Zbigniew Chowaniec, kapitan statku MSC Roshney V, przyznał się do przestępstwa związanego z żeglugą morską po tym, jak 15 stycznia straż portowa weszła na jego statek w Felixstowe. Jak się okazało Polak czterokrotnie przekroczył dopuszczalny limit alkoholu.
65-letnni Chowaniec był kapitanem kontenerowca o długości 965 stóp (294 m). Statek pływający pod banderą Liberii wyruszył z portu Antwerpia-Brugia w Belgii i zmierzał do Canakkale w Turcji.
W czasie procesu, który miał miejsce w Crown Court w Ipswich, można było usłyszeć, że zapach alkoholu u Polaka zgłosił pilot nawigacyjny z portu Felixstowe, który wszedł na pokład statku, aby poprowadzić go do portu. Gdy kontenerowiec dobił do nabrzeża, na pokład weszli strażnicy portowi, którzy także wyczuli u kapitana zapach alkoholu. Chowaniec przyznał się do wypicia czterech kieliszków białego wina. Miało do tego dojść o godzinie 4 rano. Zaraz po tym kapitan udał się na mostek statku.
Został zatrzymany i przewieziony do Centrum Śledczego Policji w Martlesham, gdzie badanie alkomatem wykazało 93 mikrogramy alkoholu w 100 ml wydychanego powietrza. Po rozprawie, która odbyła się 16 stycznia, Chowaniec został warunkowo zwolniony za kaucją. Jego paszport został zatrzymany.
25 mikrogramów na 100 ml
Dopuszczalny limit alkoholu dla marynarzy, ustalony w Konwencji o wymaganiach w zakresie wyszkolenia marynarzy, wydawania świadectw oraz pełnienia wacht, wynosi 25 mikrogramów na 100 ml. Konwencja została przyjęta w Londynie 7 lipca 1978 roku.
Chowaniec w czasie rozprawy wyraził skruchę i oświadczył, że jego kariera kapitana dobiegła końca.
12 lutego sąd skazał polskiego kapitana na osiem tygodni więzienia w zawieszeniu na 12 miesięcy i grzywnę w wysokości 494 funtów.
Sędzia David Wilson stwierdził, że jeśli Chowaniec dopuści się kolejnego przestępstwa, grozi mu kara bezwzględnego więzienia.
Chowaniec, który mieszka w Polsce, po 25 latach pełnienia funkcji kapitana, pod koniec tego roku miał przejść na emeryturę.
Felixstowe jest najbardziej ruchliwym portem kontenerowym w Wielkiej Brytanii, obsługującym około 3 tys. statków rocznie.
Komentarze 11
To na statkach mają procenty? Myślałem, że są zabronione tak jak w biznesie O&G, tam czy to statek, czy platforma za samą flaszkę w bagażu można wylecieć z roboty.
Zadnych komentarzy ze wyrok wysoki bo Polak, Brytol to by dostal pouczenie?
Wyrok wysoki bo wystraszyl Julie Roberts, a nie ze Polak.
na statkach picie jest tak powszechne jak w PRLu, niestety. Chlaja w zasadzie wszyscy po zmianie, a niektorzy i w czasie. Jesli ktos moze przebic budowlancow w tej dziedzinie, to wlasnie marynarze.
Dziwne. Nam wmawiają, że statek czy platforma zawsze może być w sytuacji krytycznej i wtedy trzeba być trzeźwym aby się ratować. To nie jest stały ląd i służby ratunkowe nie dojadą, trzeba liczyć na siebie.
W/g mnie ma to sens. Dlatego nawet na DFDS nie zalewam się, bo pamiętam, że naczelna zasada w sytuacjach krytycznych to „ratuj siebie, p…dol innych”. Smutne, ale prawdziwe do bólu.
#1:
To jak się odstresowujecie? Całymi wieczorami gracie w "papier, kamień, nożyce"? :p