Dla mnie byli jest on swegorodzaju bohaterem...
Potrafil przeciwstawis sie ludzkim instynktom samozachowawczym przetrwania gatunku.
Uwazal ze jest mu niewygodnie,nie spelnil sie wiec przeciwstawil sie instynktom i wygral swoja smierc.
Ile z Was mialoby odwage wystawic leb gdy za bariera slychac swist pociskow i wiedzac ze moze to byc ostatnia rzecz jaka uslyszycie,ile z Was jest w stanie przeciwstawic sie instynktowi i nie rozmnazac sie jak kroliki?
Sensu zycia musimy szukac w potrzebie przetrwania...To jest korzeniem.Musimu zyc bo "tak nam kazala przyroda" i tak mamy wbudowane w geny...by przetrwac i rozmnozyc gatunek...
gdyby tak bylo jak mówisz .... tylko on znalazl sens , tyle ze w smierci , bo já czcil od wielu lat
powinien jednakze zyc wiecznie , bo naturalnym procesem jest umierac
i po cholere tak o tej smierci trábil na okolo ? powinien jak normalny samobójca zrobic to bez zapowiedzi wiele lat wczesniej . Czyzby chcial miec nasladowców ?
Po co tak naprawdę żyjemy ?Co wnosisz na ten świat a co z niego wynosisz ?Czy żyjemy tylko po to by umbrzec ?
A moze jest to "coś" cos o czym nie mamy pojęcia albo i mamy ale poprostu nie chcemy wiedziec czym lub kim to coś jest ? Jeśli w swoim życiu nie masz choc chwili by sie nad tym zastanowic bo jestes tak bardzo zajęty tym co "dzis i teraz " to mozesz byc równie dobrze pewny,ze gdy zupelnie znienacka zajrzy Ci smierc w oczy to napewno nie będziesz gotowy na to by porzucic swoje "dzis i teraz " i odejdziesz z tego świata w niewiedzy.Czy własnie po to żyjemy? by przezyc całe życie i nie wiedziec po co się żyło?
Jakies refleksje może ma ktoś na ten temat ??