nie ma w tym nic do smiechu. Ja nie bylem sam przez ostatnie prawie 6 lat a teraz jestem i wcale nie wydaje mi sie to smieszne.
nie rozumie tylko jednego: dlaczego zawsze musi byc jakis powod zeby sie z kogos posmiac? czy ludzie sie dowartosciowuja w ten sposob? jak ktos jest w czyms gorszy to znaczy ze ja jestem lepszy a to znaczy ze trzeba sie z niego smiac? tak to dziala? moze mi ktos w koncu to wyjasni bo nie kumam tego, moze mi brakuje tego zmyslu nasmiewawczego?
Jestem ciekawa ilu nas tu jest, samotnych,panien, rozwódek, wdów, kawalerów itp.