no to prawda, jest to przerazajace... problem polega tylko na tym a jaki marazm czlowiek popada bez znajomych. Nam na przyklad po pracy sie praktycznie nic nie chce, tylko zalegamy przed telewizorem a w weekendy przy drozejacym paliwie tak na prawde nie chcemy nigdzie jechac... bo... szkoda nam pieniedzy na paliwo majac inne wydatki w tej chwili. No i tak to sie nakreca... w rezultacie siedzimy i sie nudzimy. Fajnie byloby miec chociaz jakis znajomych, zeby ponudzic sie razem.
ja czesto bywam ze znajomymi na Calton Hill :)) fajna miejscowka, by sie rozlozyc, pogadac i odstresowac.. albo polecam jeszcze jeziorko w polowie drogi na Arthur Seat, naprawde mozna sie zatracic :) ooo, i jeszcze jesli ktos lubi spacerki nad morzem- na Silverknowes jest przyjemnie, niedaleko maja tez pole golfowe :) polecam!
ja meiszkam bliziutko calton i artura, ale rzadko tam chodze- denerwuje mnie jak wiatr wwiewa mi wlosy do oczu ;)
Pawel, rozumiem doskonale.
Moj mezczyzna wlasnie spi po ciezkim tygodniu w pracy a ja sie nudze. Potem On wstanie i tez nic nie zrobimy, bo nie bedzie nam sie chcialo. I tak w kolo Macieju...
zgadzam sie miska, ale na ten wiatr jest sposob, wystarczy jakas kaszkietka ;) a z tym chceniem/niechceniem to tez troche sie dolaczam,chociaz ja raczej do tych aktywnych naleze- studiuje, pracuje i duuuzo podrozuje :)
paulo, a Ty nie przemeczasz sie za bardzo?! uwazaj, by Ci zylka jakas nie pekła ;P
Miska - to nie do konca ze nam sie nie chce, moze po prostu... bo ja wiem... troche lenistwa w tym jest - owszem, troche jakiejs takiej codziennej przyziemnosci - splacamy dom i pozyczke no i troche nam szkoda kasy wydawac na jezdzenie gdzies samochodem dalej przy jakis tam planach wakacyjnych jeszcze na ten rok. No a z powodu braku przyjaciol i znajomych nic innego nie wchodzi w gre, bo w koncu ile mozna po centrum Falkirk lazic, albo nawet samym do Edynburga jezdzic.
A wiesz co dzisiaj z nudow zrobilismy?
Rano pojechalismy na farme, sami sobie pozbieralismy 5 kilo truskawek - cos wspanialego a potem po powrocie do domu razem z moim facetem ulepilismy 150 pierogow z truskawkami mniam mniam... ciasto juz zrobione i jutro jeszcze knedle z truskawkami. Mniam Mniam :-)
ach coz ta nuda z czlowieka robi :-)
Pawel, pierogi to ja wole z kapusta i grzybami :) ale jak lepie to tylko dla siebie, bo moj mis nie lubi za bardzo polskiego jedzenia (oprocz schabowych i barszczu ukrainskiego)
Wolne chwile ostatnio spedzamy na remontowaniu naszego gniazdka.
Jak sie uda to grillujemy, jak jest ladna pogoda to tradycyjnie wymykamy do Loch Lomond polezec na kocu, a jak nie ma pogody to kino, kino i jeszcze raz kino (Showcase w Coatbridge oczywiscie). Nie nylezymy do typow walesajacych sie tu i owdzie - latwiej wsiasc nam w auto, pojachac, wysiasc i spedzic czas na lonie natury robiac nic :)
Oprocz tego zakupy i odwiedzanie znajomych.
Niezbyt to wszystko oryginalne, ale wazne, ze jestesmy z tym szczesliwi.
Mam nadzieje, ze moje spedzanie czasu wolnego wkrotce sie troche zmieni, gdy uda mi sie utworzyc grupe - cos na styl grupy wsparcia lub LGBT - dla osob homo- i biseksualych z polski (w grupie dzieje sie wiecej ciekawych rzeczy, wspolnie mozna sie tez bardziej ubogacac, a co najwazniejsze razem zorganizowac jakis event)
Pozdrawiam :)
mayday: ech... ja tam najbardziej lubie ruskie... z ziemniakami ale ale i z owocami sa super.
musze przyznac... ze chyba mamy podobnie... tez najwiecej czasu spedzamy w domu, remontujac czy jakos tam uzadzajac nasze gniazdko, czasami rowniez kino albo jakies krotkie wycieczki samochodowe po Szkocji.
zgadzam sie calkowicie, ze najwazniejsze jest to iz jestescie szczesliwi... wychodzimy z tego samego zalozenia...
Co porabiacie w wolnych chwilach w czasie wolnych weekendow czy cos takiego? Macie jakies fajne miejsca w ktore jezdzicie? Moze znacie jakas fajna plaze albo cos takiego?
My mieszkamy w Falkirk i jezdzimy sobie w weekendy po okolicy (najdalej trafilismy do Kenmore w Perthshire) i znalezlismy pare fajnych miejsc na spacery czy przejezdzki.