Kolejna teoria spiskowa staje sie rzeczywistoscia

Na pewno wymuszane czytanie zniecheca do pisarzy. Wystarczy, zeby dzieci chcialy czytac - i niech czytaja, co im pasuje. Moga byc i komiksy

( z przymruzeniem oka to mowie - bo w kazdej formie wypowiedzi sa mistrzowie i mistrzynie, w komiksie na pewno tez).

Dobranoc!

harrier

#58Dziś - 00:22

"Sienkiewicza se rozdziobcie, ale Zeromski to Zeromski"

Cytując któregoś z "tytusów": "a kto go napisał?" ;p

harrier

#59Dziś - 00:27

"Co bylo nudne u Zeromskiego? 'Syzyfowe prace'?"

Nudne było wszystko, co kazano czytać. Antysystemowcem zostałem jeszcze w "zerówce", :p przymuszania do czytania czegokolwiek nigdy nie akceptowałem. I na ogół lektur nie czytałem, co niespecjalnie szkodziło mi w ocenach z języka ojczystego. Piepszyłem tak samo, po równo, Sienkiewicza, Prusa, Żeromskiego i tego moczymordę szlajającego się po burdelach, jak mu tam było, Mickiewicz.

Omijałem wszystko, co było oznaczone jako lektura szkolna. Nie będzie mi tu jakaś harrier w binoklach na nosie, i z czerwonym, przydziałowym długopisem w łapie, mówić, jak mam spędzać wolny czas i co mam czytać po lekcjach. :p

'Ferdydurke' tez nie czytal? Galkiewicza nie pamieta? Lap:

'' ...nikt nie czyta oprócz nas, którzy jesteśmy w wieku szkolnym, i to tylko dlatego, że nas zmuszają siłą...

NAUCZYCIEL

Ciszej, na Boga! To dlatego, że niewielu jest ludzi naprawdę kulturalnych i na wysokości...

GAŁKIEWICZ

Kiedy kulturalni także nie. Nikt. Nikt. W ogóle nikt.

NAUCZYCIEL

Gałkiewicz, ja mam żonę i dziecko! Niech Gałkiewicz przynajmniej nad dzieckiem się ulituje! Gałkiewicz, nie ulega kwestii, że wielka poezja powinna nas zachwycać, a przecież Słowacki był wielkim poetą... Może Słowacki nie wzrusza Gałkiewicza, ale nie powie mi chyba Gałkiewicz, że nie przewierca mu duszy na wskroś Mickiewicz, Byron, Puszkin, Shelley, Goethe...

GAŁKIEWICZ

Nikogo nie przewierca. Nikogo to nic nie obchodzi, wszystkich nudzi. Nikt nie może przeczytać więcej niż dwie lub trzy strofy. O Boże! Nie mogę...

( jestem po stronie Galkiewicza, ale zona i dziecko chca zryc, kapewu?)

#61 (przeczytałem dopiero po napisaniu #63):

Harrier, jakkolwiek to zabrzmi i cokolwiek o tym/o mnie pomyślisz, znacznie większy wpływ na mnie, mój język, postrzeganie, pęd do książek, fantazję, dystans do siebie i świata, miały komiksy Baranowskiego, niż czterech wymienionych w #63. Te wszystkie jego gierki słowne, te "nie za ma co", które używam do dziś, także na forum, ;) te słonie, które można zafortepianić, skoro fortepian można zasłonić, prestigitator, który pokaże sztuki: sztukę złota, sztukę mięsa, sztukę materiału, eskimos poszukujący gościa, który wcisnął mu zepsuty kaloryfer, zakład fryzjerski " W kółko golony", Kraina Jagrysa, Tygrysa i Ongrysa, itede, itepe... Zresztą popacz, bez kadrów trochę kulawo się czyta, ale jak ktoś sprytny, to załapie. Jest nawet wątek feministyczny, w cytacie z Babcią Mróz:

https://quotepark.com/pl/autorzy/tadeusz-baranowski/?o=new

Harrier, praszam, ale dla 7-10 latka taki Ferdek z rurką, czy jak mu tam, albo Adam Burdelfan Mickiewicz, naprawdę nie mogli się równać z Baranowskim. :) U niego każdy kadr to taki poziom abstrakcji i gimnastyka młodego umysłu, że synapsy aż piszczały z radości. No ale nauczycieli nie wytresowano na studiach, że warto czytać komiksy. "Sztukę komiksu" KTT, Toeplitza znaczy, wydano dopiero w 1985 roku. Taka żółtawa okładka, pomarańczowa jakby raczej. ;p Mam, a jakże.