Do góry

Janek jest mistrzem Szkocji w Jiu Jitsu. Głośno o nim w Europie

Jan Tatarynowicz pochodzi z Nowej Soli i ma 20 lat. Od dziewięciu mieszka z mamą i młodszą siostrą w Szkocji. Gdy zjawił się w Edynburgu nie mówił słowa po angielsku. Dziś niektórzy myślą, że jest Szkotem, bo mówi nie tylko płynnie, ale też z silnym szkockim akcentem.

Janek jest jednym z najlepszych zawodników Jiu Jitsu w Europie. Walczy w kategorii piórkowej, czyli poniżej 70 kg. Stoczył już ponad 90 walk, z których wygrał około 80.

Jan Tatarynowicz na Mistrzostwach UK IBJJF

Zaczęło się od oglądania walk w telewizji. Gdy dorastałem chciałem rozwijać swoje ciało, więc zapisałem się na siłownię. Później przez kilka miesięcy trenowałem mieszane sztuki walki. Jiu Jitsu pojawiło się dwa lata temu. Moim trenerem jest Ben Fletcher, który trenował wcześniej w Brazylii i Stanach Zjednoczonych i jest w tym naprawdę dobry. To wielokrotny mistrz IBJJF.

Jan Tatarynowicz z trenerem Benem Fletcherem i kolegą z drużyny Lorenzo Parente. Fot. Archiwum prywatne

Dziś Janek jest mistrzem Szkocji w kategorii otwartej Jiu Jitsu, czyli takiej, w której walczy się z zawodnikami z każdej kategorii wagowej. W rankingu IBJJF jest najlepszym zawodnikiem w Europie i siódmym na świecie. W grudniu 2018 roku zdobył złoty medal Mistrzostw Wielkiej Brytanii ADCC w kategorii poniżej 65 kg. Poza tym jest zdobywcą srebrnych medali mistrzostw IBJJF w Wielkiej Brytanii i w Niemczech. Jest też złotym medalistą Irlandii w zawodach IBJJF. Młody Polak brał też udział w międzynarodowych zawodach w Amsterdamie, Budapeszcie, Madrycie, Lizbonie, Barcelonie, Monachium i w Poznaniu. Za dwa tygodnie leci do Berlina, a za miesiąc znów weźmie udział w mistrzostwach ADCC Wielkiej Brytanii.

Janek Tatarynowicz po wygraniu otwartej kategorii wagowej pucharu Szkocji

Dlaczego Jiu Jitsu?

Ta sztuka walki może się wydawać brutalna, bo są w niej na przykład duszenia, ale jest w niej z pewnością mniej brutalności niż w innych dyscyplinach. Może się przydać do obrony. Ktoś, kto zna tylko na przykład boks zazwyczaj nie wie, co zrobić, gdy się zostanie powalonym. W Jiu Jitsu trzeba umieć połączyć różne rodzaje walki. Jest to również sport, w którym waga nie ma znaczenia. Dużo lżejsza osoba może pokonać kogoś o wiele cięższego. Wystarczy odpowiednia technika.

Janek w Szkocji dokończył szkołę podstawową, którą przerwał w Polsce. Później był high school i college. Teraz pracuje w recepcji Kimpton Charlotte Square Hotel – jednym z najlepszych hoteli Edynburga.

W zasadzie na nic więcej nie mam czasu. No, może dla naszych dwóch psów, z którymi śpię. Na spacery wyprowadza je jednak głównie mama, która jest też moim największym fanem i pomaga mi jak może.

Jan Tatarynowicz. Fot. Archiwum prywatne

Na Mistrzostwa Świata w Los Angeles zamierza wybrać się dopiero w przyszłym roku. Na razie zbiera fundusze. Janek nie ma sponsora. Za wszystko, w tym podróże na zawody, płaci sam z pensji w hotelu.

Im jesteś lepszy, tym łatwiej znaleźć sponsorów. Ja bardzo się staram, ale jak na razie nikt mnie jeszcze finansowo nie wspiera. Może dlatego, że większość moich dotychczasowych sukcesów zdobyłem na poziomie amatorskim. Dopiero teraz wchodzę na poziom półzawodowy. Nie ma co ukrywać, gdy się ma sponsora, jest o wiele łatwiej.

Gdzie widzisz siebie za kilka lat?

Chciałbym być coraz lepszy w Jiu Jitsu. Oczywiście myślę o zawodowstwie. Dużą przyjemność sprawia mi też praca w hotelu. Pracuję w recepcji, więc mam bezpośredni kontakt z gośćmi. Czasem bywa trudno, ale wszystkie problemy daje się rozwiązać. Na przykład uśmiechem.

Janek Tatarynowicz ze złotym medalem IBJJF Ireland National 2019. Fot. Archiwum prywatne