ja gubie kilogramy, może nie w zawrotnym tempie ale gubie ;)
po pierwsze regularna gimnastyka, a po drugie rozsądna dieta tzn rozsądne odrzywianie i to wszystko w tym temacie
a jeżeli chodzi o jakieś drakońskie diety to może tylko dieta kapuściana, przetestowałam na sobie i mogę stwierdzic że nie występuje po niej efekt jojo, chociaż bardzo ciężko przez nią przebrnąc (przynajmniej w moim przypadku) prawdopodobnie wróce do niej po świętach ;)
Ja przed ciążą ważyłam 57kg i czułam się dobrze,w dzień rozwiązania ważyłam już uwaga! 87kg:) więc już wyglądałam jak małe słoniątko.Heh
waga mi powoli spadała,co się okazało po 6-ciu miesiącach od porodu,zaszłam znowu w ciążę:)więc znowu tyłam gdy już urodziłam drugie dziecko waga znowu spadała,schudłam do wagi 63kg.Przyjechaliśmy tutaj no i znów do góry,waga rosła,teraz stosuje "dietę"jem śniadanie,troszkę obiadu i od godziny 16 nie jem już nic odchudzam się już ponad 2 tyg. i schudłam 1kg.
Dziwi mnie tylko to,że schudłam niby tylko kilogram,a wchodzę w rzeczy o numer mniejsze:)
Wydaje mi się,że po tym szkockim jedzeniu się puchnie.
A ja schudlam 14 kg,ale zajelo mi to okolo pol roku,wiec powolutku.Mam 160 cm zrostu i warzylam 64 kg.Teraz waze 50 i mam nadzieje,ze tak zostanie.W sumie w liceum wazylam wiecej,bo okolo 54kg.
Odstawilam slodycze i pieczywo.Nie jem po 18.Nie bylo latwo ale teraz juz sie przyzwyczailam.
Najgorsze co w tym kraju dalo sie we znaki,to po pierwsze cale to gotowe jedzenie(ale to juz jest czasem wlasne lenistwo,skoro sie to kupuje).Tyle tylko ze tak jest najszybciej i najlatwiej,zwlaszcza,jesli czlowiek naprawde nie ma czasu.Teraz z daleka omijam tacki,mrozonki.Gotuje wszystko sama i "przeprosilam sie" z warzywami i owocami.Teraz sobie bez nich zycia nie wyobrazam:)
Najgorzej jest w Szkocji. Przeciętny jadłospis jej mieszkanki składa się: z typowego angielskiego śniadania (jaja, bekon, fasola w sosie pomidorowym, kiełbaski i pół pomidora) okraszonego dodatkowo tostem z masłem, z zupy z maślaną bułą na lunch, 'paja' - czyli placka faszerowanego wołowiną - w akompaniamencie frytek na obiad i koniecznie ze słodkiego ciasta na podwieczorek. W międzyczasie przeciętna Szkotka pogryza kanapki, batony i ciastka. Przy takich upodobaniach nie ma się co dziwić, że za narodowe danie Szkotów uchodzi baton Mars smażony w głębokim oleju.
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie...