at 86
To masz złe poczucie, przeczytaj sobie definicję społeczeństwa, to będziesz wiedział dlaczego.
Poza tym mówiłem, że dyskusja z Tobą to strata czasu, bo to żadna dyskusja na konkretny temat, tylko relatywizowanie z Twojej strony wszystkiego co się da i Ci nie pasuje.
Nie pasuje Ci wolność wszystkicjh obywateli to po prostu to powiedz i napisz dlaczego, a nie prowadzisz bezowocną "filozofię relatywistyczną".
I am out.
#97
konstytucja jest ustawą podstawową, w pewnym sensie jest zbiorem dogmatów, niełatwo ją zmienić i dobrze. W USA konstytucja napisana ponad 2 wieki temu wciąż się sprawdza, po dodaniu tylko paru poprawek po drodze...
Ale to nie jest do cholery tematem tego wątku!
Powienienem założyć własną grupę i wycinać wpisy niezgodne z tematem :/
Dobra, znikam do roboty.
Shaun - podaj adres, kupię ci w PL książkę do WOSu czy jak to tam się teraz nazywa :/
@103
Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli.
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.
Nie będziesz brał imienia Pana, Boga swego, nadaremnie.
Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.
Czcij ojca swego i matkę swoją.
Nie zabijaj.
Nie cudzołóż.
Nie kradnij.
Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.
Nie pożądaj żony bliźniego swego.
Ani żadnej rzeczy, która jego jest.
at 111
A jak stosunki gejów wpływają na stosunki innych ? Komu szkodzą jeżeli odbywają się za obopólną zgodą współżyjących ?
No i jak się ma Twój cytat do pedofilii wśród kapłanów i ich bezkarności w wielu przypadkach ?
Zaczynasz stąpać shaun po cienkim lodzie, a pod tobą wody, których nie znasz.
@113 na pedofilie wsrod kaplanow
Ewangelia Mt 23,27-32
Jezus przemówił tymi słowami: "Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości.
Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo budujecie groby prorokom i zdobicie grobowce sprawiedliwych, i mówicie: >>Gdybyśmy żyli za czasów naszych przodków, nie bylibyśmy ich wspólnikami w zabójstwie proroków<<. Przez to sami przyznajecie, że jesteście potomkami tych, którzy mordowali proroków. Dopełnijcie i wy miary waszych przodków".
Leon.Zawodowiec
#21 | Wczoraj - 21:44
dodac jeszcze nalezy, ze aborcja to wcale nie jest temat prawicy, lewicy, kosciola, masonow czy kosmitow
to jest problem ogolnoludzki, miedzynarodowy, wspolny
---------------------------------------------------------------------------
taaa a jak juz jest dziecko to jest to zazwyczaj już tylko problem matki, co włożyć do gara i jazda po samotnych mamusiach, heja... nie ma to jak zakłamanie
at 113
Gdybyś jeszcze zrozumiał co Jezus tam poiwedział i dlaczego, to już byś nie był członkiem KK.
at 114
... i kolejna zmiana tematu, z uniwersalności Biblii do tego kto tworzy prawa i definicje za pomocą infantylnego pytania :)
Tak shaun ludzi tworzą prawa i definicje na własne potrzeby, ludzie taż napisali barbażyńskie prawa zawarte w Biblii, były barbażyńskie i prymitywne jak ich autorzy, a każdy kto uwaza je za prawa boże jest delikatnie mówiąc ignorantem, albo po prostu osobą niewyedukowaną.
Nie lubię wklejać artykułów, ale ten jest ciekawy i trudno się z nim nie zgodzić.
Myślałem, że PRL-owska obłuda i hipokryzja skończyły się wraz z tamtym ustrojem, ale ostatnia odsłona polskiej wojny aborcyjnej przekonała mnie, że wcale nie.
Do Polski z impetem wraca nowe. Uderzającym doświadczeniem epoki PRL był nieustanny rozdźwięk między rzeczywistością a ideologią. Między faktami a wzniosłymi hasłami i normami zapisanymi w ustawach. Można było odnieść wrażenie, że rządzący przy całym deklarowanym racjonalizmie i naukowym ateizmie wierzą w magiczną moc słowa.
Że jak się w konstytucji i na pilśniowych tablicach zapisze przyjaźń z ZSRR, to nagle stanie się cud i tradycyjna polska antysowieckość zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. W ustawach, w oficjalnych deklaracjach i na uroczystościach państwowych rozkwitał więc sojusz z bratnim narodem radzieckim, a życie biegło swoim torem i cały naród opowiadał kawały o Ruskich. Nawet sami towarzysze z PZPR w nieoficjalnych rozmowach dawali upust antyrosyjskim nastrojom, wyrażając się z pogardą o porządkach i obyczajach panujących w ojczyźnie Lenina.
No i teraz to wróciło, tyle że miejsce towarzyszy zajęli ci biskupi i działacze katoliccy, którzy uznali, że jeśli się uchwali zakaz przerywania ciąży, to rzeczywistość zmieni się jak pod wpływem zaklęcia. Czary-mary, nie ma aborcji. I już jest tak samo jak za PRL: w polskim życiu publicznym i w polskim prawie królują drętwe i nadęte frazesy o świętości życia poczętego, a cały naród i tak wie swoje. Że to pic na wodę. Że jak trzeba przerwać ciążę, to się ją przerywa bez wielkich wyrzutów sumienia, bo kilkutygodniowy płód nie jest tym samym, co osoba ludzka. A także dlatego, że aborcja jest – i będzie – łatwo dostępna. Partyjne akademie i kościelne msze sobie, a życie sobie.
Czy można żyć w warunkach takiej schizofrenii bez uszczerbku na umyśle? Można. Przeżyliśmy PRL i nie zwariowaliśmy, więc i teraz przeżyjemy. Na tym można by temat zamknąć. Ale ja mimo wszystko jestem zdziwiony. Zaskakuje mnie postawa biskupów, którzy chyba utracili wiarę w możliwość prowadzenia misji duszpasterskiej, skoro uznali, że swoje cele muszą osiągnąć nie drogą nauczania wiernych, lecz za pomocą prawa państwowego i sankcji karnych. Prawa, które obowiązuje wszystkich: wierzących i niewierzących. A właściwie, przepraszam, źle się wyraziłem – nie obowiązuje, bo jest i będzie masowo łamane.
I dziwi mnie, że w ostatniej bitwie polskiej wojny aborcyjnej hierarchowie opowiedzieli się po stronie tych, którzy proponują rozwiązania skrajne, zdradzające fanatyczną gorliwość i bezkompromisowość.
Siła i pozycja Kościoła w polskim życiu politycznym i narodowym przez całe lata, dekady, a może i stulecia wynikała z faktu, że potrafił on trzeźwo analizować rzeczywistość, strzegł się ekstremizmów i utrzymywał kontakt z realiami, w jakich żyją Polacy. Nie odpływał w sferę utopii, był wyznawcą umiaru, realizmu i polityki środka. To naprawdę dziw nad dziwy: fanatyczni antyaborcyjni sekciarze zdołali podporządkować sobie biskupów i ich stanowisko stało się dziś oficjalną linią Kościoła.
Tego nie było nawet w PRL. Owszem, zdarzali się nawiedzeni, którzy ze śmiertelną powagą traktowali oficjalną propagandę i wierzyli w te wszystkie frazesy. Przykładem była choćby moja nauczycielka wychowania obywatelskiego. Tyle że ideologiczni ortodoksi budzili powszechne rozbawienie. Nikt ich nie dopuszczał do decydowania o sprawach wagi państwowej. Partyjni decydenci opędzali się od nich. A dziś, gdy słucham biskupów, coraz częściej mam wrażenie, że mówią głosem Tomasza Terlikowskiego.