Szkocka Policja prosi wszystkich Polaków o pomoc w wyjaśnieniu morderstwa Rafała Michała Łyko. Apel w tej sprawie pojawił się m.in. na Facebooku.
Policjanci prowadzący śledztwo proszą o kontakt wszystkich tych, którzy widzieli Rafała Łyko w czasie jego ostatniego pobytu w Szkocji lub posiadają jakiegolwiek informacje pomocne w śledztwie oraz tych, którzy od 5 do 11 lutego w okolicach Blantyre, East Kilbridge oraz Cambuslang widzieli Mercedesa klasy GLE.
„Rafał Łyko przyleciał do Szkocji z krótką wizytą, aczkolwiek ma on powiązania w okolicach Perth i Edynburga, gdzie poprzednio mieszkał” – czytamy w apelu.
Zwłoki Rafała Łyko zostały odnalezione 11 lutego w spalonym Mercedesie GLE na terenie Greenhall Park w Blantyre, na południowy-wschód od Glasgow.
Z ustaleń wynika, że 36-letni Łyko przyleciał do Szkocji 9 lutego. Z lotniska w Edynburgu pojechał najpierw do swoich krewnych.
Z nagrań monitoringu wiadomo, że 11 lutego, krótko przed odnalezieniem jego zwłok, przebywał w Rutherglen, południowych przedmieściach Glasgow. Poruszał się właśnie mercedesem GLE. Pojazd 24 stycznia został skradziony w Edynburgu na Oxgangs Road.
The Courier informuje, że Rafał Łyko wcześniej mieszkał już w szkockim Auchterarder. Był też skazany za pomoc udzieloną Deyanowi Nikolovowi. Łyko przemycił do więzienia w Perth, w którym przebywał Bułgar, zegarek elektroniczny, ale sprzęt okazał się zaawansowanym technologicznie telefonem. Próbę przeszmuglowania telefonu zauważył jeden ze strażników. Nikolov trafił do więzienia w związku z morderstwem biznesmena Toby’ego Siddique’a.
Komentarze 24
[*]
Problem w tym, ze chwasty ktore go spalily dalej tu mieszkaja, moze obok ciebie a moze obok mnie. Moze nigdy ich nie spotkasz, moze ja nigdy ich nie spotkam a moze pewnego dnia beda spieprzac przed policja i rozwala na pasach twojego znajomego naprzyklad itd.
W calej sprawie zastanawia mnie jedno.
Badz co badz, mercedes z obraxka to nie byle vectra czy inny opel, w kraju gdzie jest wiecej kamer niz obywateli, ANPR doslownie wszedzie, koles zwija auto i jezdzi nim w obrebie 30 km od miejsca kradziezy, do tego auto dosc specyficzne przy zgloszeniu kradziezy, raczej dyzurujacy policjant nie powiedzial "Paaanie, w tym kraju jest 100 tysiecy Vauxhallow, jak my go znajdziemy?!?"
Kurcze, szkoda auta. Wyobrazam sobie, co moze czuc wlasciciel.
A moze szukaja świadków bo próbują ustalić kto jest rodzina itp by obarczyć kosztami pochówku lub transportu truchła do popski. Bo czemu to podatnicy maja placic?