Do góry

raczej nie dla kazdego...

Temat zamknięty
max_pl_taxi_gls
6 723
02.07.2009, 09:49

Był sobie ptak obdarzony parą doskonałych skrzydeł o bajecznie barwnych piórach, stworzony do swobodnego szybowania w przestworzach, ku radości tych, którzy obserwowali go w locie.

Pewnego dnia ptaka tego zobaczyła młoda kobieta i zakochała się w nim bez pamięci. Serce jej mocno zabiło, oczy zalśniły z zachwytu, gdy patrzyła, jak z gracją szybuje po błękitnym niebie. Ptak poprosił ją, by mu towarzyszyła, i polecieli razem w pełnej harmonii. Kobieta podziwiała, czciła, wielbiła ukochanego ptaka.

Lecz pewnego dnia pomyślała: „A może on zechce odkryć dalekie krainy, poznać odległe zakątki świata?”. I przestraszyła się własnych myśli. Przestraszyła się, że już nigdy nikogo tak mocno nie pokocha. I obudziła się w niej zazdrość, zazdrość o to, że ptak umie latać.
Poczuła się samotna.

„Zastawię na niego pułapkę – pomyślała. – Następnym razem, gdy się pojawi, już ode mnie nie odleci”.

Ptak, który również był bardzo zakochany, przyfrunął do niej nazajutrz. Wpadł do klatki i nie mógł się już z niej wydostać – stał się więźniem.
Kobieta napawała się jego widokiem. Był przedmiotem jej gorącej namiętności, pokazywała go przyjaciółkom, które wzdychały: „Naprawdę cudowny! Jaka jesteś szczęśliwa!”. Jednak z biegiem czasu zaszła w niej zadziwiająca przemiana: ponieważ ptak stał się jej własnością i nie musiała już go zdobywać, przestał ją interesować. A on, nie mogąc już latać, z dnia na dzień pogrążał się w coraz głębszym smutku, pióra mu wyblakły, skrzydła opadły – a kobieta zwracała na niego uwagę tylko wtedy, kiedy przynosiła mu jedzenie.

Pewnego dnia, gdy podeszła do klatki, okazało się, że ptak jest martwy. Wpadła w rozpacz i odtąd ani na chwilę nie przestawała o nim myśleć. Ale nie pamiętała o klatce, pamiętała tylko dzień, kiedy ujrzała go po raz pierwszy, jak szybował wysoko w obłokach, swobodny i szczęśliwy.

Gdyby mogła przyjrzeć się sobie samej, zrozumiałaby, że tym, co tak naprawdę wzruszało ją w ukochanym, była jego wolność, ciekawość świata, energia jego silnych skrzydeł.
Utraciła sens życia i śmierć zapukała do jej drzwi.
– Czemu przyszłaś? – zapytała ją udręczona kobieta.
– Abyście mogli być znów razem – odpowiedziała śmierć. – Gdybyś pozwoliła mu odlatywać i wracać, kochałabyś go i podziwiała do dzisiaj. Teraz jestem ci potrzebna, byś mogła go odnaleźć.

DocEnt
1 409 20
DocEnt 1 409 20
#3105.07.2009, 22:40

Choćbyśmy cały świat przemierzyli
w poszukiwaniu Piękna,
nie znajdziemy go nigdzie,
jeśli nie nosimy go w sobie...
(Ralph Waldo Emerson)

DocEnt
1 409 20
DocEnt 1 409 20
#3205.07.2009, 22:48

A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto...

DocEnt
1 409 20
DocEnt 1 409 20
#3305.07.2009, 22:49

czasem najbardziej boli,gdy chwile szczescia wspominasz w niedoli

DocEnt
1 409 20
DocEnt 1 409 20
#3405.07.2009, 23:10

niebo i piekło

Pewien człowiek zagadnął kiedyś Boga o niebo i piekło.
- Chodź, pokażę ci piekło - powiedział Bóg i zaprowadził go do sali, w której wielu ludzi siedziało wokół ogromnego kociołka z gulaszem. Wszyscy biesiadnicy wyglądali na wynędzniałych i zrozpaczonych i wydawali się głodni jak wilki. Każdy też trzymał łyżkę, jednak rączka tej łyżki była o wiele dłuższa od ramion biesiadników, toteż żaden z nich nie mógł trafić do swoich ust. Cierpienie wygłodzonych było straszliwe.
- A teraz - odezwał się Bóg po chwili - pokażę ci niebo.
Wkroczyli do drugiej sali, identycznej z pierwszą: był kociołek z gulaszem, byli i biesiadnicy, i te same łyżki z długachnymi rączkami... Lecz tutaj wszyscy byli szczęśliwi i dobrze odżywieni.
- Nie rozumiem - powiedział człowiek. - Skoro obie sale są identyczne, jak to możliwe, że tu każdy tryska radością, gdy tam wszyscy ledwo się trzymają?
- Ach, to proste - odrzekł Bóg, uśmiechając się. -Tutaj nauczyli się karmić nawzajem.

DocEnt
1 409 20
DocEnt 1 409 20
#3505.07.2009, 23:16

a na koniec

To, co zabawne w człowieku

Uczeń zapytał Hejasi:
- Chciałbym wiedzieć, co jest najśmieszniejsze w ludzkich istotach?
Hejasi odpowiedział:
- To, ze zawsze myślą pokrętnie: chcą szybko dorosnąć, kiedy to się stanie narzekają, że stracili dzieciństwo, a wkrótce tracą pieniądze, by zatrzymać swoje zdrowie; są niespokojni o przyszłośći, a zaniedbują teraźniejszość, przez co nie żyją ani w teraźniejszości, ani w przyszłości; żyją tak jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają tak jakby nigdy nie żyli.

cd. .... next time ...?

DocEnt
1 409 20
DocEnt 1 409 20
#3605.07.2009, 23:21

Żartowałem ;-)

BAJKA O MIŁOŚCI

Dawno, dawno temu, na oceanie istniała wyspa, którą zamieszkiwały emocje, uczucia oraz ludzkie cechy - takie jak: dobry humor, smutek, mądrość, duma; a wszystkich razem łączyła miłość.

Pewnego dnia mieszkańcy wyspy dowiedzieli się, że niedługo wyspa zatonie. Przygotowali swoje statki do wypłynięcia w morze, aby na zawsze opuścić wyspę. Tylko miłość postanowiła poczekać do ostatniej chwili.

Gdy pozostał jedynie maleńki skrawek lądu, miłość poprosiła o pomoc.

Pierwsze podpłynęło bogactwo na swoim luksusowym jachcie. Miłość zapytała:

- Bogactwo, czy możesz mnie uratować?

- Niestety nie. Pokład mam pełen złota
, srebra i innych kosztowności. Nie ma tam już miejsca dla ciebie - odpowiedziało Bogactwo.

Druga podpłynęła Duma swoim ogromnym czteromasztowcem.

- Dumo, zabierz mnie ze sobą! - poprosiła Miłość.

- Niestety nie mogę cię wziąźć! Na moim statku wszystko jest uporządkowane, a ty mogłabyś mi to popsuć... - odpowiedziała Duma i z dumą podniosła piękne żagle.

Na zbutwiałej lódce podpłynął Smutek.

- Smutku, zabierz mnie ze sobą! - poprosiła Miłość.

- Och, Miłość, ja jestem tak strasznie smutny, że chcę pozostać sam - odrzekł Smutek i smutnie powiosłował w dal.

Dobry humor przepłynął obok Miłości nie zauważając jej, bo był tak rozbawiony, że nie usłyszał nawet wołania o pomoc.

Wydawało się, że Miłość zginie na zawsze w głębiach oceanu...

Nagle Miłość usłyszała:

- Chodź! Zabiorę cię ze sobą! - powiedział nieznajomy starzec.

Miłość była tak szczęśliwa i wdzięczna za uratowanie życia, że zapomniała zapytać kim jest jej wybawca.

Miłość bardzo chciała się dowiedzieć kim jest ten tajemniczy starzec. Zwróciła się o poradę do Wiedzy.

- Powiedz mi proszę, kto mnie uratował?

- To był Czas - odpowiedziała Wiedza.

- Czas? - zdziwiła się Miłość. - Dlaczego Czas mi pomógł?

- Tylko Czas rozumie, jak ważnym uczuciem w życiu każdego człowieka jest Miłość - odrzekła Wiedza.

max_pl_taxi_gls
6 723
#3706.07.2009, 15:05

doc-ent szcunek i wielkie dzieki!

nie wiem z kad to bierzesz ale jest takie...

ciesze sie ze nikt tego watku nie psuje...

naprawde warto czasem poczytac tu cos co zmusza do zadumy nad wlasnym zyciem...

milo bylo by Cie poznac kiedys w realu... moze kiedys kto wie...

zapraszam cie tez do grupy ludzi pozytywnie zakreconych za chwile podam linka...

troche tam namieszalem bo mialy byc w niej same pozytywne wibracje a ja... nie wazne...

czasem tez jest potrzebna samotnia , odskocznia od realnego swiata...
a czasem ktos taki jak ty ktory wpisaniem kilku textow moze nawet w nieswiadomy sposob pomoc innej - innym osoba...
jeszcze raz wielkie dzieki i prosze o wiecej!

pozdrawiam wszystkich! max

max_pl_taxi_gls
6 723
#3806.07.2009, 15:12

tu podaje bezposredniego linka do naszej elitarnej grupy...

http://www.emito.net/?q=pl/groups/4...

mam nadzieje ze bedziesz czestym gosciem i ze bedziesz dzielil sie takimi i innymi taxtami... i nie tylko...

DocEnt
1 409 20
DocEnt 1 409 20
#3906.07.2009, 18:42

Dzięki za zaproszenie !

Myślę, że dobrą muzyką też nie pogardzicie ;-)

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#4006.07.2009, 18:54

Boze... nareszcie cos , co mozna z przyjemnoscia poczytac...
czuje sie, jak nie na emito....
max Taxi... no pieknie:) chyle czola...

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#4106.07.2009, 19:11

doc.ent, dobrze ze jeszcze na tym forum, sa jacys normalni ludzie , jak Ty i max Taxi :)

DocEnt
1 409 20
DocEnt 1 409 20
#4206.07.2009, 19:45
Profil nieaktywny
baruch
#4306.07.2009, 19:46

Docent
to jestes zonaty czy nie , bo nie wiem ??

Profil nieaktywny
baruch
#4406.07.2009, 19:48

Analka
#40 | 18:54, 06.07.2009

Boze... nareszcie cos , co mozna z przyjemnoscia poczytac...
czuje sie, jak nie na emito....
max Taxi... no pieknie:) chyle czola...

sama sie schyl...
a czujesz sie jak po Mineto ?

DocEnt
1 409 20
DocEnt 1 409 20
#4506.07.2009, 19:56

baruch spinoza
czy planujesz mi się oświadczyć ;-) (za póżno)

Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości

DocEnt
1 409 20
DocEnt 1 409 20
#4606.07.2009, 19:56
cheekymonkey
36
#4706.07.2009, 20:09

Pewien młody człowiek kończył właśnie soją naukę i wkrótce miał stać się nauczycielem. Jak wszyscy dobrzy uczniowie chciał rzucić wyzwanie swojemu nauczycielowi oraz rozwinąć własny sposób myślenia. Schwytał więc ptaka i z tym ptakiem w ręku poszedł do swojego mistrza. - Nauczycielu, czy ten ptak jest żywy czy martwy? Jego plan był następujący: jeśli nauczyciel powie, że jest martwy, otworzy rękę, a tedy ptak odleci. Jeśli natomiast odpowie, że żywy, zgniecie ptaka w palcach. Tak czy inaczej, bez względu na odpowiedź na nauczyciel będzie w błędzie. - Czy ten ptak jest żywy, czy martwy? - nalegał młody człowiek. - Mój drogi uczniu, to zależy tylko od ciebie - brzmiała odpowiedź./Paulo Coelho/

cheekymonkey
36
#4806.07.2009, 20:10

Pragniesz szczęścia?

- Czego pragniesz?
- Szczęścia…
- To tak jak kilka miliardów ludzi…
- Czemu więc inni mogą być szczęśliwi?
- A co zrobiłeś by być szczęśliwym?
po za użalaniem się nad sobą,
po za biadoleniem o tym jak bardzo ci źle,
po za uzewnętrznianiem własnych smutków,
po za wyolbrzymianiem własnych problemów,
po za czekaniem na miłość,
po za mówieniem o tym że się zabijesz,
po za wymyślaniem własnych cierpień,
po za ciągłym grymasem smutku na twarzy,
po za udawaniem że ciągle boli,
po za widzeniem siebie,
po za wyrzutami wobec Boga i innych,
po za ciągłym dostrzeganiu szarych barw,
po za mówieniem o chorobach ciała i duszy,
po za pragnieniem nieustannego współczucia,
po za własnym widzi mi się i własnym Ja,
po za panicznym lękiem przed szczęściem!?

Przyzwyczaiłeś się do bycia nieszczęśliwym
do ciągłego współczucia
i własnych smutnych myśli
jak inaczej wytłumaczyć to że robisz
dokładnie wszytko by nie być szczęśliwym?

M. Kopij

Profil nieaktywny
baruch
#4906.07.2009, 20:11

dla pedalow

Profil nieaktywny
baruch
#5006.07.2009, 20:11

post 47 ofkors

cheekymonkey
36
#5106.07.2009, 20:13

Cztery świece płonęły powoli. Było tak cicho, że prawie usłyszałbyś ich rozmowę.
Pierwsza rzekła:
- Ja jestem pokój! Jednak nikt nie troszczy się o to, abym płonęła. Dlatego odchodzę.
Płomień stawał się coraz mniejszy, aż w końcu zupełnie zgasł...
Druga rzekła:
- Ja jestem wiara! Najmniej z nas wszystkich czuję się potrzebna, dlatego nie widzę sensu dłużej płonąć.
Gdy skończyła mówić, lekki podmuch wiatru zgasił płomień...
Trzecia ze świec zwróciła się ku nim i ze smutkiem rzekła:
- Ja jestem miłość! Nie mam siły dłużej świecić. Ludzie odsunęli mnie na bok, nie rozumiejąc mojego znaczenia. Zapominają kochać nawet tych, którzy są im najbliżsi.
I nie czekając ani chwili zgasła...
Nagle dziecko otworzyło drzwi i zobaczyło, że trzy świece przestały płonąć.
- Dlaczego zgasłyście? Świece powinny płonąć aż do końca.
To powiedziawszy dziecko rozpłakało się.
Wtedy odezwała się czwarta świeca:
- Nie smuć się. Dopóki ja płonę, od mojego płomienia możemy zapalić pozostałe świece.
Ja jestem nadzieja!
Z błyszczącymi od łez oczyma, dziecko wzięło w dłoń świecę nadziei i od jej płomienia zapaliło pozostałe świece.

cheekymonkey
36
#5206.07.2009, 20:43

glodnemu chleb na mysli...:)

DocEnt
1 409 20
DocEnt 1 409 20
#5307.07.2009, 09:03

Kamień mądrej kobiety

Pewna mądra kobieta podczas wędrówki po górach znalazła w strumieniu cenny kamień. Następnego dnia napotkała podróżnika, który był bardzo głodny. Mądra kobieta otworzyła tedy torbę i podzieliła się z nim swoim jedzeniem. Głodny człowiek dostrzegł drogocenny kamień w jej tobołku, zachwycił się nim, po czym zwrócił się do niej z prośbą, by mu go podarowała. Mądra kobieta zrobiła, jak prosił, bez chwili zwłoki.

Podróżnik odszedł, radując się swoim szczęściem. Wiedział, że dostanie za ten klejnot taką furę pieniędzy, że już do końca życia nie będzie musiał martwić się o swoją strawę.

Po kilku dniach powrócił wszakże w to samo miejsce w poszukiwaniu mądrej kobiety. Kiedy ją już odnalazł, zwrócił jej kamień i powiedział:

"Dużo myślałem. Wiem, że ten klejnot jest bardzo wartościowy, ale oddaję ci go w nadziei, że podarujesz mi coś o wiele bardziej cennego. Jeśli możesz, ofiaruj mi tę rzecz, która pozwoliła ci dać mi ten kamień".

max_pl_taxi_gls
6 723
#5407.07.2009, 14:58

...piekna sa chwile gdy obok jest Ktos komu mozna powiedziec KOCHAM CIE!

max_pl_taxi_gls
6 723
#5507.07.2009, 17:36

WARTOŚĆ UŚMIECHU :)

"Nic nie kosztuje, ale wiele daje.
Wzbogaca tych, którzy go otrzymują, nie zubażając tych, którzy go dają.
Trwa tylko chwilę, a pamięta się go czasem przez całe życie.
Nikt nie jest na tyle bogaty, by mógł bez niego żyć, i nikt nie jest tak biedny, by nie móc sobie nań pozwolić.
Przynosi szczęście do domu, decyduje o powodzeniu w interesach i jest hasłem dla przyjaciół.
Jest odpoczynkiem zmęczonych, światłem zniechęconych, słońcem smutnych i najlepszym, danym przez Naturę, środkiem na kłopoty.
Jednak nie można go kupić, wyżebrać, pożyczyć ani ukraść, ponieważ dla nikogo nie stanowi żadnej wartości, dopóki się go nie podaruje.
I jeśli okaże się, że w gorączce przedświątecznych zakupów nasi sprzedawcy będą zbyt zmęczeni, aby obdarzyć Was uśmiechem, czy możemy prosić, abyście podarowali im swój?
Nikt bowiem nie potrzebuje śmiać się tak bardzo jak ci, którym nie zostało już nic do dania!"

mam nadzieje ze kiedys znow bede sie smial...

max_pl_taxi_gls
6 723
#5607.07.2009, 17:57

...A gdybyś miał(a) wystarczająco bujną wyobraźnię, by powędrować swoim prywatnym wehikułem czasu zwanym umysłem do momentu w którym widzisz po wyrazie swojej twarzy, że przeżywasz szczęście totalne i absolutne to..jakie to by było doświadczenie? jaka wizja? jaki sen? jakie doznanie? co najlepiej opisywałoby ten stan w którym jesteś?

DocEnt
1 409 20
DocEnt 1 409 20
#5707.07.2009, 20:00

Czas Przeznaczenia

Dawno temu był sobie człowiek, który nie chciał mieć własnego Anioła Stróża i robił wszystko, aby się go pozbyć. Kąpał się w najgłębszych jeziorach, wystawiał na błyskawice, błądził w najgłębszych lasach. Zawsze w ostatniej chwili czyjaś dłoń wyławiała go z zimnej wody, wyprowadzała z ciemności, chroniła przed piorunami.
Anioł przychodził do niego w snach błyszczący i pewny siebie.
"Ja jestem, tak jak byłem i będę dopóki świat się nie skończy" - powtarzał.
Pewnego dnia człowiek wszedł na Najwyższą Górę Świata i skoczył. Lecąc w dół pomyślał, że nareszcie pozbędzie się swojego Anioła i już go nikt nie ochroni. Nagle zauważył, że przestał spadać i unosi się w powietrzu.
-Chyba fruwam - powiedział na głos.
-Fruwamy - poprawił Anioł, który trzymał go mocno w objęciach.
-Po co to wszystko? - zapytał wtedy zaciekawiony człowiek.
-Po to, aby ci pokazać, że możesz się mnie pozbyć tylko wtedy, kiedy nadejdzie na to odpowiedni czas - odpowiedział spokojnie Anioł.
-Jaki czas? -zapytał gorączkowo zaniepokojony człowiek.
-Czas przeznaczenia - odpowiedział Anioł i puścił człowieka.

DocEnt
1 409 20
DocEnt 1 409 20
#5807.07.2009, 20:03

ROZGWIAZDA

Pewien nasz przyjaciel o zachodzie słońca wybrał się na swój zwyczajowy spacer opustoszałym brzegiem morza. Idąc tak w zamyśleniu, spostrzegł nagle w oddali sylwetkę jakiegoś mężczyzny. Podszedłszy nieco bliżej, przekonał się, że to ktoś miejscowy, jakiś Meksykanin. Mężczyzna bezustannie schylał się, podnosił coś i ciskał to do wody.
Gdy nasz przyjaciel zbliżył się jeszcze bardziej, dostrzegł, że Meksykanin zbiera tak rozgwiazdy, które fale oceanu wyrzuciły na plażę. Wielce zaintrygowany podszedł do mężczyzny i powiedział:
- Dobry wieczór, amigo. Przechodziłem właśnie tędy i zastanawiałem się, co robisz.
- Wrzucam te rozgwiazdy z powrotem do wody. Widzi pan, mamy odpływ i wszystkie je wyniosło na brzeg. Jeśli nie wrócę ich morzu, umrą z braku tlenu.
- Rozumiem... - odparł nasz przyjaciel. - Lecz takich rozgwiazd muszą być pewnie na tej plaży tysiące i w żaden sposób nie uda ci się uratować wszystkich... Jest ich po prostu zbyt wiele. Poza tym zdajesz sobie chyba sprawę - tłumaczył - że na tym tylko wybrzeżu podobnych plaż są setki i na każdej z nich morze wyrzuciło pełno rozgwiazd. Nie sądzisz więc, przyjacielu, że to, co robisz, nie ma większego znaczenia?
Meksykanin uśmiechnął się, a potem pochylił, podniósł kolejną rozgwiazdę i wrzucając ją do wody, odrzekł:
- Ma znaczenie dla tej!

marysia.cka
702
#5907.07.2009, 21:09

Dziekuje Wam za ten topik;)

Profil nieaktywny
baruch
#6007.07.2009, 21:17

Cycata
8-)

Katalog firm