Do góry

Mecenas z Aberdeen - William Pyka

Mecenas Wilhelm Włodzimierz Świeńczyk-Pyka, na Wyspach bardziej znany, jako William Pyka, zostawił po sobie sporo materiałów dla tych, którzy chcieliby dowiedzieć się o nim nieco więcej. Oprócz fotografii i wycinków z gazet pozostawił też dwie własnoręcznie napisane miniautobiografie oraz maszynopis pochodzący z lat 1960 – 1970 zatytułowany Notes on Mr. Pyka’s War Record and thereafter. Polski tytuł brzmi „Notatki o dziejach wojennych i powojennych pana Pyki.

Historia wojenna pana Pyki

Wilhelm Pyka urodził się w 1926 roku na Śląsku Cieszyńskim, w miejscowości Bielowick. Po rozpoczęciu II wojny światowej, w wieku trzynastu lat, działał w podziemnych strukturach na Czeskim Śląsku, jako łącznik i kurier. Wilhelm Pyka był wnukiem austriackiego oficera i dzięki temu dość dobrze znał język niemiecki. Jego zadaniem było przeniknięcie do środowiska niemieckiego i pozyskiwanie informacji dla podziemia.

Pyka po raz pierwszy wszedł w konflikt z okupantem, kiedy zdjął ze szkolnej ściany swastykę. Za karę został wysłany do przymusowej pracy na farmie na Dolnym Śląsku. Wkrótce udało mu się uciec z miejsca przymusowego pobytu, ale nie za długo cieszył się wolnością. Gestapo schwytało go we Wrocławiu, gdzie został uwięziony i poddany torturom. Z gestapowskich łap Pykę wyswobodził jego własny dziadek, były oficer armii austriackiej.

Kiedy Wilhelm Pyka zaczął swoją pierwszą pracę, po raz kolejny podpadł Niemcom. Tym razem przyłapano go na słuchaniu radia BBC. Za tą przewinę został wysłany do Niemiec, a stamtąd wywieziono go do Holandii. Wyzwolenie przyszło razem z amerykańskim wojskiem. Po odzyskaniu wolności Wilhelm zawędrował do Francji i dołączył do polskiego oddziału. Stamtąd ze swoją formacją wyjechał do Aberdeen w Szkocji i po przejściu treningu dołączył do brytyjskiej Drugiej Brygady Piechoty w Culter.

Pan Pyka robi karierę na Wyspach

Wilhelm Pyka po wojnie bał się wracać do Polski i postanowił pozostać w Wielkiej Brytanii. Obawiał się, że w ojczyźnie może zostać zastrzelony lub zesłany na Syberię. Nie chciał też wstępować do partii i musieć prześladować tych, którzy nie byli jej członkami. Ale i na Wyspach pierwsze powojenne lata nie były łatwe dla Polaków. Na ścianach budynków zdarzały się napisy „Polscy faszyści, wracajcie do domu”. Kreowano też przekaz, że Polacy zabierają pracę lokalnej społeczności.

Po demobilizacji w 1948 roku pan Pyka zaczął pracować w fabryce linoleum w Kirkcaldy. Działał też w strukturach Polskiego Korpusu Przesiedleńców. Pełnił tam funkcję oficera do spraw edukacji w Polskim Kolegium Rybackim w Maryculter i uczył kapitanów statków i rybaków mówić po angielsku. Dofinansowywany przez swojego dziadka, w latach 50. rozpoczął najpierw studia ekonomiczne, a następnie prawnicze.

Uzyskane w 1954 roku obywatelstwo brytyjskie umożliwiło mu objęcie posady radcy prawnego, a później kwalifikował się jako dyplomowany księgowy. Jednocześnie kontynuował praktykę prawniczą i rachunkową. Po kilku latach współpracy z adwokatami z Aberdeen Cooper & Hay, dołączył do zespołu Roberta Gordona i został wykładowcą na wydziale prawa. Jego ciężka praca, upór, konsekwencja w podejmowaniu kolejnych działań doprowadziły do tego, że został znanym notariuszem, adwokatem, a także starszym wykładowcą na Robert Gordon University.

Wilhelm Pyka ożenił się w 1948 roku z Alice Bruce. Małżonkowie dochowali się dwóch córek. Kiedy Alice zachorowała na stwardnienie rozsiane i jeździła na wózku inwalidzkim, Wilhelm przez długie lata opiekował się nią. Pyka pomagał jej w czynnościach codziennych i często był zmuszony przenosić żonę na własnych rękach. To odcisnęło się na jego zdrowiu. Miał wyłamane kolana i na starość mógł już tylko poruszać się o kulach.

Sercem zawsze blisko Polski

Pyka nigdy nie zapomniał o swoich polskich korzeniach. To dzięki niemu w latach 60. w Aberdeen powstało Koło Stowarzyszenia Polskich Kombatantów, przekształcone później w Polish Association Aberdeen. Mecenas Pyka kierował stowarzyszeniem do końca swojego życia, czyli do 8 marca 2008 roku. Wśród polskiej społeczności Aberdeen był znany, jako człowiek, do którego zawsze można się zwrócić o pomoc. Miał też zwyczaj po mszach świętych w katedrze St. Mary’s w Aberdeen, wygłaszać z ambony porady dla rodaków z Polski. Zwykle były to wskazania, jak radzić sobie w obcym kraju.

Komentarze 2

Negocjator
7 844 9
Negocjator 7 844 9
#118.09.2022, 10:38

Ah, to już wiem skąd się wzięła nazwa Pykadilli

Profil nieaktywny
Delirium
#218.09.2022, 17:25

Gwoli ścisłości - William Pyka urodził się w miejscowości Bielowitzko (nie: Bielowitz):

https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Bielowicko

Taką pisownię podają strony zarówno polskie, jak i niemieckie.