Pracownicy zakładów produkujących napój Irn-Bru wzywają do strajków, które mogą „wysuszyć zapasy w ciągu tygodni” – alarmują szkockie (i nie tylko szkockie) media.
Irn-Bru to drugi, zaraz po whisky, narodowy napój Szkocji. Jego brak na sklepowych półkach byłby dla wielu Szkotów prawdziwą tragedią. Pity jest bowiem przy wielu okazjach, często zamiast coca-coli.
Wszystko z powodu serii 24-godzinnych strajków planowanych przez pracowników zakładów AG Barr produkujących Irn-Bru. Członkowie związku zawodowego Unite właśnie odrzucili ofertę 5-proc. podwyżki wynagrodzenia. Chcą dostać więcej. Liderzy Unite twierdzą, że AG Barr nie podniosła oferty płacowej pomimo wzrostu przychodów o 18,2 proc. do 317,6 mln funtów w ostatnim roku finansowym.
Konkurencja dla coca-coli
Unite potwierdziło, że między 11 sierpnia a 6 października odbędzie się dziewięć 24-godzinnych strajków, a także ciągły zakaz pracy w godzinach nadliczbowych od 8 sierpnia. Strajki obejmą kierowców ciężarówek i pracowników obsługujących wózki widłowe i będą miały miejsce w centrum dystrybucji Irn-Bru w Cumbernauld w Dunbartonshire.
Sharon Graham, sekretarz generalna Unite, powiedziała: Dostawy Irn-Bru mogą wyschnąć w ciągu kilku tygodni ze względu na kluczową rolę, jaką nasi członkowie pełnią dla AG Barr.
Napój gazowany Irn-Bru zaczęto sprzedawać w 1901 roku. Od ponad wieku jest to najlepiej sprzedający się napój bezalkoholowy w Szkocji, bezpośrednio konkurujący ze światowymi markami, takimi jak Coca-Cola. Oprócz sprzedaży w Wielkiej Brytanii jest dostępny na całym świecie, zwykle tam, gdzie żyją większe skupiska Szkotów lub ich potomków. Marka ma również swój własny tartan.
Komentarze 4
A tennent, szczyny a nie piwo
To straszne! Sok z marchwi będą musieli żłopać…
Zaraz lecę do Lidla po 10 butelek 2 litrowych
Być może o tym nie wiesz, ale nie wszystko, co pomarańczowe to Irn-Bru.
Zgłoś do moderacji