Do góry

Zobaczyć świat za jeden grosik

Zwiedzać świat za przysłowiowego "grosza", jednocześnie niosąc pomoc? Czemu nie? Możesz zostać wolontariuszem i objechać glob w kilka miesięcy bądź lat. Wszystko zależy tylko od Twoich chęci. Przedstawiamy kilka propozycji na tego typu podróż.

Ratowanie rafy koralowej na Madagaskarze

Możesz przyczynić się do ratowania i konserwacji rafy koralowej na wyspie. Madagaskar zaprasza do programów Blue Ventures, gdzie nie tylko pomożesz przyrodzie, ale także lokalnej społeczności. Mieszkasz w drewnianej chatce w otoczeniu błękitnej laguny, codziennie nurkując i oceniając stopień zagrożenia gatunków. Program trwa około 6 tygodni, z czego około 10 dni zajmuje trening, m.in. nurkowania.

fot. Toby Hudson

Możesz także być wolontariuszem lądowym. Jeśli masz mniej niż 18 lat, cena pobytu zaczyna się już od 600 funtów. Jeśli nie nurkujesz, a jesteś pełnoletnią, cena wzrasta do 700 funtów i 1200 w przypadku wypadu połączonego z nurkowaniem. To średnia cena 3-tygodniowego wyjazdu, która zawiera transfery do wioski, zakwaterowanie, wyżywienie, treningi medyczne, nurkowe i wypożyczenie sprzętu do nurkowania.

Niestety, musisz jeszcze dołożyć do tego koszty lotów, niezbędnik podróżnika tj. śpiwór, latarka, koszty szczepień, taksy klimatyczne, wszelkie koszty dodatkowe wynikające z chęci zwiedzania wyspy oraz ubezpieczenie. Podobny program badawczy prowadzony jest w Malezji i Belize.

Więcej informacji znajdziesz na stronie: www.blueventures.org

Ratuj żółwie w Tajlandii, w Kostaryce czy w Australii

Musisz wykazać się zainteresowaniem sprawami żółwi, aby wziąć udział w jednym z licznych programów, mających na celu ratowanie tych zwierząt. Zazwyczaj proponowane jest zakwaterowanie w zamian za pracę w programie badawczym.

fot. Ibrahim Iujaz

Będziesz spędzać czas zarówno w terenie np. licząc żółwie ale także w biurze, opracowując statystyki, wykresy czy raporty. Wymagane jest aktywne uczestnictwo w akcjach informacyjnych na całym świecie.

Więcej szczegółów znajdziesz na: www.seaturtles.org lub www.cccturtle.org.

Afryka i Południowa Ameryka

Afryka i Południowa Ameryka czekają na nauczycieli, szczególnie języka angielskiego. Zatem jeśli władasz biegle tym językiem, możesz się udać w podróż życia i jednocześnie przyczynić się do rozwoju cywilizacji w tzw. krajach trzeciego świata.

fot. Jon Rawlinson

Jeśli kochasz zwierzątka, możesz zając się wolontariatem w Afryce czy Azji i liczyć np. słonie czy tygrysy, a nawet pingwiny czy wieloryby. Dla tych o stalowych nerwach - także rekiny. Możesz także zająć się małymi małpkami w przytułku dla sierotek, karmić, zmieniać pieluszki, podawać leki, czyścić ich otoczenie. Opieka nad małpkami to wydatek 995 funtów za okres do 8 tygodni, spędzonych w Południowej Afryce.

WWOOF (Willing Workers on Organic Farms)

Zostań na chwilę farmerem! W zamian za pracę na farmie, możesz dostać wikt i opierunek na całym świecie. Zazwyczaj stajesz się częścią rodziny, która prowadzi organiczne uprawy.

fot. Dennis Jarvis

Zwykle są to kraje południowej Ameryki, Afryki, Azji czy też kraje Pacyfiku. Musisz pokryć koszty dotarcia do danego kraju i zazwyczaj niewielką składkę dla organizacji.

Możliwości wyjazdu sprawdzaj na bieżąco na: www.wwoof.org

Ucz języka angielskiego w Sudanie!

Aby zostać nauczycielem języka musisz posiadać minimum certyfikat TEFL. Możesz udać się w podróż do Sudanu na 9 miesięcy lub więcej. Oczywiście, poza znajomością języka wymagane są także predyspozycje charakterologiczne. Przydatne są także dodatkowe umiejętności, jak prowadzenie zajęć muzycznych czy teatralnych.

fot. Retlaw Snellac

Uczestnicy programu muszą pokryć koszty biletu (około 465 funtów) oraz ubezpieczenia na miejscu (około 60 funtów). Pracujesz maksymalnie 30 godzin tygodniowo i otrzymujesz minimalne wynagrodzenie. Koszty zakwaterowania pokrywane są ze środków przeznaczonych na program.

Więcej informacji znajdziesz na www.svp-uk.com

Australia, Kanada a może Nowa Zelandia?

Możesz stać się częścią światowej grupy wymiany pomocy. Organizacja skupia ludzi, którzy są chętni do pomagania innym na farmach, w hotelach, schroniskach a nawet na statkach czy na pokładach żaglowców. W zamian za zakwaterowanie i wyżywienie, stajesz się częścią załogi czy rodziny.

Victoria Glacier at Lake Louise Park, Alberta, Canada, fot. Laszlo Ilyes

Jest to świetna okazja nie tylko, żeby spędzić miło i pożytecznie czas w innym kraju, ale także poznać ludzi z całego świata, którzy wraz z Tobą uczestniczą w programach. Zazwyczaj musisz pokryć koszty miejscowego ubezpieczenia i dotarcia do lokalizacji. Dla niektórych stało się to sposobem na życie i zwiedzanie świata i spędzają w ten sposób długie lata.

Więcej informacji znajdziesz na www.helpx.net

Strażnik pokoju i rozwoju w krajach potrzebujących

Cały świat jest wspomagany przez wolontariuszy, należących do organizacji zwanej The United Nations Volunteers (UNV), której zadaniem jest promocja pokoju i rozwoju na świecie. Możesz odwiedzić bardziej egzotyczne miejsca typu Burkina Faso, Brazylia, Argentyna, Czad, Burudni czy Dominikanę. Możliwości są niezliczone.

Copacabana Beach - Rio de Janeiro, fot. Laszlo Ilyes

W ramach programu możesz np. nadzorować wybory w danym kraju czy też wspomagać budowy studni, farm czy nauczać o zapobieganiu AIDS. Są także dostępne programy pomocy dzieciom oraz wszelkie akcje propagujące świadomość obywatelską.

Więcej informacji znajdziesz na: www.unv.org

Komentarze 8

Profil nieaktywny
kocham_scotland
#110.06.2012, 14:23

good to know

radnor
26 173 16
radnor 26 173 16
#210.06.2012, 14:44

Coś kursy walut ostatnio szaleją, grosiki warte 995 funtów, nie licząc przelotu, szczepionek, wiz, ubezpieczenia i pierdyliona innych wydatków. Kolega pojechał tak budować jakąś szkołę w afryce, żeby pochwalić się wolontariatem w aplikacji do straży pożarnej. W sumie wydał na to ponad 2000 i zapierdziela przez 10 godzin dziennie, dużo czasu na zwiedzanie mu nie zostaje. A że poza piaskiem i trawą nic nie ma w promieniu 150 kilometrów, to i żadna strata.

Za dwa koła można przez kilka miesięcy z plecakiem podróżować, a szkołę i tak pewnie prędzej czy później jakaś lokalna bojówka rozpieprzy. Najlepiej na tym całym interesie wychodzą biurwy pracujące dla charity.

urko
19 404 56
urko 19 404 56
#310.06.2012, 15:08

Podoba mi sie pomysl, zeby zaplacic kupe kasy za podroz do miejsca, gdzie mozna pracowac za darmo :)

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#410.06.2012, 16:36

to lepiej do polski jechac tam tusk to samo zapewnia prace 12 godzien na dzien ale przynajmniej za 300 euro

Profil nieaktywny
kocham_scotland
#510.06.2012, 19:27

radnor
#2 | Dziś - 14:44

drogi ten grosik=2000

ale za to jaki strażak nam się szykuje

urko
19 404 56
urko 19 404 56
#610.06.2012, 22:03

@italianovero #4
Od kiedy Tusk prowadzi firme?

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#710.06.2012, 22:24

no jak to nie prezesem nawet jest

Negocjator
7 871 9
Negocjator 7 871 9
#821.06.2012, 09:35

Uwazam, ze znacznie lepiej jechac w ciekawe miejsce udajac, ze sie tam pracuje i zbuierac za to niesamowita kase (delegacje, kontrakty itp).

Bylem sobie ostatnio na delegacji. 8 dni. W tym czasie zrobilem 1500 km wypozyczonym nowiutkim BMW. Odwiedzilem rodzine mieszkajaca w poblizu, wyskoczylem do znanego kurortu pogrzac kosci w goracych zrodlach. Oprocz tego poodwiedzalem lokalne atrakcje turystyczne.
A wlasciwa robota zajela mi okolo 12 godzin :-)

A po prowrocie oprocz zwrotu wszystkich kosztow do normalnej wyplaty dostalem takze £120 delegacji za kazdy dzien (brutto niestety).

I ja rozumiem zwiedzac swiat w taki sposob.