Państwowa Komisja wyborcza ogłosiła ostateczne wyniki niedzielnych wyborów prezydenckich. Nie różnią się one wiele od podawanych wcześniej. Bronisław Komorowski (PO) uzyskał poparcie 41,54% wyborców, a Jarosław Kaczyński (PiS) - 36,46%. Obaj staną do starcia w II turze, która odbędzie się 4 lipca.
Poparcie dla trzeciego w kolejności kandydata - Grzegorza Napieralskiego - wyniosło 13,68% głosów. Pozostali kandydaci otrzymali kolejno: Janusz Korwin-Mikke - 2,48% głosów, Waldemar Pawlak - 1,75%, Andrzej Olechowski - 1,44%, Andrzej Lepper - 1,28%, Marek Jurek - 1,06%, Bogusław Ziętek - 0,18%, Kornel Morawiecki - 0,13%.
Zobacz także:
Prezes PiS uzyskał miażdżącą przewagę wśród Polonii w USA, a kandydat PO - w UK.
Komorowski lepszy w UK, Kaczyński w USA
Głosowanie zostało przeprowadzone w 25 774 obwodach. Uprawnionych do głosowania było 30 813 005 wyborców.
Frekwencja wyniosła 54,94%. Wyborcy oddali w sumie 16 923 832 głosów, z czego 117 662 głosy nieważne.
"Komisja stwierdziła, że z 10 kandydatów, żaden nie otrzymał więcej niż połowy ważnych głosów. W dniu 4 lipca 2010 roku przeprowadzone zostanie ponowne głosowanie" - podała PKW.
Tak głosowaliśmy w Szkocji i Irlandii Płn.
W każdym z siedmiu utworzonych w Szkocji i Irlandii Płn. obwodów wyborczych, z 5 015 głosujących, ponad 50% poparło Bronisława Komorowskiego. W sumie marszałek uzyskał tu głosy 55,53% wyborców. Tylko 20,52% przypadło Jarosławowi Kaczyńskiemu. Zobacz szczegóły.
Komentarze 42
maniek, ty się kiedyś wreszcie doigrasz, za te namolne wklejanie propagandy... ile można?
albo trzecim czadem, jak sie to to zapali.
teraz PO-PIS z pod prysznica slychac płusk , kaczora kapie tusk, propaganda jak najbardziej na miejscu, od rana i nocy tak w zyciu, namacic w glowie ile mozna
cieszy dosc wysokie poparcie dla kandydata SLD
Bronek to nam zamiast Norwegii zrobi Wenezuele
Hurra, Hugo!
Ponieważ zaś każda rewolucja ma swego idola, trudno przegapić miejsce, jakie zajmuje w dzisiejszej prasie Hugo Chavez, przybywający jutro do Paryża jako mediator-samozwaniec w sprawie zwolnienia pani Ingrid Betancourt przez kolumbijskich komunistów.
Libération publikuje list protestacyjny, którego sygnatariusze – min. Mario Vargas-Llosa – protestują przeciwko takiej nobilitacji, a Le Figaro poświęca wenezuelskiemu Wodzowi całą stronę, analizując m.in. jego nową konstytucję, której opozycja nie waha się nazwać „neototalitarną”.
Znosi ona, jak wiadomo, ograniczenie liczby mandatów prezydenckich i likwiduje w gruncie rzeczy wszystkie demokratyczne systemy kontroli nad władzą centralną. Na razie nie ma w Wenezueli więźniów politycznych, jak na Kubie, ale zdaniem jednego z rozmówców dziennika, to tylko kwestia czasu. Niech no tylko Chavez wprowadzi swoją konstytucję.
http://www.rfi.fr/actupl/articles/0...