Do góry

O Aleksandrze Kudajczyku świat dowiedział się rok temu, gdy okazało się, że utalentowany pianista zarabia na życie myjąc korytarze uniwersytetu w Glasgow. Miał szczęście. Gdy w wolnych chwilach grał Chopina na pozostawionym w jednej z sal fortepianie, podsłuchał go pracownik uczelnianego monitoringu. Zachwycony grą Polaka, podpiął system do internetu i w krótkim czasie koncertów Olka słuchała rosnąca rzesza internautów.

Plotki szybko się rozchodzą i wkrótce po tym wszystkie media rozpisywały się o polskim pianiście. Od tego momentu kariera Aleksandra Kudajczyka nabrała tempa, zaczął otrzymywać propozycje zorganizowania wielu koncertów. Już 12 października po raz pierwszy od przyjazdu do Szkocji wystąpi w Polsce. Koncert odbędzie się w jego rodzinnym mieście – Rudzie Śląskiej.

Przed wyjazdem do Polski udało nam się porozmawiać z Aleksandrem Kudajczykiem:

Tysiące Polaków przyjeżdża do Wielkiej Brytanii w poszukiwaniu lepszego życia, nowych przygód czy znajomych. Każdy z nich przyjechał tutaj z różnych powodów. Co sprawiło, że zdecydowałeś się na emigrację?

Myślę, że po pierwsze chęć godnego zarobkowania we własnym zawodzie. Nie liczyłem się przy tym z możliwością grania gdzieś, myśląc raczej o byciu nauczycielem. Na decyzję o wyjeździe złożyło się oczywiście parę innych jeszcze czynników, ale z decyzją wyjazdu liczyłem się już od paru lat.

Ukończyłeś akademię Muzyczną w Łodzi czy udało ci się pracować w swoim zawodzie? Czym zajmowałeś się przed przyjazdem do Polski?

Udało mi się uczyć jakiś czas w podstawówce muzycznej i grać w restauracjach, forsując możliwość wykonywania klasyki z dużym oporem. Finansowo przypominało to raczej hobby.

Czy w Polsce można utrzymać się z muzyki?

Gdyby zapytać Piotra Rubika na przykład, myślę że tak. Myślę, że czasy przyjaźni sowieckiej miały duży wpływ na rynek muzyczny w Polsce, co nie jest oczywiście jedynym powodem, dla którego dzisiaj Chopin jest ogólnie troszkę mniej „cenny“.

Rok temu prawie wszystkie brytyjskie media mówiły o Tobie i Twojej niesamowitej historii, która przypomina trochę scenariusz filmu „Good Will Hunting”. Jak to się stało?

Plotka o chłopaku który jest pianistą a sprząta, podana z ust do ust znalazla zainteresowanie w prasie.

Po tym jak zrobił się szum medialny wokół Ciebie otrzymałeś kilka propozycji, m.in. zagrałeś na festiwalu West End w Glasgow. Czytałam też, że dostałeś propozycję od samego Billa Clintona zagrania na koncercie charytatywnym w Marakeszu. Co się zmieniło od tego czasu? Czy media i osoby ze świata muzycznego są nadal Tobą zainteresowane?

Myślę, że tak. Nie miałem jeszcze szerzej pojętej okazji zaprezentować się jako pianista, co ma się zmienić. Zasmuca mnie trochę to, że ci zainteresowani tą historią bardziej niż samą muzyką nie będą mieli za jakiś czas czym pożywić swojej ciekawości. Ta historia zmierza zdecydowanie w kierunku muzyki klasycznej (a to stosunkowo mała nisza na rynku muzycznym), a jak się potoczy, oczywiście nie wiem. Myślę jednak, że już teraz udało się przypomnieć światu Chopina, Polskę, no i Polaków.

Czy uważasz że to zainteresowanie mediów było tylko chwilowe i zostałeś pozostawiony sam sobie, czy może nadal wykorzystujesz swoje 5 minut?

Myślę, że od samego początku jestem sam, że wykorzystuję swoje pięć minut na tyle na ile się da, a zainteresowanie chyba najczęściej jest chwilowe.

Czym obecnie zajmujesz się w Szkocji?

Udzielam prywatnych lekcji fortepianu i koncertuję. Już 12 października zagram koncert w moim rodzinnym mieście Rudzie Śląskiej, na który serdecznie zapraszam. Będzie to mój pierwszy występ w Polsce od mojego wyjazdu do Szkocji.

Czy Twoim zdaniem młodemu Polakowi, takiemu jak Ty, łatwo jest się przebić w branży muzycznej poza Polską?

Myślę, że teoretycznie zawsze trudniej niż w Polsce z racji pochodzenia.

Czujesz żal, że sytuacja w Polsce zmusiła Cię do wyjazdu z kraju?

Owszem. Jeśli tylko będzie to możliwe, chciałbym odwiedzać Polskę jak najczęściej.

W jakim repertuarze muzycznym czujesz się najlepiej?

Mówiąc ogólnie i zakładając, że chodzi o muzykę klasyczną i literaturę fortepianową – wszystkie najładniejsze rzeczy. Nie upieram się wcale przy Chopinie. Szkoci jednak bardzo lubią Chopina, a mnie to bardzo cieszy.

Jakie są Twoje plany zawodowe i prywatne na najbliższą przyszłość? Czy, jak wielu Polaków, zdecydujesz się na powrót do kraju?

Trudno mi odpowiedzieć jednoznacznie. W tej chwili mogę powiedzieć, że będę się decydował na powrót do kraju przy każdej nadarzającej się okazji. Wolałbym jednak być w Polsce i ją opuszczać przy każdej profesjonalnie pojętej okazji.

Dziękuję za rozmowę.