To cho do Londka na Kravitza. Może pokaże dupę. ;p
Twoje ekscytacje nabierają kolorów. Jakimiś jeszcze fascynacjami lub oczekiwaniami chciałbyś podzielić się na tym (ekhm)forum?
Już wyobrażam sobie Ciebie schodzącego po schodach jakiejś stacji kolejowej/ autobusowej z papierowym kubkiem z kawą w Broadwayowskim stylu z wyśpiewującego własne przemyślenia ;p
Mnie po prostu irytuje... a bardziej: nudzi jakiś chory "obowiązek ogólnonarodowej smuty", koniecznie flaga do połowy masztu i las rąk chętnych do wyprowadzania sztandaru. Żart nie oznacza braku szacunku, nie jest równoznaczny z drwiną, chociaż w pierwszej chwili rzeczywiscie może zakłuć w łoczy.
To raczej jest kwestią tradycji powielania wyrazu szacunku.
Zostałam pouczona jak powinnam zachować się po wejściu do kaplicy z wystawioną otwartą trumną z dziadkiem (przynajmniej podejść i położyć rękę na ręce dziadka… szkoda, że nikt mnie nie poinformował, że trumna jest otwarta- widziałabym, że nie należy wchodzić).
„Smuta” powinna wynikać ze straty, nawet ta flaga. Najbliżsi wiedzą (wiedzieć powinni) jak celebrować życie zmarłego.
Moje pożegnanie ma być na miarę oczekiwań ewentualnie jeszcze żyjących rodziców. Reszta nie ważna. Nie chcę nagrobka.
Szczerze mówiąc to niezbyt się orientuję w tych obyczajach, z premedytacją unikam bywania. Podczas pogrzebu wujka mamy ubawiłem się po pachy - tak wyszło gdy zaangażowano mnie w ceremonię, o której nie miałem zielonego pojęcia. Miałem wtedy naście lat i od tamtego czasu udaje mi się nie bywać, chociaż z biegiem lat okazji przybywa.
Niewazne czy komp, iPOD, wieza, magnetofon Kasprzak, 'gramofon' Balbinka...
Wazne co kręci sie u Was właśnie TERAZ :D
i tak np. u mnie
płytka
dEUS - Pocket Revolution