperta a nie typka co placze ze robote straci
Mozliwpsc zdawania po polsku, afgansku, chinsku byla od poczatku chora.
Egzaminy na prawo jazdy wyłącznie po angielsku mogą zagrozić bezpieczeństwu na drogach.
?
W jakim sensie???
Zrobilem dwa prawka na wyspach A i D. Ksiazki do nauki maja standard "Dimond English" sa w pelni zrozumiale nawet dla osob ze slabym angielskim. Ba, sa swietne do nauki. Przy okazji poznajemy przydatne slowka zwiazane z motoryzacja. Moja siostra dopiero po kursie( angielskim ) przestala mowic na wydech "pipe" i zaczela mowic exhaust. Sam test teoretyczny zawiera chyba wiecej obrazkow niz slowa pisanego. Jezeli studiowo sie pytania to test to pikus. Egzamin praktyczny: left, right, straight, stop. Gdzie tu jest tlumacz potrzebny. Cos tam bylo o prawku zawodowym, otoz Lothian Buses przeprowadza egzaminy tylko i wylacznie po angielsku i wszyscy zyja.
Ktos moze w koncu zauwazy ten drobny szczegol ze zyjemy w kraju angielsko-jezycznym.
Regards
Bus thirty seven.