Andrzej Proszkiewicz Dębniaki dn.1.12.2009
Leśniczy Leśnictwa Mursk
Nadleśnictwo Włocławek
RDLP Toruń
Dębniaki 93
87-820 Kowal
LIST OTWARTY
Do Wszystkich Leśników w Polsce!
Pracuję w Lasach Państwowych 27 lat (w tym jako Leśniczy 20 lat). Leśnictwo, którym kieruję, było oceniane co 5 lat przez Pomorską Inspekcję Lasów Państwowych i zawsze otrzymywało ocenę bardzo dobrą. Zawsze na pierwszym miejscu jest moja praca zawodowa w Leśnictwie, a dopiero później życie rodzinne, moje zdrowie, mój status materialny.
Jest rzeczą ludzką przyzwyczajenie się po kilkudziesięciu latach do pracy i do ludzi związanych z leśnictwem oraz ze środowiskiem społecznym otaczającym nasze miejsce pracy. Przyzwyczaiłem się również i polubiłem miejsca aktualnego zamieszkania. Nie da się ukryć, że w szczególności czułem satysfakcję i poczucie dumy, że pracuję jako leśniczy i jestem potrzebny w administrowanym leśnictwie.
Od 2 czerwca 2009 roku zacząłem chorować i byłem na zwolnieniu lekarskim. W dniu 24 czerwca br., kiedy byłem chory, przyjechał do kancelarii Leśnictwa Mursk mój Przełożony, to jest pełniący jego obowiązki Nadleśniczy. Nie respektował On mojego zwolnienia lekarskiego, ale próbował wymusić na mnie w trakcie służbowej rozmowy, abym świadczył pracę pomimo pozostawania w stanie chorobowym. Podczas ww. rozmowy służbowej pada propozycja (a właściwie stwierdzenie) przeniesienia mnie na inne leśnictwo. Przebieg tej rozmowy z przełożonym był dla mnie tak trudny i bolesny, że straciłem przytomność. Pogotowie ratunkowe zawiozło mnie na kardiologię do szpitala. W trakcie wszechstronnych, diagnostycznych badań lekarskich wykryto u mnie boreliozę z zajęciem serca, więc skierowano mnie na specjalistyczne badania i leczenie w szpitalu w Toruniu na oddziale neuroinfekcji.
Po leczeniu szpitalnym orzeczono u mnie chorobę zawodową boreliozę, którą zaraziłem się podczas pracy w Lasach Państwowych. W trakcie leczenia wystąpiłem do P.O. Nadleśniczego z prośbą o ustawowy urlop dla poratowania zdrowia ( taką możliwość i jasno określa Ustawa o Lasach z 28 września 1991r., art.46, pkt 3).
Niestety, P.O. Nadleśniczy odmawia mi urlopu i nie daje mi szansy podleczenia i powrotu do pracy zawodowej.
W 182 dniu mojej choroby przysyła mi powiadomienie o odwołaniu mnie z funkcji leśniczego i składa mi trzymiesięczne wypowiedzenie z pracy, bez powiadamiania na piśmie organizacji związkowej i bez uzasadnienia wypowiedzenia.
Nadmieniam również, że jedynym źródłem utrzymania mojej 6-osobowej rodziny była moja praca zawodowa.
Proszę Koleżanki i Kolegów Leśników w całym naszym kraju o przyjęcie ze zrozumieniem mojego Apelu, o podjęcie potrzebnej, moim zdaniem, inicjatywy i przedsięwzięcie działań, które mogą zapobiec w przyszłości takiemu krzywdzącemu i niesprawiedliwemu traktowaniu wieloletnich i ofiarnych pracowników. Trzeba podjąć działania, które zmienią ten wielce niepokojący stan rzeczy. Nie powinno dochodzić do ich nagłego odwoływania ze stanowisk, do rozwiązywania z nimi umów o pracę bez podania przyczyn, skoro przez wiele lat nienagannie pracowali.
Proszę również o zrozumienie i uwzględnienie sytuacji tych osób, które zapadły na chorobę zawodową w pracy. Nie wolno ich dorobku zawodowego bezdusznie przekreślać. Trzeba zapewnić im taką pomoc, aby nakłonić pracodawców do tego, aby chcieli dać im szansę wyleczenia i powrotu do pracy zawodowej.
Na pewno powrót tych osób do pracy zawodowej nie tylko przyniesie korzyść Lasom Państwowym, ale również ucywilizuje sposób zatrudnienia i wykonywania pracy.
Człowiek to nie mebel, że wymienia się go na nowy model!
Darz Bór!
Andrzej Proszkiewicz
Czy ktoś pracował lub pracuje dla Forestry Commission lub świadczy usługi ?