Do góry

Nocna Straz.

Temat zamknięty
Mazio
10 190 1
Mazio 10 190 1
17.10.2013, 02:36

Na kazdym zebraniu jest taka sytuacja, ze ktos musi zaczac pierwszy:

asbo
12 558 1
asbo 12 558 1
#12124.02.2014, 21:35

hehh, nie sadze, ze ladnie zapakowany prezent z tytulem 'najlepszejszemu wykladowcy dobroci - doz-gogo-nnie wdzieczna studentka' pomoglby bardziej ;)

Profil nieaktywny
Trollglodyta
#12224.02.2014, 21:40

do-GoGo-yesssss

teraz to lepiej wygląda:)

Profil nieaktywny
Trollglodyta
#12324.02.2014, 21:43

mam już taki jeden :)

asbo
12 558 1
asbo 12 558 1
#12424.02.2014, 21:43

teraz to lepiej wygląda:)

z Twojej perspektywy ;P
dobrej nocki Tobie i wszystkim:)

Profil nieaktywny
Trollglodyta
#12524.02.2014, 21:48

wkleiłem sobie do profilu
zobacz czy o taki prezent chodzi?

asbo
12 558 1
asbo 12 558 1
#12624.02.2014, 22:11

Trollu... :)
moze byc i pas ;)

Profil nieaktywny
Trollglodyta
#12724.02.2014, 22:16

nie licytuj się ;)

to ja też pass:)

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#12827.02.2014, 22:28

Jest juz, czy dzis wolne?

Mazio
10 190 1
Mazio 10 190 1
#12927.02.2014, 22:50

Z cyklu: zły mazio i brzydki!

"- Czy jeszcze zdążyłem zapisać się jutro na pączusie?
- A ile?
- Sześć, żeby mi dzieciaki się nie roztyły."

(dialog z wczoraj, z polskiego sklepu)

Nie muszę dodawać, że przez całą wczorajszą zmianę w nocy kułem dwie woskowe laleczki voodoo, podobne do zasłyszanych rozmówców, gwiazdkowym śrubokrętem, wydając odgłosy z Psychozy! Mam nadzieję, że wszystkich dziś bolą brzuszki, a noc spędzą na kiblu. Dziękuję. Idę poczytać. :P
(dieta mode on, abstynencja mode on, niepalenie mode on i sam wiem ch.j wie co jeszcze mode on, a co off!)

Nieznamir
16 717
Nieznamir 16 717
#13027.02.2014, 22:54

mazio. podobno zabiles laure palmer i kennego z south parku.

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#13127.02.2014, 22:56

Co Ty postujesz? A to Tlusty Czwartek w jaki dzien tgodnia w tym roku wypada?

Podczas z jednych z obchodow dnia wspomnianego doszlo nawet w polskiej piekarni do szarpaniny o ostatnie paczki...

P.S. Zaslyszane, mozliwe ze nieprawda...

Mazio
10 190 1
Mazio 10 190 1
#13227.02.2014, 22:57

Nie, ale "istotkę z tramwaju z pianki morskiej" z Muminków - wielokrotnie. Wolałbym jednak nie wspominać o swoich zasługach, a porozmawiać nieco o upartym pisaniu mojego imienia z małej litery, przez niektórych moich przyjaciół. Czy to jest jakaś forma tresury? :)

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#13327.02.2014, 22:57

@130

A to jakis hipsterowski dzolk z BieszczadOW??:P

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#13427.02.2014, 23:06

Zartek lajki rozdaje, Wy nic, czort z Wami...

Nieznamir
16 717
Nieznamir 16 717
#13527.02.2014, 23:42

#133

hipsterski* to ty chyba jestes hipsterem bardziej. tak po muzie wnosze.

Nieznamir
16 717
Nieznamir 16 717
#13627.02.2014, 23:45

#132

wszystko pisze z malej, nawet kluby na forum kibolskim(za co mnie nienawidza). poza tym mazio, to nie twoje imie przeciez. musisz mi dac dyspenze, albo znienawidzic.

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#13727.02.2014, 23:55

LAdy Pank to nie hipsterowski zespol, na szczescie mam bilety na balkon...

Mazio
10 190 1
Mazio 10 190 1
#13828.02.2014, 00:06

Nienawidzę Cię tak jak tłustego czwartku, który jest świętem spaślaków, ogromnych fas łoju, utytłanych w błocie, pełnym nieczystości, knurów i tłustych kog, wypełnionych wielorybim sadłem i sokiem z zęz! Idę se czytać. Ps. znalazłem świetną księgarnię w necie - Solaris. Już się nie mogę doczekać na dwie trylogie: Sniegowa i Borunia, i Trepki. Tylko, kto z kim ja o nich pogadam, skoro "wszędzie nikt" ich nie zna. Poza tym - świetne źródło książek historycznych. Chyba stanę się bankrutem. :)

Mazio
10 190 1
Mazio 10 190 1
#13928.02.2014, 00:07

Tylko z kim

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#14028.02.2014, 00:09

Jak by Jezus te paczki w tlusty w czwartek zjadl to by po pustynii glodem nie przymieral i kto wie, taki spasiony to moze i by z krzyza spadl...

Mazio wklej na forum to poczytam;P...

Nieznamir
16 717
Nieznamir 16 717
#14128.02.2014, 00:40

#138

bracie! kochalem jak chlopaki anihilowali zlywrogow! trylogie borunia i trepki, tez czytalem kilka razy:)

Nieznamir
16 717
Nieznamir 16 717
#14228.02.2014, 00:43

kosmiczny bracie*

Nieznamir
16 717
Nieznamir 16 717
#14328.02.2014, 00:45

Mazio wklej na forum to poczytam;P

mazia pytales, ale co mi tam

pierwszy rozdzial, jak sie wciagniesz wkleje dalej. praw autorskich nie ma, bo to powiesc z ery wiecznego komunizmu

1
Dla mnie historia ta rozpoczęła się w czasie spaceru nad kraterami Kilimandżaro, od spotkania z Lusinem lecącym na ognistym smoku.
Nie lubię latać na smokach, bo trąci mi to staro­żytną teatralnością, a powolnych pegazów wręcz nie zno­szę. Na Ziemi posługuję się zwyczajną wygodną awione-tką, pojazdem niezawodnym. Ale Lusin nie potrafi sobie wyobrazić podróży bez użycia smoka. W szkole, kiedy te cuchnące potwory dopiero wchodziły w modę, Lusin wdrapał się na ćwiczebnym smoku na Czomolungmę. Smok wkrótce zdechł, chociaż był w masce tlenowej, a Lusinowi zakazano przez miesiąc pojawiać się w stajni. Od tego czasu upłynęło czterdzieści trzy lata, ale Lusin nie zmądrzał. Powtarza ciągle, że odzywa się w nim du­sza przodków, którzy ubóstwiali te dziwne stworzenia, lecz moim zdaniem zwyczajnie pozuje na oryginała. Zu­pełnie tak samo jak Andre Szerstiuk. Obaj gotowi są wyleźć ze skóry, aby tylko kogoś czymś zadziwić. Tacy już są.
Kiedy więc znad Oceanu Indyjskiego nadleciał skrzydlaty smok otoczony kłębami dymu i językami pło­mieni, od razu domyśliłem się, kto go dosiada. Istotnie, Lusin krzyknął na powitanie i wylądował na urwistym sto­ku krateru Kibo. Zatoczyłem kilka kręgów w powietrzu,
aby obejrzeć sobie „wierzchowca", po czym również wylą­dowałem. Lusin podbiegł do mnie i serdecznie uściskał. Nie widzieliśmy się od dwóch lat. Przyjaciel rozkoszował się moim zdumieniem.
Smok był duży, miał około dziesięciu metrów dłu­gości. Rozciągnął się bezwładnie na kamieniach, za­mknął ze zmęczenia wypukłe, zielone oczy, a jego chu­de boki opancerzone pomarańczową łuską wznosiły się i zapadały. Spotniałe skrzydła zwierzęcia drgały spazma­tycznie, nad jego głową kłębił się dym, przy wydechu z paszczy tryskał płomień. Ognistego smoka widziałem po raz pierwszy.
— Ostatni model — powiedział Lusin. — Hodowla zajęła mi dwa lata. Koledzy z INF chwalą. Ładny, praw­da?
Lusin pracuje w Instytucie Nowych Form i nieustan­nie chełpi się, że syntetyzuje żywe istoty, jakich natura nie zdoła wytworzyć w procesie ewolucji nawet za miliard lat. Coś niecoś, na przykład mówiące delfiny, istotnie mu się udało. Ale smok dymiący jak wulkan nie wydał mi się pięk­ny.
— Masz zamiar straszyć nim dzieci? — zapytałem. Lusin czule poklepał smoka po jednej z jego dwuna­stu żabich nóg.
— Efektowny. Zawieziemy na Orę. Niech ogląda­ją
Drażni mnie, jeśli ktoś mówi o Orze. Połowa moich przyjaciół tam leci, a mnie się nie udało. Złości mnie nie ich szczęście, lecz to, że w najwyższym stopniu interesują­ce spotkanie z mieszkańcami innych światów przekształca­ją w prymitywną wystawę zabawek. Czego też oni na tę Orę nie zabierają!
— Brednie! Nikt tam nawet nie spojrzy na twoje wykopalisko. Każdy Niebianin jest stokroć bardziej nie­zwykły niż wszystkie wasze cudactwa razem wzięte. Są­dzę, że maszyny będą ich ciekawić przede wszystkim.
— Maszyny tak! Zwierzęta również! Wszystko!
— I ty również! — rzuciłem ze złością. — Piękny okaz człowieka piątego wieku: rudowłosy, żółtooki, wzrost metr dziewięćdziesiąt dwa, wiek pod sześćdziesiąt­kę, samotny. Żeby tylko nie zakochała się tam w tobie ja­kaś myśląca ropucha! Nawet na swoim smoku nie uciek­niesz!
Lusin uśmiechnął się i pokiwał głową.
— Zazdrościsz, Eli. Odwieczne uczucie. Starsze od smoków. Rozumiem. Sam bym na twoim miejscu.
Przyzwyczailiśmy się do stylu Lusina, ale nieznajo­mi czasami nie mogą go zrozumieć. Nie lubi zresztą roz­mawiać z nieznajomymi.
Jego wyrzuty zdenerwowały mnie. Oburzony od­wróciłem się. Lusin położył mi rękę na ramieniu.
— Spytaj jak? — poprosił smutnym głosem. — Ciekawe.
Skinąłem głową, aby nie sprawić mu zawodu swoją obojętnością. Z jego opowiadania dowiedziałem się, że w żołądku potwora syntetyzują się substancje palne i że sa­mego smoka ani to ziębi, ani grzeje. Lusin pracuje nad te­matem: „Materializacja potworów ze starożytnych po­dań". Smok ziejący ogniem jest czwartym jego tematem, a potem zamierza stworzyć skrzydlate asyryjskie lwy i pła-zopodobne egipskie sfinksy.
— Chcę boga Hora z sokolą głową. Jeszcze nie za­twierdzony. Mam nadzieję —powiedział Lusin.
Przypomniałem sobie, że Andre wiezie na Orę swo-
ją symfonię „Harmonia gwiezdnych sfer" i że prawykona­nie tego utworu odbędzie się dziś wieczorem w Kairze. Powątpiewam co prawda w talenty muzyczne Andrć, ale wolę już muzykę niż dymiące smoki. Lusin poderwał się.
— Nie wiedziałem. Lecimy do Kairu. Ja przodem. Do dworca rakietowego.
— Sam się rozkoszuj trującymi wyziewami twojego potwora — powiedziałem. — A ja tradycyjnie: raz, dwa i już przeleciałem sto kilometrów.
Udało mi się wyprzedzić Lusina o blisko dwadzie­ścia minut. Czekając na niego umówiłem się z obsługą stacji, że nakarmią smoka w stajni pegazów. Na każdym dworcu rakietowym jest obecnie zagroda skrzydlatych koni, specjalnie dla turystów. Moja prośba nie wzbudzi­ła wielkiego zachwytu, który zupełnie się ulotnił, kiedy powiedziałem, że smok jest ognisty. Zadziorne pegazy nienawidzą flegmatycznych smoków i kiedy tylko je do­strzegą, natychmiast rzucają się na nie z góry. Oczywi­ście ani kopyta, ani zęby nie mogą uszkodzić łuski, ale zwariowane konie atakują uparcie aż do całkowitego wycieńczenia. Nie rozumiem zupełnie, czemu Grecy wy­brali kiedyś do swych poetyckich lotów to szybko nu­żące się w powietrzu zwierzę. Wolałbym osobiście wznosić się ku artystycznym wyżynom na kondorach lub gryfach, które wzlatują wyżej i doskonale szybują nad Ziemią.
Pomachałem ręką do wolno zbliżającego się Lusina.
— Pospiesz się, bo się spóźnimy! Możesz swojego wulkanopodobnego pieszczocha zostawić tutaj. Obiecano mi, że pegazów do niego nie dopuszczą.

Esha_
42 985
Esha_ 42 985
#14428.02.2014, 00:45

Nocnik strasz.

(o jejku!zaistniałem w internecie!) ;P

Nieznamir
16 717
Nieznamir 16 717
#14528.02.2014, 00:47

czytales "dalekie szlaki" eszek?

Nieznamir
16 717
Nieznamir 16 717
#14628.02.2014, 00:48

chociaz "mglawice andromedy"?

Esha_
42 985
Esha_ 42 985
#14728.02.2014, 00:54

To pierwsze to o rzucaniu szlaką? A to nie czytałem. :/

Profil nieaktywny
Trollglodyta
#14828.02.2014, 01:00

Dzień tryfidów - moje chyba pierwsze s-f

Mazio
10 190 1
Mazio 10 190 1
#14928.02.2014, 01:04

Moim zdaniem to najlepsza Space Opera jaką znam, a przynajmniej taką ją zapamiętałem. Ludzie jak Bogowie. Czyż nie brzmi pięknie? I wbrew czasom, oraz miejscu powstania, niewiele tam indoktrynacji, a wizja - przedniej jakości. Dzięki Nieznamir za ten fragmencik. Niech jednak nie zmyli nikogo - książka jest o kosmosie, a nie czarach. :)

Mazio
10 190 1
Mazio 10 190 1
#15028.02.2014, 01:06

#148 moje również gdzieś na początku. Ale pierwsze było "Łowcy minionego czasu".

Katalog firm