Do góry

Homoseksualiści domagają się zmian ideologicznych

Temat zamknięty
tygrys7879
Admin grupy
876
14.05.2013, 12:22

O nie uleganie naciskom środowisk feministycznych i gejowskich, których celem jest wprowadzenie wielu ideologicznych zmian, będących realnym zagrożeniem dla wychowania i prawidłowego rozwoju młodego pokolenia apeluje do rządu Polska Federacja Ruchów Obrony Życia.

Od pewnego czasu jesteśmy świadkami zmasowanego ataku tych środowisk na MEN stwierdził dr Paweł Wosicki prezes Federacji Ruchów Obrony Życia.

W specjalnie wystosowanym liście obrońcy życia podkreślają, że geje i lesbijki domagają się m.in. aby w podręcznikach szkolnych promowane były wzorce homoseksualne, co jest niebezpieczne.

- Generalnie chcą wprowadzić ideologię gender, która jest bardzo niebezpieczna, o czym zresztą często mówiliśmy na falach Radia Maryja. Chcą wprowadzić do szkół i to bardzo wcześnie, bo już od wieku przedszkolnego. Tego rodzaju naciski owocują niestety jakimś rozmazem szczególnie w Ministerstwie Edukacji Narodowej i w innych ministerstwach, gdzie mają miejsca nawet jakieś oficjalne spotkania, konferencje. Poważnie się mówi o weryfikacji podręczników pod tym kątem czy programów nauczania – powiedział dr. Paweł Wosicki.
Autorzy dokumentu liczą na osobiste zaangażowanie premiera w tej bardzo ważnej kwestii dotyczącej wychowania i rozwoju dzieci oraz młodzieży.

- Oczywiście staramy się używać argumentów bardzo racjonalnych w liście do pana premiera. Te środowiska proponują zmianę, rewolucję w tym, co dzieje się w naszych szkołach. Udało im się dokonać tego już w innych krajach. Pokazujemy, że tam gdzie ta edukacja czy tego typu indoktrynacja została wprowadzona, przynosi ona wielkie spustoszenie wśród młodzieży, np. w małej Szwecji rocznie dokonuje się wśród niepełnoletniej młodzieży 7 tys. aborcji – dodaje dr. Paweł Wosicki.
RIRM

Esha_
42 985
Esha_ 42 985
#114.05.2013, 12:42
AlezWodzu
573
AlezWodzu 573
#214.05.2013, 12:43
Esha_
42 985
Esha_ 42 985
#314.05.2013, 12:44

#2 to też ja- z drugiego konta.

elastycznyjozef
21 092 15
elastycznyjozef 21 092 15
#414.05.2013, 12:48
elastycznyjozef
21 092 15
elastycznyjozef 21 092 15
#514.05.2013, 12:49

To też ja, z trzeciego.

Esha_
42 985
Esha_ 42 985
#614.05.2013, 12:52

"Polska Federacja Obrony Ruchów RZycia."

Esha_
42 985
Esha_ 42 985
#714.05.2013, 12:57

...to twór powołany przez sfochowaną, moherową babcię, Alicję Grześkowiak, rocznik 1941, "prafdziwego rycesza":
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zakon_... ,
którego to "zakonu" jest hmm... członkiem.

To przybudówka KK, jej obecny prezes stał wcześniej na czele Rady Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich Archidiecezji Poznańskiej.

I w ten właśnie sposób KK usiłuje przenikać w świecką przestrzeń, usiłując narzucić innym swoją wypaczoną wizję pojmowania świata. Mieczem już się nie da.... tęsknią.

Esha_
42 985
Esha_ 42 985
#814.05.2013, 13:02

Co o Grześkowiak napisał jedenaście lat temu Daniel Passent?

____________________________________________________________________________
Cały tekst znajduje się tutaj: http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/...
____________________________________________________________________________

Dąsy pani marszałek

Alicja Grześkowiak: Zawsze, w każdym kraju, spotykam się z prymasem albo kardynałem

"Po czterech latach nabyłem już pewnego doświadczenia w przygotowywaniu wizyt Bardzo Ważnych Osobistości. Największą tremę miałem w 1998 roku, kiedy jako początkujący ambasador podejmowałem panią Alicję Grześkowiak. Marszałek Senatu przyjeżdżała poprzedzona niezbyt pochlebną reputacją osoby niesympatycznej, oschłej, drobiazgowej, wymagającej, nadętej i drażliwej na swoim punkcie.
Zrazu wszystkie te cechy się potwierdziły. Samolot z Peru, który wiózł panią marszałek, wylądował o pół godziny wcześniej, kiedy na lotnisku nie było jeszcze przedstawiciela protokołu chilijskiego. Na szczęście byliśmy w porę i z kwiatami - pracownicy ambasady oraz przedstawiciel Polonii, inżynier Andrzej Zabłocki. Wręczyłem kwiaty, przedstawiłem się i przywitałem panią marszałek. \"Znam pana\" - powiedziała oschle. Spojrzała na mnie z odrazą i teatralnym gestem, żeby wszyscy widzieli jej obrzydzenie (widzieli nieliczni, bo mało kto przyszedł i było ciemno), podała mi rękę, odwracając z niesmakiem głowę. Gdyby nie to, że drugą rękę miała zajętą kwiatami, zatkałaby chyba nos na mój widok. Przedstawiłem Andrzeja Zabłockiego jako działacza miejscowej Polonii. Pani marszałek odegrała tym razem scenę ostentacyjnej radości, jak gdyby witał ją miejscowy kardynał. Przez chwilę sądziłem nawet, że

pocałuje inżyniera w sygnet,

który ten faktycznie nosi. Byłby chyba w siódmym niebie.
Przy wsiadaniu do limuzyny okazało się, że miejsce obok kierowcy zajął oficer chilijski, przydzielony do ochrony pani marszałek. Tym samym w samochodzie zabrakło miejsca dla kapitana BOR, który towarzyszył pani Grześkowiak. \"Jak to, pan kapitan nie będzie jechał tym samym samochodem co ja? On mi zawsze towarzyszy! Proszę to załatwić!\" Załatwić się nie udało, ponieważ za bezpieczeństwo gości oficjalnych na terenie kraju odwiedzanego odpowiadają gospodarze. Poza tym chilijski oficer był o głowę wyższy od naszego i bez trudu odstawił go na bok. Pani marszałek musiała więc przeboleć jazdę samochodem w towarzystwie moim oraz bliżej nieznanego oficera, podczas gdy \"jej\" kapitan pełnił rolę adiutanta - nosił walizki i wykonywał podobne zadania. Marszałek traktowała go per noga. Dalej w orszaku podążał profesor historii, pan Pietrzak, który był dyrektorem gabinetu pani marszałek, oraz dwoje pracowników Senatu. W recepcji hotelu Sheraton czekała nas kolejna klęska - pan kapitan nie dostał pokoju przylegającego do apartamentu pani marszałek. Nie uszło to jej uwagi i kazała naprawić błąd. Odprowadziłem ją do drzwi apartamentu, które z przyjemnością przede mną zamknęła.
Nazajutrz od rana rozpoczęliśmy realizację programu, udając się do przewodniczącego Senatu chilijskiego, Andrésa Zaldivara, starszego pana drobnej postury, ale wielkiego duchem i znaczącego wiele na chilijskiej scenie politycznej.
- A kardynał? - zapytała zdegustowana Alicja Grześkowiak, rzuciwszy okiem na program wizyty.
Projekt programu przesłaliśmy do biura pani marszałek ponad miesiąc temu, skąd nie otrzymaliśmy najmniejszej sugestii w sprawie wizyty u kardynała - odparłem.

- Zawsze, w każdym kraju, spotykam się z prymasem albo z kardynałem - powiedziała niezadowolona.
Pomimo tych fochów i grymasów podczas wszystkich wystąpień publicznych i rozmów w Chile pani marszałek spełniała swoją rolę poprawnie. Rozmawiała co prawda przez tłumaczy, ale odzywała się do rzeczy, wystąpienia publiczne miała przygotowane, ubierała się i zachowywała bez zarzutu.

Wrażenia nie pozostawiła,

ale wstydu nie przyniosła. Była punktualna, czujna, elegancka, trochę jak dyrektorka liceum dla dziewcząt. Ponieważ była to pierwsza wizyta na tym szczeblu podczas mojej kadencji, stawaliśmy z radcą na głowie, żeby marszałek polskiego Senatu dostąpiła wszelkich zaszczytów, co też się stało. Alicja Grześkowiak jako pierwsza polska przewodnicząca Senatu wygłosiła odczyt o przemianach w Polsce w Salon de Honor Uniwersytetu Chilijskiego, w przytomności rektora i członków Senatu tej największej i najważniejszej uczelni w kraju. Dzisiaj, z perspektywy czasu, znając już treść wystąpienia Alicji Grześkowiak, sądzę, że należało zorganizować je w Uniwersytecie Katolickim w Santiago, bliższym ideowo pani profesor, której wystąpienie byłoby odebrane lepiej w uczelni katolickiej. Ja jednak, zasugerowany, że organizuję wizytę, a nie pielgrzymkę, bez głębszego namysłu udałem się na Uniwersytet Chilijski, gdzie odczyt został przyjęty grzecznie, ale bez entuzjazmu."
_____________________________________________________________________________

Profil nieaktywny
ItakFigurowicz
#914.05.2013, 13:06

Powstało towarzystwo opóźnionych tygrysów oraz małp.
zwane...
TOTOM!

Esha_
42 985
Esha_ 42 985
#1014.05.2013, 13:14

Czym także zajmuje się Polska Federacja Obrony Ruchów Życia ?

Ano takimi sprawami:
________________________________________________________
Rodzinna tragedia w Hiszpanii

"Co cztery minuty dochodziło w ubiegłym roku w Hiszpanii do rozpadu rodziny. Tak wynika z raportu tamtejszego Instytutu Polityki Rodzinnej. „Rodzinny dramat” to główny problem hiszpańskiego społeczeństwa.

Pomimo kryzysu ekonomicznego i spadku liczby nowych małżeństw w ubiegłym roku doszło do rozpadu ponad 127 tys. rodzin – 349 każdego dnia, czyli co cztery minuty jedna rodzina przestawała istnieć. Jest to o ponad 2,13 proc. więcej niż rok wcześniej. Jak podaje Instytut Polityki Rodzinnej, w zdecydowanej większości, aż 94,26 proc., były to rozwody (120.056), następnie separacje – 5,61 proc. (7142) i unieważnienia małżeństwa – 0,13 proc. (164). Najgorzej sytuacja wyglądała w Andaluzji (24.315), Katalonii (22.412) i w Madrycie (17.026). Natomiast najmniej rozpadów odnotowały La Rioja (703), Nawarra (1402) i Kantabria (1672)."

http://www.prolife.com.pl/pg/pl/mag...
______________________________________________________

Na stronie www.hiszpania24.org można przeczytać, że:

_______________________________________________________

"Większość, bo 95% Hiszpanów wyznaje katolicyzm. Na 1000 mieszkańców przypada jeden ksiądz. Różne badania wykazały jednak, że praktykujących katolików jest mniej niż 50%.
Hiszpania od lat siedemdziesiątych przeżywa nieznaną sobie dotąd sekularyzację, która dotyka w szczególności twierdz katolicyzmu, takich jak np. Kraj Basków. Ludzie chętniej spędzają czas na prywatnych zajęciach niż w kościele na mszy. Kościół stracił swoje znaczenie jako centrum życia społecznego. Odniesienie do kwestii moralnych, takich jak stosunki pozamałżeńskie lub zapobieganie ciąży, zraża młodzież. W Kraju Basków 75% młodych ludzi wypowiada się za macierzyństwem bez zawierania związku małżeńskiego. Już nawet takie dogmaty, jak nieśmiertelność duszy lub niepokalane poczęcie nie są w stanie wszystkich przekonać. Piekło także się już wysłużyło. Wierzy w nie jedynie 20% społeczeństwa. Wiara katolicka najsilniej zakorzeniona jest wśród prostytutek.

To wszystko nie oznacza jednak, że w Hiszpanii istnieje silny ruch ateistyczny. Kwestie religijne są dla większości po prostu bez znaczenia. Pielęgnuje się natomiast kulturę katolicką. Święta kalendarza katolickiego cieszą się nie mniejszym powodzeniem niż chrzciny, komunia i wesele. Kult Virgen (Dziewicy Marii) odgrywa pierwszorzędną rolę podczas święta Semana Santa, świąt ku czci patronów, procesji i pielgrzymek. Także objawienia nie należą do przeszłości.
Folklorystyczne fasady katolicyzmu zdają się zadowalać hiszpański Kościół. Nadal stanowi on ważną siłę w systemie społecznym (prasa, radio), nawet jeśli złote czasy katolicyzmu narodowego epoki frankistowskiej należą już do przeszłości. Opus Dei, jakie w latach sześćdziesiątych miało wielki wpływ na politykę gospodarczą, a następnie uwikłało się w skandal finansowy (zwany żartobliwie Santa Mafia), ponownie zbiera siły w konserwatywnym obozie Partido Popular. Ale również państwo rządzone przez socjalistów obsypuje Kościół katolicki przywilejami i wspiera go wysokimi sumami pieniędzy. Z kolei organizacje kościelne służą społeczeństwu."
_______________________________________________________

...ale że katolicy się rozwodzą?... ;)

Profil nieaktywny
kier
#1214.05.2013, 14:03

Po co zmiany ideologiczne?Niech zmienia orientacje seksualna.

Esha_
42 985
Esha_ 42 985
#1314.05.2013, 14:10

Cze, pajonk. Co tam u lewarka?

Profil nieaktywny
ItakFigurowicz
#1414.05.2013, 14:54

Iiiiiii...

CAŁA sala tańczy!

M.Grzybowski
4 616
M.Grzybowski 4 616
#1514.05.2013, 18:01

Itak dzieki :)

Profil nieaktywny
ItakFigurowicz
#1614.05.2013, 18:06

No boda.

  • Strona
  • 1

Katalog firm