Do góry

Jest sam na maleńkiej wyspie u brzegów Walii, ale ma własny pub

„Żaden człowiek nie jest samotną wyspą” – napisał Ernest Hemingway, ale jak się okazuje, człowiek może sam mieszkać na wyspie. No, może czasami odwiedzany przez turystów i ornitologów.

Od pół roku doświadcza tego 38-letni Simon Parker, były inżynier lotnictwa Royal Air Force. W marcu przyjął propozycję zamieszkania na maleńkiej wyspie Flat Holm, leżącej u wybrzeży Walii.

Simon po śmierci bliskiej osoby nie mógł się pozbierać. Lata zajęło mu ponowne stanięcie na nogi. Potrzebował zmiany. To wtedy otrzymał propozycję przeprowadzenia się na Flat Holm i objęcia tam roli opiekuna wyspy. Przyjął ją od razu.

Wyspa leży po środku Kanału Bristolskiego, zaledwie cztery mile od południowego wybrzeża Walii. Niewiele dalej znajduje się jej stolica, portowe Cardiff. Niby blisko do cywilizacji, ale jak przyznaje Simon, wydaje się, że świat znajduje się milion mil dalej.

Woda z deszczu, ale jest pub

Na wyspie nie ma źródeł wody pitnej, a prąd pochodzi z generatorów. Poza Simonem nikt tam na stałe nie mieszka. Nie przeszkodziło mu to jednak zostać właścicielem jedynego na Flat Holm pubu. Nazywa się Gull and Leek i jak podkreśla z dumą Simon, jest to najdalej na południe wysunięty pub w Walii. Zapewnia, że piwo w nim smakuje lepiej niż gdziekolwiek indziej.

Po co komu pub na wyspie z jedną osobą? Simona czasami odwiedzają turyści i ornitolodzy, bo Flat Holm to jedno z największych siedlisk mew w Walii – 20 proc. populacji. Na wyspie odbywa ich sezonowe obrączkowanie. Poza prowadzeniem pubu, do obowiązków Simona należą też bieżące naprawy. Jest też przewodnikiem dla spragnionych pustkowi podróżników, ale dni mijają mu głównie na przyglądaniu się mewom.

Dla własnego zdrowia potrzebowałem takiego miejsca. Życie jest krótkie, więc zachęcam każdego, kto tego potrzebuje do zrobienia czegoś takiego jak ja

– radzi Simon Parker.

Warto dodać, że Flat Holm słynie nie tylko z mew i teraz z Simona. Na wyspie rzadko można cieszyć się słońcem, za to wieje tu niemal bez przerwy. Od średniowiecza wysepka była schronieniem dla mnichów, a także ważnym miejscem kultu dla Wikingów i Anglosasów. Przybywali też na nią górnicy srebra, przemytnicy i ofiary cholery.

Komentarze 1

dysmonnka
111
dysmonnka 111
#128.08.2023, 13:06

Nie ma slonca i wieje bez przerwy, normalnie raj!