O atakach na naszych rodaków w Irlandii Północnej pisaliśmy nieraz. Problem dyskryminacji Polaków narasta tam od dłuższego czasu. Do Belfastu udał się ambasador RP w Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej Witold Sobków.
Ambasador przebywał w stolicy dwa dni, spotykając się z wicepremierem Martinem McGuinnessem, ministrem sprawiedliwości Davidem Fordem oraz burmistrzem miasta Arderem Carsonem.
Sobków zaapelował o wzmożenie wysiłków na rzecz ochrony naszych obywateli. Podczas spotkania z Polakami przekonywał do większego otwarcia na Irlandczyków i podejmowania prób integracji.
Ambasador został zapewniony, że władze zrobią wszystko, aby zapobiec przemocy wobec Polaków. Przedstawiciele rządu wydali też oświadczenie, w którym czytamy:
Wizyta Witolda Sobkowa była bardzo owocna. Podczas spotkania wysłuchaliśmy jego obaw i ponownie podkreśliliśmy nasze uznanie dla wkładu polskiej społeczności w życie Irlandii Północnej. Podzielamy troskę Ambasadora w sprawie ataków na tle etnicznym i rasowym oraz wszelkich form zastraszania. Będziemy kontynuować naszą współpracę ze wszystkimi zainteresowanymi podmiotami, ponieważ poprzez dzielenie się doświadczeniami, wiedzą i opiniami możemy wspólnie skuteczniej stawić czoła rasizmowi i nierównościom społecznym. Zapewnienie mniejszościom etnicznym poczucia wartości i przynależności leży w interesie nas wszystkich. Dzięki współpracy możemy zapewnić równość wszystkim członkom naszej społeczności i pokazać, że różnorodność jest witana w Irlandii Północnej z otwartymi ramionami.
Komentarze 12
Polska dyplomacja wziela sie wreszcie do pracy...
#1 wyglada na to że tak. A z jakim efektem?
Ambasador "otrzymal zapewnienia"....
Czyli efekt nijaki, jesli nie zaden.
Dokładnie tak to widzę.
U nas po szkołach jeździła jakaś izraelitka i opowiadała jakie to Polaki sam be. No faktycznie Polaki były be bo nie zarezerwowały jej pokoju w hotelu z pokojówką itp. Bo dawali jej to samo żarcie ci i sami jedli.
Bo narażali zycie tylko całej rodziny dla uratowania jej życia.
I wiesz co. Chyba ze starości ( tak ufam) zapomniała, że to Niemcy i oni sami ich mordowali.
Wiec i tu bym więcej się nie spodziewał niż zapewnienia ambasadora.
:)
Actions speak louder than words...how much for thank you?