Do góry

Jak mąż z żoną - polska prezydencja w UE

1 lipca 2011 to data rozpoczęcia polskiej prezydencji w UE. O tym co to oznacza dla Polski, jakie są główne cele polskiej prezydencji z prof. Tomaszem Nałęczem, doradcą Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, rozmawiała Marianna Wielgosz z magazynu Cooltura.

Na rozgrzewkę Panie Profesorze - czy podoba się Panu logo naszej prezydencji w UE?

Nie znam innych propozycji ale uważam, że nie powinniśmy narzekać. Jest to taka nasza narodowa cecha wybrzydzać na wszystko.

Mam nadzieję, że uda nam się nie narzekać, a właśnie mówić tylko o pozytywach. Polska prezydencja - co to takiego? W końcu rola prezydenta ma w większości charakter reprezentacyjny. Co na to doradca prezydenta?

Istotnie, w świetle polskiej Konstytucji, za prowadzenie polityki zagranicznej odpowiedzialny jest Rząd RP, ale Prezydent ma w tej sprawie też istotne kompetencje. Jest zwierzchnikiem Sił Zbrojnych. Jest taka wewnętrzna umowa w Polsce, od kiedy przystąpiliśmy do Unii, a wcześniej do NATO, że sprawy europejskie pozostają w gestii Rządu, a sprawy NATO w gestii Prezydenta.

Na pewno sporym zagrożeniem dla prezydencji będą wybory parlamentarne w Polsce i myślę, że tu jest też duża rola dla prezydenta. Ma on świeży mandat od swoich wyborców więc nie będzie bezposrednio obciążony grą około wyborczą, natomiast może skutecznie amortyzować cały ten wyborczy zgiełk. Na pewno prezydent będzie aktywnym podmiotem polityki.

Wierzę, że będzie to harmonijna współpraca i nie należy tutaj oczekiwać żadnej rywalizacji.

"Harmonijna współpraca" - dobre hasło na reklamę Polski?

Jestem przekonany, że jeśli chodzi o naszą prezydencję, to u części naszych rodaków panuje pewne niezrozumienie. Wielu Polaków uważa, że pezydencja to okazja do zaprezentowania Polski w Europie i na świecie. Co oczywiście jest prawdą! Jednak nie chodzi tu o jakieś "reklamiarskie" działanie ale bardzo mądre kierowanie polityką Unii. Myślę, że najważniejsze co możemy osiągnąć w tej polskiej prezydencji, to pokazać Polskę jako duże, poważne państwo europejskie, potrafiące tak jak kraje starej Unii, w sposób odpowiedzialny zajmować się sprawami całej Unii nie patrząc na politykę europejską tylko przez pryzmat naszego polskiego "gospodarstwa".

Są oczywiście bardzo konkretne plany jeśli chodzi o polską prezydencję, ale też mamy świadomość, że prezydencja to trochę tak jakby iść w korycie już istniejącej rzeki. Nie można z góry całkowicie założyć jakim kursem się popłynie, bo ta rzeka ma swoje zakręty, kaskady i wiry. Trzeba się na bieżąco dostosowywać do jej biegu. Nikt nie sądził kilka miesięcy temu jak ważne mogą się okazać relacje Europy z krajami Afryki północnej.

Kraje Europy zachodniej już muszą sobie radzić z migracją z Afryki Pólnocnej...

Ta sytuacja i umiejętne radzenie sobie z nią niewątpliwie będzie też miarą tej polskiej prezydencji. Jak będziemy potrafili reagować na problemy które niesie życie? Gdybyśmy zapytali kogoś z czym się kojarzy prezydencja francuska z 2008 roku, to chyba nikt nie ma wątpliwości, że rola odegrana przez prezydenta Sarkoziego w konflikcie rosyjsko-gruzińskim. Rzecz, która wybuchła z dnia na dzień. Takim właśnie problemem jawi się sytuacja w krajach Madredu. Niesłychanie ważna dla Włochów, Anglików ale też będzie bardzo wiele zależało od polskiej prezydencji np. w kwestii swobody podróżowania. Chodzi też o to, by nie zablokować, nie cofnąć procesu z Schengen.

Swoboda podróżowania, pracowania to jest jedna z największych zdobyczy Unii. Mądrość musi polegać na tym żeby bronić swojej podmiotowości, swoich interesów ale żeby przy tej okazji nie blokować procesów intergracji.

A z rzeczy planowanych na pierwszym miejscu chyba budżet UE na lata 2014-2020?

Oj tak i będzie to sprawa budząca spore emocje. Wiadomo są różne pomysły jak pożytkować unijne budżet.

To zresztą musimy robić z pozostałymi krajami, które wchodzą w skład tzw. unijnego Trio (trzy kraje sprawujące prezydencje po sobie – red.). Premier Tusk całkiem nie dawno rozmawiał w Warszawie z przedstawicielami krajów Danii i Cypru, które razem z nami będą sprawować prezydencję, gdzie były poruszane także i te kwestie.

Tu warto dodać, że polska prezydencja nie skończy się po upływie 6 miesięcy. Nadal będziemy częścią Trio Unijnego i nadal będziemy musieli brać udział w pracach dotyczących najważniejszych problemów Unii.

Jak pan ocenia to, że Pan Barroso (przewodniczący Komisji Europejskiej) objął swoim osobistym nadzorem prace nad budżetem? To jest oznaka braku zaufania?

Nie. Wydaje mi się, że skoro przewodniczący Komisjii osobiście się tym zajmuje to tylko pokazuje jak wielki jest to problem i jak ważny. Tylko tyle.

Pamiętamy ten niemiły incydent ze szczytu Unii w lutym, kiedy doszło do kłótni między prezydentem Sarkozym, kanclerz Merkel, a premierem – Donaldem Tuskiem. To wyraźnie pokazało konfilkt między 17-ką krajów które należą do strefy euro, a całą resztą czyli m.in. Polską. Jak w świetle tego wyraźnego rozróżnienia na kraje ważne i chyba jednak mniej ważne będzie przebiegać nasza prezydencja?

Świetne pytanie, które uświadamia nam, że UE jest najcudowniejszym projektem XX-go wieku. Każdy stara się modelować Unię tak, jak jest to najkorzystniejsze dla niego. Rzeczywiście doszło tam do nieprzyjemnej wymiany zdań między premierem Tuskiem a Panią Kanclerz i to jest bardzo dobry przykład, bo to są ludzie którzy się osobiście przyjaźnią. Ale interesy Polski i Niemiec były w tym momencie zupełnie inne...

Czyli w Unii można się kłócić?

Tak i nie ma nic w tym złego. Najbardziej dramatyczne spieramy się o pieniądze, zwłaszcza, że czas jest niełatwy. Wcześniej pytała Pani o rolę przezydenta Komorowskiego. To ja przypomnę, że kilka dni po tej ostrej wymianie zdań, zarówno kanclerz Merkel jak i prezydent Sarkozy byli w Warszawie na spotkaniu Trójkąta Waimarskiego. Wówczas wrócono do tamtej dyskusji a w konsekwencji doszło do większego zrozumienia stanowiska wszystkich stron. Jest bardzo realna perspektywa, że te nowe zasady funkcjonowania eurolandu będą uzgadniane w ścisłym porozumieniu z krajami, które chcą euro. To jest bardzo rozsądne stanowisko! Polska bardzo serio traktuje przystąpienie do strefy euro i trudno jest modelować strefę euro bez jej udziału.

Sztuka bycia w Unii to jest sztuka szukania i budowania porozumienia. Niestety pani i nasi rodacy na Wyspach i wielu innych krajach Europy mieli nie raz okazję przekonac się, że nie wszyscy traktują Polski jako poważnego partnera. A nam chodzi o to, by pokazać, że Polska to naprawdę odpowiedzialny kraj.

Powiedział pan na początku naszej rozmowy, że nie ma co narzekać na nasze logo, a co pan myśli o bączkach przygotowanych przez MSZ specjalnie na okazję naszej prezydencji, które będzie wręczać naszym gościom – podpowiem, że to takie zwykłe bączki jakie kupuje się dzieciom. Znaczy one nie są zwykłe, bo kosztują nieco więcej. Ale do czego zmierzam - czy kancelaria Prezydenta przygotowała coś specjalnie na tę okazję?

Nie, specjalnych gadżetów nie przygotowujemy, to jest właśnie w gestii Rządu, to całe wizerunkowe oprzyrządowanie. A my w ramach współpracy z kancelarią rządu - wszystko co rząd zaproponuje nam się z definicji podoba. Tak jak ubiór żony, zawsze najbardziej elegancko ubraną osobą na balu jest żona.

Na koniec, muszę o to spytać. Czy ta prezydencja będzia miała wpływ na życie Polaków mieszkających poza granicami Polski?

Przede wszystkim wizerunkowo, jaka prezydencja taki kraj. Ale myślę też, że powinniśmy pamiętać o milionach Polaków, którzy budują swoje życie poza granicami kraju. Unia jest jedna więc wielkie dobrodziejstwo sojuszu polega na tym, że możemy mieszkać, pracować gdziekolwiek będziemy chcieli. A my politycy powinniśmy pilnować tej swobody, powinniśmy znosić te wszystkie bariery, które jeszcze cały czas są. No i broń Boże nie budować nowych! Mam nadzieję, że nasi rodacy także w Wielkiej Brytanii, nie będą musieli się wstydzić!



Dodatkowe informacje:

Wszelkie informacje dotyczące naszej prezydencji znajdziecie na stronie internetowej: http://prezydencjaue.gov.pl

Tomasz Nałęcz (ur. 29 października 1949 w Gołyminie) – polski historyk, publicysta i polityk, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, poseł na Sejm II i IV kadencji, wicemarszałek Sejmu IV kadencji, od 2010 doradca Prezydenta RP ds. historii i dziedzictwa narodowego.

Na czym polega prezydencja w UE?
Co sześć miesięcy kolejne państwo członkowskie Unii Europejskiej sprawuje Prezydencję, czyli przewodniczy pracom Rady Unii Europejskiej. W tym czasie państwo sprawujące Prezydencję staje się gospodarzem większości unijnych wydarzeń i gra kluczową rolę na wszystkich polach aktywności Unii Europejskiej. Jest odpowiedzialne za organizację spotkań UE, nadaje kierunek polityczny Unii, dba o jej rozwój, integrację oraz bezpieczeństwo.

1 lipca 2011 roku Polska obejmuje Przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej.

Komentarze 5

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#107.06.2011, 10:46

E tam Polska moze tylko narozrabiac nic dobrego nie zrobi. Bedzie cicho siedziec lub sie skompromituje jak to bywa czesto.

fenekszuja
62
#207.06.2011, 14:28

który kraj przed polską miał taki zaszczyt?
to chyba pic na wodę ta prezydencja

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#307.06.2011, 16:25

Witam...

Jak Polska ma byc postrzegana za powaznego gracza na arenie miedzynarodowej skoro rzady polskie nie traktuje powaznie swoich obywateli?...

Pozdrawiam serdecznie
Tomasz Majewski

Alternatywa_PL
491
#408.06.2011, 01:13
Alternatywa_PL
491
#508.06.2011, 01:14

Przemowienie berlinskie.

http://podlupa.pl/movie/104