#31 Nie chodzi mi o Work Permit- to jest bardzo latwe np. nawet na student visa (studiujac w szkolce typu immi- sciema), czy nawet temporary work permit bazowany na kontrakcie z pracodawca. Chodzilo mi raczej o permanentne osiedlenie z rodzina a do tego potrzebny jest residency permit. Sam working permit to bujanie sie na wizach i ciagly brak pewnosci. Przerabialem to- ma to smaczek przygody, zwlaszcza dla mlodych, ale nie dla zgredow jak ja po 40stce:)
"Angielskie bydło" zrozumiałam jako "część społeczenstwa odpowiedzialną za rasistowskie ataki", a niekoniecznie "wszystkich co głosowali za Leave", ale może się mylę.
Dzięki za Wasze głosy, strasznie trudno wyjść ze swojej bańki. Z tego co ludzie mi opowiadają, to najwięcej niemiłych incydentów zdarza się w pracy, a mi na razie jakoś żaden kolega z biura nie kazał się wynosić ;).
@Tomek_L a podzieliłbyś sie wiedzą, co to za forum? Albo wkleił jakieś wypowiedzi?
#38
''strasznie trudno wyjść ze swojej bańki''- Czy moglabys rozwinac swoja mysl?
Nie wiem o jakiej bance piszesz- czy piszesz o bancke chlopaka napadnietego w trwmwaju w Manchesterze? Czy o bance zamordowanej studentki z Polski (brytyjski common cover up nie wyjasnia na jakim tle bylo morderstwo), czy moze tez piszesz o bance ludzi z polskiego osrodka kultury, zdemolowanego przez angielskie bydlo?
Moze tez Ci chodzic o banke ksenofobicznych brytyjczykow, zaszytych w swoich koltunskich kregach.
Prosze wyjasnij.
No, bo chyba nie masz na mysli swojej banki, jako przedstawicielka wolnego zawodu, lub osoba do niego aspirujaca- (mam na mysli dziennikarstwo), dobrze wiesz, ze bycie w bance raczej nie wchodzi w gre:)
"Angielskie bydło" zrozumiałam jako "część społeczenstwa odpowiedzialną za rasistowskie ataki", a niekoniecznie "wszystkich co głosowali za Leave", ale może się mylę.
@Dotja
W poscie zawierajacym to wyzwisko ( 'angielskie bydlo') nie bylo mowy o rasistowskich atakach. User ubolewal, ze straty materialne ponosi.
Co do atakow: media zyja sensacja i zawsze sie wydziobie taki czy inny smutny lub nawet tragiczny incident - na dlugo przed Brexitem pisano o poszczegolnych przypadkach atakow na Polakow. W Polsce rowniez atakowani sa obcokrajowcy, choc jest ich znacznie mniej i nie mozna powiedziec, ze konkuruja z Polakami o mieszkania z kwaterunku, miejsce w szpitalu itp. A jakby ktos tu zaczal wyzywac Polakow od bydla, zareagowalabym.
Mowie swobodnie po polsku na ulicy, a nie mieszkam w jakims przewytwornym miejscu. Sasiedzi wiedza, ze jestem Polka. W klubie zainteresowan wiedza, ze jestem Polka. W przychodni wiedza, ze jestem Polka. Nikt mi nie dokucza.
Ale ja ich szanuje, ja ich od bydla nie wyzywam, chocby glosowali 'leave'. Ja mam swiadomosc, ze przybylam do ich kraju, a nie oni do mojego.
@Tomek_L
Zgadzam sie, ze kto o tym wie ( ze wyszlam za tubylca) moze to brac pod uwage. Ale czesto nikt nie wie: zachowalam wlasne, polskie nazwisko. Sama sie poruszam, z chlopem to nawet na zakupy nie mozna pojsc, bo mamrudzi ;) Zainteresowania mamy inne, kregi znajomych nie te same.
Ale powiem cos waznego: zaraz po przyjezdzie chlop mnie upomnial, zebym nie uznawala, ze ktos mnie nie chlodniej potraktowal z powodu akcentu, polskosci itd. - bylam skora wszedzie wietrzyc, ze komus sie nie spodoba, ze ja z Polski! Nie trzeba byc przewrazliwionym, jestesmy tu lubiani i szanowani.
Podobno po referendum w UK szaleje rasizm, ale w Edynburgu wszyscy Szkoci jakby tylko uśmiechają się do nas przepraszająco. Ja widziałam raz wywieszoną europejską flagę z okna. Biuro z tego samego budynku ufundowało nam butelkę wina. Czy coś się zmieniło w tym, jak traktują Was sąsiedzi, sprzedawcy, znajomi? Jakieś przykłady na plus, na minus?
Będę wdzieczna za opinie i opowieści.