nadzieja nic nie da,albo postarasz sie zmienic to,co Ci nie pasuje,albo jeśli jest nie do wytrzymania,albo jesli jest przemoc to pogonic faceta i tyle,życie masz jedno i wykorzystaj je najlepiej jak umiesz...jesli chcesz cokolwiek zmieniać to bądź konsekwentna...i nie rób z siebie męczennicy,bo to nie ma sensu,tylko siebie dołujesz i rozpieprzasz poczucie własnej wartości...działaj bo ,,dzialanie to wróg zbędnego myślenia,,
Igloo xxx,pozdrawiam Cie. W zyciu jest tak ,ze zmieniac mozemy tylko siebie.Na swoje zycie mamy wplyw, na swoje myslenie, na swoje podejscie do sprawy, na swoje podejscie do przedmiotu. Tu mamy szerokie pole do popisu. Rozumiem Twoja frustracje, ale faceta nie zmienisz z dnia na dzien .Trzeba zaczac od malych krokow-czy chce z nim byc, czy chcesz kontynuowac ten zwiazek i wtedy warto naprawiac .Naprawianie zaczac nalezy od siebie i to znowu malymi kroczkami. Brzmi to pewnie fatalnnie ,ale wiesz mi sprawdza sie. PS.Faceta nidgy nie zmienisz ,ale zmieniajac powoli siebie mozesz miec wplyw chociazby na jego stosunek do Ciebie. Na rozpieprzanie zawsze przyjdzie czas. Warto probowac cos robic ze soba i zmieniac sie....pozdrawiam
Iglooo XXX tu masz adres przemiłej osóbki która na pewno ci pomoże ,ja dostałam od niej dużo wskazówek i numerów.To jest jej nr 07807 466 585 i [email protected]. Życzę powodzenia
Elis dzieki za te namiary na Goske. Znam dwie osoby ,ktore potrzebuja pomocy i wsparcia.Wystarczy wyjsc z zakletego kola niemocy i beznadziei i juz zaczynaja sie zmiany.Najgorszy jest wlasny sos i stare utarte koleiny. Wiemy przewaznie jak sie w tym poruszac ale efekty koncowe marne. Wystarczy pokonac lek i wyjsc- najlepiej do fachowcow, bo doradcow z bozej laski wszedzie pelno......Zycze milego dnia
Dorka jestes ostra widze....ale jest tez tak ze czasem warto ponaprawiac to co stare i popsute.Nigdy nie mozemy miec gwrancji ,ze nowe bedzie lepsze. Jestem zwolenniczka ostrych pociagniec tylko w sytuacji przemocy- tej szeroko pojetej/fizyczna, psychologiczna czy ekonomiczna/ lub goraca jedna z nich. To zla wrozba dla zwiazku i wymaga szybkiej glebokie terpii lub wesolych swiat...pozdrawiam
witam dziewczyny,u mnie jest lepiej,ale wolę chuchać na zimne.Przechodziłam burzę i miałam wielką ochotę a wręcz potrzebę zwiać stąd!oczywiscie od mojego faceta,który potrafi swoim lekceważącym podejsciem do życia wkurzyć nawet świętego!Teraz ja powoli nabieram dystansu,a z tel. może skorzystam,zeby poprostu zasięgnąć porady fachowców,bo rodzina to cięzki kawałek chleba.pozdrawiam Was
Wiecie coś na ten temat,jak to wygląda w Szkocji?Gdzie np.w Glasgow można korzystać z tego typu pomocy?A poza tym ilu z was ma dosć np. swojego faceta,ale żyje z nadzieją,ze jutro będzie lepiej?ja już nie mam sił,pozdrawiam wszystkich cięrpiętników