Do góry

Bądź turystą - nie przemytnikiem

Mówi się, że najlepszą pamiątką, przywiezioną z wakacji są zdjęcia. Ale piękna muszla na gorącej plaży aż prosi się, żeby ją ze sobą zabrać.

Wyjątkowa torebka czy buty z wężowej czy krokodylej skóry, kupione w sklepie, zabezpieczone paragonem też mogą być pamiątką, do tego praktyczną. Z pozoru, wypchanemu żółwiowi też już z pewnością obojętne gdzie stoi. Przekonani, że przywozimy niewinne przedmioty możemy się nieświadomie wpędzić w tarapaty. A przecież nie przez to chcemy pamiętać wakacje.

Brytyjskie prawo jest pełne obostrzeń, także związanych z wakacyjnymi powrotami. Niezależnie od tego, czy pamiątki przywozimy sami czy, profilaktycznie, wysyłamy je do siebie pocztą. Najczęstszymi pamiątkami, które urzekają nas na wakacjach są te pochodzenia roślinnego, zwierzęcego, lub żywe rośliny, czy nawet zwierzęta.

Mogą to być także produkty spożywcze pochodzenia zwierzęcego lub roślinnego, wyprodukowane z gatunków zagrożonych, z czego wcale nie musimy sobie zdawać sprawy. Niemniej, to naszym obowiązkiem jest upewnienie się, że produkt, który kupujemy, lub znajdujemy, nie ma związku z gatunkiem zagrożonym. A do takich należą w pierwszej kolejności: orchidee, kaktusy, mahoń, a także słonie, nosorożce, wieloryby, korale, niektóre muszle, żółwie i kilka innych gatunków gadów.

Brytyjski urząd celny zwraca szczególną uwagę na to, aby najpierw upewnić się, czy dana pamiątka nie przysporzy nam samym kłopotów przy przekraczaniu granicy. W przypadku wątpliwości dotyczących źródła pochodzenia danego produktu, najlepiej go zostawić i uniknąć potężnej kary finansowej, a w skrajnych przypadkach nawet stawania przed sądem. W przeciwnym razie, potrzebne będzie specjalne zezwolenie na wwóz produktu na teren Unii Europejskiej.

Bezwzględne wytyczne CITES

Konwencja o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami zagrożonymi wyginięciem (CITES) z 1975 roku stworzyła listę ponad 33 tysięcy gatunków, które uznano za zagrożone, natomiast przepisy CITES obowiązują w 175 krajach. Te kraje zobowiązały się do chronienia określonych roślin i zwierząt, a co za tym idzie, uniemożliwiania ich przewożenia.

Dotyczy to także produktów pochodzenia roślinnego i zwierzęcego. Szczegółową listę znaleźć można tutaj. W czasie wakacji, szczególnie w egzotycznych krajach, z każdej strony bombardowani jesteśmy produktami, które wydawać się mogą niewinne. Jednym z nich, chyba najpopularniejszym, jest kość słoniowa, objęta całkowitą ochroną. I choć przewożenie kości słoniowej jest nielegalne, jej wyroby ciągle oferowane są turystom szczególnie w Azji i Afryce. Wyjątek stanowią m.in.: Zimbabwe, Botswana, Namibia i RPA, gdzie populacja słoni jest na tyle wielka, że produkty z kości słoniowej są dopuszczone do sprzedaży.

Problemy na granicy mogą spotkać wracających niemal z każdego zakątka świata. Dla przykładu, niektóre produkty, jak choćby wybrane lekarstwa wytwarzane w Chinach, wytwarzane są z części ciał tygrysów, nosorożców czy gepardów. Ich także nie wolno wwozić do Wielkiej Brytanii.

Produktami obłożonymi zakazem przywozu na Wyspy są także te, stworzone ze skorup żółwi morskich. Należą do nich najczęściej grzebienie, oprawki okularów, czy biżuteria. Najczęściej sprzedawane są one na Karaibach i w pobliżu tropikalnych ośrodków wczasowych. Przez granicę nie wolno przewozić także produktów z dzikich kotów takich, jak tygrysy, gepardy czy jaguary.

Należą do nich w szczególności zęby, pazury, czy nawet całe szczęki. Zakaz obejmuje także niektóre niewinnie wyglądające szale i chusty (shahtoosh), choćby dlatego, że wytwarzane są z włosów zagrożonych gatunków antylop. Osobnym, oczywistym zakazem są objęte także produkty mięsne pochodzące spoza Unii Europejskiej, a które mogą być produkowane z mięsa dzikich zwierząt, także tych z listy CITES.

Bez zezwolenia ani rusz

Wiele gatunków roślin czy zwierząt rozmnaża się na tyle łatwo i szybko, że w niektórych przypadkach można je (lub produkty ich pochodzenia) przewozić przez granicę. Wiąże się to jednak ze specjalnymi zezwoleniami. Dotyczą one korali (lub biżuterii z nich wytwarzanej), wielu gatunków orchidei i kaktusów, większości produktów ze skóry gadów (torebki, buty, portfele, portmonetki), czy nawet kawioru z niektórych gatunków ryb. Zezwoleniami objęte są także futra z niektórych gatunków zwierząt, a nawet brylanty.

Wszelkich informacji dotyczących wybranych produktów roślinnych i zwierzęcych można zasięgnąć w Animal Health's Wildlife Licensing and Registration Service lub drogą elektroniczną pod adresem email: [email protected]. Wracając z wakacji w kraju spoza Unii Europejskiej, warto też pamiętać, że n.p.: Wielka Brytania stanowczo zabrania przywożenia produktów mięsnych lub mlecznych, chyba że wracamy z Chorwacji, Grenlandii, Islandii czy Wysp Owczych. Tu obowiązują przede wszystkim limity wagowe do 10 kilogramów łącznie.

Osobne przepisy dotyczą innych produktów zwierzęcych, jak n.p.: miodu czy ryb. Tutaj pomocą służy Department for Environment, Food and Rural Affairs (DEFRA). Warto wcześniej zaznajomić się z przepisami, jeśli planujemy przywieźć do domu pamiątki objęte co najmniej zezwoleniami. W przeciwnym razie możemy narazić się na proces sądowy za przemyt, a karą może być nawet więzienie. Na obowiązek deklaracji produktów objętych zezwoleniami kładzie szczególny nacisk brytyjski HM Revenue & Customs. Pod tym adresem można znaleźć informacje dotyczące obowiązku składania stosownych deklaracji.

Unia Europejska a zagrożone gatunki

Wydawać by się mogło, że w krajach Unii Europejskiej nie ma obowiązku deklarowania przewożonych produktów. Pada więc pytanie: co jeśli kupuję zwierzęce produkty: korale, skóry w krajach Unii? Czy muszę mieć na nie zezwolenie czy wystarczy sam paragon ze sklepu i czy w ogóle muszę deklarować ich posiadanie?

– W ramach Unii Europejskiej obowiązuje swoboda przewozu towarów. Są jednak produkty, które CITES uznała za objęte ochroną, lub zakazem handlu. Zwłaszcza te, zawarte w Aneksie A listy tych produktów. Do takich należy na przykład kość słoniowa. W takim przypadku należy mieć ze sobą certyfikat urzędu, który wprowadza przepisy CITES w danym kraju. Choć jeśli dany produkt został wytworzony przed 1947 rokiem, wtedy takiego zaświadczenia nie wymaga się - wyjaśnia Coolturze Sean Armstrog z DEFRA, urzędu który w Wielkiej Brytanii odpowiada za wdrażanie przepisów CITES.

- Dokumentem legalnego zakupu produktu, który przywozimy jako pamiątkę z wakacji nie jest natomiast rachunek sklepowy. Rachunek jest tylko dowodem, że za dany towar zapłaciliśmy. Nie jest jednak zaświadczeniem, które pozwoli na przewiezienie towaru przez granicę. Lepiej go wtedy zadeklarować - dodaje.

Produkty, które nie zostaną zadeklarowane, a znalezione podczas przekraczania granicy zawsze są konfiskowane. Kara może być jednak większa, choć zależna od zapisów Kontroli Handlu Zagrożonymi Gatunkami, z 1997 roku. Dokument ten daje możliwość odpowiednim służbom nałożenia kary stosownej do wykroczenia. W tym także świadomego, bądź nie.

Najwyższa kara finansowa przewidziana za przewóz towarów uznanych za nielegalne to 5 tysięcy funtów za każdy, a także kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. – Wszelkie obostrzenia dotyczą w szczególności sytuacji, kiedy wracamy z krajów spoza Unii i tych, w których nie obowiązują przepisy CITES, ale też i wtedy, kiedy nasz powrót odbywa się przez inne kraje Unii Europejskiej. W każdym państwie, które realizuje przepisy konwencji CITES znajduje się biuro, nadzorujące wdrażanie przepisów tej organizacji. Na stronie internetowej CITES można znaleźć wszelkie niezbędne informacje, a tym samym uniknąć niepotrzebnych i przykrych niespodzianek - podsumowuje Sean Armstrong.

Tak stanowi prawo. Jego nieznajomość nie zwalnia z jego przestrzegania. Zagrożonych roślin i zwierząt wypchanych lub po prostu "przerobionych" czy wykorzystanych do innych produktów, nie da się już uratować. Ale chodzi o to, aby przez zakaz sprzedaży i przewożenia, ich losu nie podzieliły inne. Może rzeczywiście warto się dwa razy zastanowić, zanim coś kupimy, lub podniesiemy na egzotycznej plaży i narazimy się na poważne problemy? Może rzeczywiście, zdjęcia będą najlepszą pamiątką z wakacji?

Komentarze 2

osaczony
426
osaczony 426
#109.08.2011, 14:40

W tym wypadku tylko zdjecia

BD.K
20 491 1
BD.K 20 491 1
#210.08.2011, 07:41

to my ich ameba
albo hivkiem