Andrzej Żmijewski mieszka w Londynie. Cztery lata temu wybrał się wraz z żoną i trzema innymi członkami rodziny na wycieczkę do Irlandii. Wynajętym w wypożyczalni samochodem cała piątka udała się do leżącego na terenie Dublina Phoenix Park. W pewnym momencie na drogę wybiegł jeleń. Żmijewski, by uniknąć zderzenia ze zwierzęciem, skręcił gwałtownie w bok i stracił panowanie nad pojazdem. Auto dachowało i uderzyło w drzewo - donosi The Irish Sun.
W wyniku wypadku ucierpiała 23-letnia żona Polaka oraz dwóch jego krewnych. Kobieta miała doznać obrażeń szyi i prawego ramienia. Ratownicy umieścili ją na specjalnych noszach unieruchamiających kręgosłup i zawieźli do St James’s Hospital.
Po zdarzeniu, zarówna żona, jak i dwaj pozostali członkowie rodziny wnieśli pozew przeciw Żmijewskiemu oraz wypożyczalni samochodów, w której zostało wynajęte auto. W sumie zażądali 180 tys. euro.
2 lipca przed sądem w Dublinie odbyła się rozprawa. Żona obwinionego Polaka nie stawiła się jednak, w związku z czym jej pozew został odrzucony, a kobieta musi teraz pokryć koszta sądowe. Pozostałe dwa pozwy czekają na rozpatrzenie. Wiele wskazuje jednak na to, że i one zostaną odrzucone, gdyż dwaj rzekomo poszkodowani krewni nie przesłali do sądu wyników obdukcji.
Komentarze 30
Nie wiem czemu to dziwi, normalna praktyka celem uzyskania odszkodowania.
Kilka(nascie?) lat temu pracowalem w ubezpieczeniach, zona pozywajaca meza czy ojciec syna lub na odwrót to norma - i nie ma tu zadnej spsutej krwii, tylko normalny proces odszkodowawczy - pewnie im tak jakis prawnik no-win-no-fee doradzil
I chęć wyłudzenia pieniążków, nie poszła po dobrej myśli ;-)
mnostwo roznych jeleni w tej opowiesci ;)
Jelen tym razem sie wymigal :)
Alze zeby od wlasnego meza chciec wyludzic? Fajna rodzinka :)
Swoja droga niezle musial zapierdzielac a tam za szybka nie mozna.