Prof. Norman Davies to ceniony brytyjsko-polski historyk. Jest profesorem i wykładowcą Uniwersytetu Londyńskiego oraz członkiem Polskiej Akademii Umiejętności i Akademii Brytyjskiej. Specjalizuje się w historii Polski i Europy. Do jego najważniejszych dzieł należą m.in.: „Boże igrzysko. Historia Polski”, „Europa. Rozprawa historyka z historią”, „Wyspy. Historia”, czy „Powstanie ’44”. Swoje życie dzieli między Wielką Brytanię a Polskę. Jego żona jest Polką, a profesor ma polskie obywatelstwo.
W Wywiadzie udzielonym Gazecie Wyborczej prof. Davies opowiada o swojej najnowszej książce – biografii, swoim życiu, oczywiście o historii, ale też o antysemityzmie i najważniejszych bieżących kwestiach politycznych, w tym o zbliżającym się Brexicie, którego jest zagorzałym przeciwnikiem.
We fragmencie poświęconym antysemityzmowi w Polsce i w Europie, profesor przyznaje, że dziś „Żydem” określony jest każdy, kto głosi poglądy inne od ogólnie uznawanych. Zapytany, kto w Wielkiej Brytanii jest dziś „Żydem”, tłumaczy:
W tej chwili w Wielkiej Brytanii powstaje nacjonalizm angielski. Bo Wielka Brytania to nie jest państwo narodowe, tylko królestwo dynastyczne, w ramach którego żyją przynajmniej cztery narody, z czego ten angielski jest najliczniejszy. Plus elementy napływowe, emigracyjne, w tym na przykład bardzo duże grupy z Indii i Pakistanu. A ostatnio z Polski. I ci angielscy nacjonaliści, czyli przeważnie brexitowcy, mają wszystkich dookoła za wrogów: Unię, Szkotów, Irlandczyków, Walijczyków i oczywiście emigrantów.
Zapytany, dlaczego przeszedł do Kościoła Katolickiego, profesor wyjaśnia:
Po pierwsze dlatego, że żona jest katoliczką, więc żeby wszystko było prostsze, na tym samym poziomie. Po drugie, jako młody człowiek buntowałem się przeciw wyznaniu mojej matki. I wreszcie, bo za Papy Wojtyły polski Kościół przeżywał swój najlepszy okres.
Ostatnio o tym rozmyślałem, uważam, że lata późnego komunizmu, jeśli chodzi o Kościół katolicki w Polsce, to był stan idealny. Bo to był taki parasol, otwarty, dający bezpieczeństwo wszystkim. Na przykład parafia w Podkowie Leśnej. Zapraszała ludzi z całego świata, to było bardzo tolerancyjne, ciekawe środowisko. I ten Kościół później się zepsuł. (…) Bo powstała religia patriotyczna. Moim zdaniem nie bardzo chrześcijańska. Chodzi mi o te wszystkie wykluczenia.
Pytany o stosunek do nauczania religii w szkołach, Norman Davies mówi:
W Wielkiej Brytanii w szkole, i to już było za moich czasów, absolutnie zabronione jest nauczanie katechizmów. W ogóle nie ma duchownych w szkole. Tylko ogólna modlitwa do Boga. Śpiewanie znanych hymnów itd.
Gdy chodziłem do szkoły, czyli w latach 40. i 50., ateizmu było mało. Jednak świat się zmienia, ateizm jest coraz powszechniejszy, niemniej szkoły w Wielkiej Brytanii formalnie dalej mają obowiązek religijny. W tym sensie, że na początku dnia musi być apel z akcentem religijnym. Z tym że jednego dnia to będzie buddyzm, drugiego islam, trzeciego chrześcijaństwo itd. Żeby młody człowiek miał poczucie, że jest coś wyżej, coś większego od niego.
Profesor uważa się jednocześnie za Walijczyka, Anglika i Polaka. Jego dziadek był Walijczykiem, ale jako młody człowiek przyjechał do Manchesteru.
Urodziłem się w Anglii, mówię po angielsku – u mnie absolutnie kluczowa jest koncepcja multiidentyfikacji, czyli wielowarstwowej tożsamości. Ja nie jestem tylko Anglikiem, tylko Walijczykiem czy tylko Polakiem. Ale tym wszystkim naraz, to się we mnie dopełnia, tu nie ma żadnego konfliktu. (…) Mam polski paszport, żonę Polkę, mówię po polsku, mam wielu przyjaciół wśród Polaków. Jednym słowem, mam liczne związki z Polską, tyle że nie jestem wyłącznie Polakiem.
Przed referendum był przekonany, że Brexit to „fantazja”, że „ludzie są wpuszczani w maliny”.
20 lat wcześniej pisałem, że fundamenty Zjednoczonego Królestwa się kruszą. I jak przyjdzie kryzys, to państwo rozleci się w kawałki – Brexit jest motorem tego. Mam oczywiście duże związki z Europą, napisałem jej historię, więc nie mam wątpliwości co do potrzeby istnienia Unii Europejskiej – nie jest idealna, ale bez niej byłoby dużo gorzej. Ot, choćby kwestia wojny, przecież my mamy okres pokoju jak nigdy wcześniej. Pojedyncze państwa nie są dziś w stanie konkurować na globalnym rynku, nasza siła tkwi we wspólnocie. Ale zwolennicy Brexitu też nigdy, nigdzie, w trakcie kampanii referendalnej nie mówili, jak w praktyce ten Brexit ma być wykonany. Nawet w zarysie. Nic! Po prostu głosujcie za Brexitem i jutro będziemy w kraju mlekiem i miodem płynącym. Kompletna fantazja!
Problem w tym, że ta trucizna Brexitu naprawdę działa, zarażając kolejne osoby. Chodzi mi o to, że miliony ludzi w Wielkiej Brytanii, szczególnie w Anglii, połknęły tę propagandę i myślą, że rzeczywiście tam, tuż za rogiem, czeka je ta świetlana przyszłość, to państwo powszechnego dobrobytu.
Dopytywany, na czym polega trucizna Brexitu, tłumaczy:
To jest to gadanie, że my jesteśmy zagrożeni. Że Unia Europejska odebrała nam suwerenność, dobrobyt. W ogóle że wszystko to wina Tuska, przepraszam: Unii Europejskiej.
Autor wywiadu Tomasz Kwaśniewski przyznał, że gdy dowiedział się, że Brytyjczycy opowiedzieli się za Brexitem, to pomyślał: „Kurczę, tam jest tak samo dużo głupków jak u nas”. Profesor na to:
Moja żona, jak pan wie, jest Polką i u nas ciągle jest awantura o to, kto jest głupszy – Polacy czy Anglicy?
I?
Ona twierdzi, że Polacy, a ja – że Anglicy.
Cały wywiad można przeczytać na stronie wyborcza.pl
Komentarze 37
Wszedzie idiotów jest tyle samo. Nie ma mniej czy wiecej.
biorac pod uwage takich geniuszy jak robercik i jego muza, stawiam jednak na Polakow
Moze gosciu ma paszport Polski ale polakiem nie jest i nigdy nie bedzie...
Anglicy ,dali się nabrać na wystąpienie z UE.
MMaj
#4Dziś - 15:11
Moze gosciu ma paszport Polski ale polakiem nie jest i nigdy nie bedzie...
......................................................
Bredzisz...
Bzdura z katalogu "nie znam się, to się wypowiem!"
Otóż w polskiej definicji "narodowość" wystarczy zadeklarować.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Narodowo%C5%9B%C4%87