thx.
aż misie przypomniało ta pasta
Jeden z moich przyjaciół zawsze robi mi ten sam żart kiedy chodzimy po górach - nagle zamiera w bezruchu i zaczyna się gapić w dal jakby coś zobaczył pomiędzy drzewami. Nie odzywa się wtedy ani słowem, tylko czasem rzuca mi krótkie spojrzenie jakby chciał powiedzieć "#!$%@?, stary, widziałeś to?" Zwykle stoję obok niego jak debil i gapię się w to samo miejsce, zastanawiając się, czy coś jest nie tak z moimi oczami. Po chwili on odrywa wzrok i bez słowa wraca na szlak, a ja nie mogę nawet zapytać co zobaczył bo jestem psem
kurde mam nos pokiereszowany jak bokser. Przez sam grzbiet kindzała idzie zajebista blada blizna. Kiedy byłem młody i przystojny ten nos dawał mi uroku. Takiego łobuza, zawadiaki. Zawsze takie też udawałem i opowiadałem jak to wielu chojraków roztrzaskało se kolano na mojej kichawie. Do dziś chodzą o kulach lub jeżdzą na wózku.
Pewnego razu się tak nawaliłem że mojej drugiej połówce powiedziałem prawdę.
Byłem bezrobotny i z pośredniaka dostałem skierowanie do roboty na jakąś wystawę dla dzieci. Szef dał mi struj mamuta i miałem ganiać po placu w tym stroju. Przedszkolaki jako ludzie pierwotni latały za mną z gumowymi dzidami i próbowały upolować. Raz się trafiła taka ekipa z przedszkola. Marcin, Maciuś i Sebastian. Wytrawni łowcy. Ganiali mnie po placu i naparzali tymi dzidami. Aż mi się słabo robiło. W głowie jedna myśl. Rzucic ten kostium mamuta i ta upokarzająca robota za 5pln na godzinę. Z drugiej strony ambicja nie pozwalała mi się poddać. Marcin, Maciuś i Sebastian napieprzali tymi gumowymi dzidami jak z karabinu. Ledwo oddech łapałem. Położyłem się na boku i udawałem martwego, z nadzieją że myśliwi odpuszczą. Maciuś pocichutku podszedł do mnie, schylił się i powiedział do kumpli. "on żyje!". I przysolił mi tą grubą stopą w sandale prosto w moją klamkę. Tak się skończyła moja kariera.
Teraz na każdej uroczystości moja żona do mnie: "Zbysiu opowiedz o tym jak byłeś mamutem".
Złapałem się na tym, że dzisiaj w aucie wyłączyłem ogrzewanie.