Jakub Molski ma 33 lata i jest prezesem Polish City Club zrzeszającego Polaków pracujących w londyńskim City. Są zatrudniani w bankach, firmach ubezpieczeniowych, funduszach inwestycyjnych. Sporo Polek i Polaków jest na stanowiskach dyrektorskich.
Jacek Różalski: Dla przeciętnego człowieka, niezależnie czy tu w UK, czy w Polsce, ktoś chodzący po City w dobrym garniturze i koszuli szytej na miarę, albo ma własny bank lub jest jego współwłaścicielem, albo pracuje w banku lub innej instytucji finansowej. Tak czy siak to ktoś, kto obraca wielkimi pieniędzmi. Założyłeś już własny bank?
Jakub Molski, prezes Polish City Club: Miałem takie plany, ale Brexit nie jest najlepszym momentem na pozyskiwanie inwestorów, o czym ze wspólnikami przekonałem się na własnej skórze.
W takim razie, gdzie pracuje prezes Polish City Club?
W funduszu inwestycyjnym, gdzie zarządzam inwestycjami w bankowości i technologiach finansowych. Tworzę bank, tym razem na zlecenie funduszu, czyli dość podobny projekt do tego, którym się wcześniej zajmowałem. I mam szefa, jak większość z nas.
Jakie uczelnie trzeba skończyć i jakie mieć doświadczenie, żeby zajść w City tak daleko jak Ty?
Studiowałem na Akademii Ekonomicznej w Poznaniu oraz na ESCP, czyli francuskiej Grande Ecole, co wiązało się z nauką w Londynie, Paryżu i Berlinie. Po studiach zacząłem pracę emitując rządowe obligacje. Następnie zajmowałem się restrukturyzacją dużych przedsiębiorstw dla banku inwestycyjnego. Przez kilka lat zarządzałem też transakcjami funduszu inwestycyjnego w całej Europie, także w Polsce.
Ale osiem lat temu zakotwiczyłeś w City. Jaka jest Twoja definicja tego miejsca?
Londyńskie City to w wąskim znaczeniu słynne Square Mile, jest wielkości niewiele powyżej mili kwadratowej. To obszar administracyjny z własną, niezależną władzą i silnymi kilkusetletnimi tradycjami. City żyje finansami, branżą która jest największym pracodawcą, ale inne dziedziny gospodarki znajdujące się na tym obszarze są równie ważne dla miasta. Tak naprawdę w Londynie więcej ludzi pracuje w finansach poza City niż w nim, a tylko jedna trzecia pracujących w tym rejonie jest zatrudniona w finansach.
Ilu wśród nich jest Polaków?
Mogę tylko szacować, bo od dawna nie widziałem dokładnych statystyk. Myślę, że kilka tysięcy. Około 10 tysięcy pracuje na szeroko pojętych finansowych stanowiskach w samym Londynie. Polacy są często zatrudniani w bankach, firmach ubezpieczeniowych, funduszach inwestycyjnych, ale są to również prawnicy czy deweloperzy IT pracujący dla firm finansowych. Jest sporo Polek i Polaków na stanowiskach dyrektorskich.
Ale nie wszyscy są członkami Polish City Club?
Do PCC należy około 200 osób pracujących w Londynie na wyższych stanowiskach. Członkowie dopuszczani są na podstawie aplikacji, która powinna pokazać doświadczenie, sukces i ciekawość świata. Większość moich koleżanek i kolegów skończyła studia za granicą, jendak jest wiele przykładów na to, że równie dobre szanse są po polskich uczelniach.
Co robią w City?
Pracujemy na różnych szczeblach we wszystkich branżach City. Jest nawet kilku Polaków na poziomie partnerów w bankach i firmach prawniczych. Wśród Polaków w Londynie jest spore grono przedsiębiorców: Jaś Bagniewski z Eve Sleep, Marta Krupińska z Azimo albo Fryderyk Szydłowski, który stworzył aplikację Embargo. Łukasz Rzeczkowski, w zarządzie PCC, po wielu latach w bankowości otworzył Trustedoctor, aplikację łączącą chorych na raka z najlepszymi diagnostykami na świecie. Zawsze bardzo się cieszę, kiedy widzę, że Polacy odnoszą sukcesy na tak konkurencyjnym rynku jak UK.
A czym jest klub?
Polish City Club istnieje od 13 lat. Organizujemy spotkania ze znanymi ludźmi z polityki, biznesu, sztuki z UK i Polski. Spotkania mamy co miesiąc. Staramy się też być dość natrętnym głosem, przypominającym brytyjskim politykom, że nie należy Polaków sprowadzać tylko do rozmowy o niewykwalifikowanej sile roboczej.
Miałeś okazję któremuś z tych polityków o tym powiedzieć?
Tak. Na przykład, podczas Forum Belwederskiego w Whitehall miałem okazję spotkać się z ministrem spraw zagranicznych Borisem Johnsonem. On, mimo poparcia dla Brexitu, bardzo pozytywnie wypowiada się na temat Polaków. Na forum mówił o potrzebie zapewnienia nam praw. Z tym, że Polacy są olbrzymim skarbem brytyjskiej gospodarki zgadza się duża cześć Brytyjczyków. Wielokrotnie dyskutowałem z tymi, którzy się z tym nie zgadzali i najczęściej zmieniałem ich nastawienie.
Gdyby premier Theresa May poprosiła Cię o radę dotyczącą imigracji z takich państw jak Polska, co byś jej powiedział?
Strategia obwiniania imigrantów za wszystko co negatywne musi się skończyć i aby odwrócić jej nieprzyjazne skutki rząd powinien przeprowadzić kampanię pokazującą korzyści z imigracji. Wielu Brytyjczyków naprawdę myśli, że to imigranci spowodowali kolejki w służbie zdrowia, a nie lata niedoinwestowania. Powiedziałbym jej: Traktujcie nas dobrze, a my będziemy najlepszymi imigrantami jakich możecie sobie wyobrazić. Należy stworzyć prosty przewodnik po Brexicie, tak żeby wszyscy, łącznie z partią rządzącą, dowiedzieli się, czego mogą oczekiwać.
Czy wśród Polaków w City są obawy przed Brexitem? Niektóre instytucje już ogłaszają przeniesienie siedzib do innych państw. Ty lub Twoi znajomi myślicie o przeprowadzce na przykład do Frankfurtu nad Menem lub Paryża?
Jeśli pojawi się oferta, która będzie nie do odrzucenia, to jesteśmy się w stanie się przenieść. Jako PCC aktywnie pomagamy bankom podjąć decyzje o przeniesieniu miejsc pracy do Polski i pracujemy z nimi nad rekrutacją kadry zarządzającej.
A zauważyłeś, że Polaków jest w City mniej? Wracają do Polski?
Nie zauważyłem, żeby Polaków było mniej. Jeżeli miałbym sądzić po ilości aplikacji do PCC, to nawet więcej niż kilka lat temu.
Ale są przykłady, że Polacy z dużym doświadczeniem i na szczycie swojej kariery od wielu lat wracali i nic się tu nie zmieniło. Polska jest świetnym miejscem dla kontynuowania spełnionej kariery. Roksana Ciurysek – założycielka i wieloletni prezes Polish City Club wróciała niedawno do Polski i została wiceprezesem Pekao. Życzę jej i innym powracającym wielu sukcesów w Polsce. Mamy nawet w planach założenie filii Polish City Club w Warszawie. Chcemy żeby londyńskie doświadczenia łączyło nas także wtedy, gdy już wrócimy do ojczyzny.
A co byś poradził młodym Polakom, którzy chcieliby teraz zacząć w Londynie swoją karierę w finansach? Warto?
Finanse były i będą ciekawą branżą, w której wymagania są wysokie, ale praca jest ciekawa. Tu dużo trzeba pracować, ale dzięki temu można w krótkim czasie zdobyć cenną wiedzę, którą później można stosować w innych dziedzinach. Dobra edukacja i prawdziwe zainteresowanie tematem są dobrym wstępem, godziny spędzone w biurze, rozwinięciem. Zakończenie pisze życie.
Komentarze 16
Niedlugo bedzie kolejny kryzys wywolany chciwoscia I bezkarnoscia bialych kolnierzykow. Mam nadzieje ze tym razem nie unikna odpowiedzialnosci za swoje machlojki
#1
Tomek, tekst jest o Polakach, którzy pracują w City. to chyba dobrze, że i tam mamy sporą grupę reprezentantów Polonii. Nie sugeruj, że robią machlojki. Pls
#1. Ale Tomek ma racje. Bez wzgledu na narodowosc bankster to najgorsza profesja. Nie wolno miec dobrego sumienia oraz wolnej woli bo robisz dla korporacji lub bankow. A ich interesuje tylko jedno. Kasa kasa kasa...
Molski:
Kudos.
A jak ktoś pracuje w banku jako Analityk, H&S manager, Rekruter, sprzątacz, IT, księgowy, call centre to wpada tez w ta mantrę bankersow.