Test na obywatela UK wymaga wiedzy na poziomie uczestnika barowego quizu - ocenia dr Thom Brooks z University of Durham, który uważa, że nowa forma testu to kompletna porażka.
Do egazminu, który należy zdać, by móc starać się o obywatelstwo Wielkiej Brytanii co roku przystępuje ok. 150 tys. osób. Doktor Brooks ocenił go z punktu widzenia tak naukowca, jak i… osobistego użytkownika. Amerykanin z pochodzenia - sam kilka lat temu zdobywał brytyjskie obywatelstwo.
Jak ocenił obecna, najnowsza formuła testu stanowi porażkę tych, którzy z dumą ogłaszali jeszcze parę miesięcy temu, że zmiany w jego kształcie są rewolucyjne i wreszcie będzie on doskonały. Nie jest.
Zdaniem Brooksa pytania, na które trzeba znać odpowiedzi, by móc zostać obywatelem UK nijak mają się do jej dzisiejszej rzeczywistości i w żaden sposób nie sprawdzają wiedzy faktycznie przydatnej do życia w tym kraju. Szczegółowe pytania o historię czy kulturę, na które dużą część Brytyjczyków nie znałaby odpowiedzi, w żaden sposób nie pozwalają ocenić, czy ktoś powinien zostać obywatelem Wielkiej Brytanii.
Raport z jego badań nie pozostał bez echa. Wiceprzewodniczący ponadpartyjnej parlamentarnej grupy ds. imigracji, Rev. Lord Roberts of Llandudno zapowiada, że wyniki prac doktora Brooksa zostały wzięte pod uwagę i że dyskusja nad testem na obywatelstwo jest rzeczywiście niezbędna.
Zródlo: Failing the test: major review discovers serious problems with citizenship test, dur.ac.uk
Komentarze 13
haha
Rubbish.
nie ma sie z czego smiac...
kier utknal na pytaniu "name"
co fakt to fakt, nie wiekszosc tych pytan sami Brytyjczycy nie znaja odpowiedzi! :)
ahhh mialo byc na* zamiast nie