a ja się nie zgodzę z tobą rumpel; nie uważam, żebyśmy mieli moralne lub jakiekolwiek racjonalnie uzasadnione prawo do decyzji w tak ważnej dla Szkotów sprawie. Nie zostaliśmy tu sprowadzeni na siłę, a zdecydowana większość z nas nawet bez zaproszenia ze strony tubylców. Fajnie, że nas do siebie przyjęli.
a już zupełnie poniżej wszelkich standardów przyzwoitości jest knucie z politykami jednej z opcji na zasadzie "zagłosujemy po waszej myśli, jak nam coś obiecacie" - w przypadku tak ważnej dla tubylców* sprawy, to kupczenie własnym sumieniem i poczuciem cudzej wolności.
* - dotyczy mieszkających tu od pokoleń, nie od 6-7 lat.
@urko
rozumiem Twoje podejscie i ma ono jakis sens. ale pomysl. jak wspomnial @Rumpel, jesli ktos zamierza tu zostac, nawet na czas nieznany teraz, moze okaze sie, ze na bardzo dlugo i bedzie staral sie o obywatelstwo. a jesli nawet nie, to w koncu wynik tego referendum bedzie na nas oddzialywac. zyjemy to i jakis wplyw na nasza przyszlosc powinnismy miec. udzial imigrantow bedzie niewielki (jesli wogole bedziemy dopuszczeni do referendum?) wiec nie mowilbym o decydowaniu za "tubylcow". moze tylko o zaznaczeniu naszej obecnosci i sily. nie spodziewam sie aby nasz udzial zmienil wynik referendum....
Konrad, sam zamierzam tu zostać na długo, może nawet na zawsze i właśnie dlatego nie chcę do siebie zrażać autochtonów, tym bardziej, że - jak sam zauważyłeś - mój (nasz) głos niewiele będzie znaczył; praktycznie nic, bo - jak widać - zdania Polaków też są w tej sprawie podzielone. Po co więc mamy wystawiać się "na strzał" - jako obiekt emocji tubylców, które na pewno będą olbrzymie?
I ja uważam, że wobec tak silnego podziału pomiędzy samymi Szkotami, najkorzystniejszym rozwiązaniem dla Polaków jako społeczności byłoby zachowanie neutralności. W przeciwnym razie znów może dojść do sytuacji, że staniemy się przysłowiowym "chłopcem do bicia". Dla jednej bądź drugiej strony. Zwłaszcza, że układ sił -jak to w polityce- bedzie się zmieniał w zależności od poziomu oczekiwań i związanych z nimi rozczarowaniami.
Prawo do udziału w referendum dostaniemy, bo żadna z opcji politycznych się nie wychyli z propozycją wykluczenia imigrantów - ze względów chyba oczywistych, wyłącznie politycznych.
W tej sytuacji, myślę, że najlepsze co możemy zrobić, to powiedzieć "miło, że nas pytacie o zdanie, ale to pytanie dotyczy nie tylko przyszłości, ale też historii Szkocji - sami więc zdecydujcie". Nie wiem, czy zapewni nam to powszechną sympatię, ale wrogów z pewnością nie przysporzy - w przeciwieństwie do bezmyślnego rozgłaszania wszem i wobec, że (wszyscy) Polacy zagłosują 'za' lub 'przeciw'.
Owszem. Ale propozycja Urko jest skrajna. Niech kazdy podejdzie do sprawy jak uwaza. Jest niemozliwe wrecz do okreslenia czy jestesmy juz autochtonami czy nadal obcymi? Kazdy niech odpowie sam na to pytanie.
Tak. Zgadzam sie ze lobowanie jako konkretna grupa narodowosciowa jest niekorzystne i jestem przeciw.
Zamierzam skorzystac ze swojego prawa i zaglosowac przeciw odzieleniu sie szkocji.
Pzdr.
urko- bardzo podoba mi sie twoja postawa wzgledem referendum, tez uwazam,ze jestesmy tu goscmi,chociaz wielu z nas zakorzenilo sie tutaj. Wielu rodakow bardzo chce glosowac,a mieszkaja jak pisza nawet 7 i wiecej lat,dlaczego nie? Skoro chcecie glosowac to wysylajcie papiery na naturalizacje i glosujcie jako obywatele UK,bo sprawa niepodleglej Szkocji to sprawa tego wlasnie narodu, a nie nasza.
Jest jeszcze jeden powod,ze nie powinnismy brac udzialu w glosowaniu- we wlasnym kraju nigdy nie umielismy dobrze wybrac.
urko - ... ja tez zawsze odpowiadam "Turów Zgorzelec" ;) zycze wszystkim milej nocy ;)
bus, nie sądzę, żeby moja propozycja była skrajna; przeciwnie uważam, że jest dosyć rozsądna. Ty zrobisz, jak uważasz... ważne, że bez zbędnego drażnienia autochtonów.
Jeżeli wezmę udział w referendum (a pewnie mi przyślą do domu formularz, bo głosuję przez pocztę), to zakreślę obie opcje, bo serce podpowiada mi jedną, rozum drugą - tak będzie uczciwie.
chowanie glowy w piasek nie czyni nas niewidomymi
a lek nie jest oznaka swiadomosci wlasnych wyborow
po co zostawac na dluzej w miejscu potencjalnie nam wrogim, zamykajacym nam usta?
argumenty, ze jesli opowiemy sie za jedna strona a wygra druga to mamy prze..ane sa wrozeniem z fusow...
przeciez mozna gdybac i tak:
- jesli bedziemy neutralni wygra jedna opcja a drugiej zabraknie niewiele do wygrania, zostaniemy obarczeni tym, ze nie pomoglismy i odtad bedziemy tarcza do celowania przez przegranych;
swiat nie bedzie taki prosty, ze jak jedna strona wygra to druga zniknie
a wiec ktorejkolwiek stronie zabraknie niewiele do wygrania moze obarczyc nieglosujacych, ze przez nich nie wygrala
mozna gdybac tez tak:
- Szkocja jest krajem o tak wysokiej kulturze i poszanowaniu praw, ze zadna strona (jesli przegra) nie bedzie zywila urazy doskonale pojmujac idee referendum;
albo tak:
- strona wygrana wspanialomyslnie wybaczy rozbieznosc przekonan;
i jeszcze:
- ktorakolwiek strona wygra, bedzie mscila sie na przegranych i neutralnych;
trzeba rozwazyc za i przeciw ale nie tylko z pozycji strachu i straty ale tez zysku
urko
Dziś - 19:27
Znalazła się niestety wśród Polaków mieszkających w Szkocji grupa nieodpowiedzialnych "aktywistów", którzy tu na emito, jak i na FB, próbują namawiać Polaków do opowiedzenia się w referendum niepodległościowym po którejś ze stron...
ale wlasnie tym tematem, czy wpisami w nim, opowiadzasz sie po korejs stronie.
Ci ktorzy nie glosuja, uwazam ze powinni wyjechac ze Szkocji. Poniewaz uczestnictwo w zyciu publicznym to przywilej i obowiazek. Nie wywiazanie sie z niego, okazuje, ze jest sie tu tylko po to, aby wyciagnác z kraju i wyjechac. Tak to moga odebrac Szkoci. Zarejestrowanych 5000 polakow to pokaz ignorancji. Szkoci chca abysmy glosowali. Niezaleznie na jaka opcje. Wazne, aby wyrazic swoje zdanie PO KONSTRYKTYWNEJ i na powziomie dyskusji.
Znalazła się niestety wśród Polaków mieszkających w Szkocji grupa nieodpowiedzialnych "aktywistów", którzy tu na emito, jak i na FB, próbują namawiać Polaków do opowiedzenia się w referendum niepodległościowym po którejś ze stron. Jedyne co możemy na tym skorzystać, niezależnie od tego po której stronie się opowiemy, to liczne grono wrogów wśród tubylców; Szkoci sami są w tej sprawie mocno podzieleni.
Przyjechałem tutaj 6 lat temu, żeby spokojnie żyć i pracować, a nie mieszać się do polityki i/lub decydować o przyszłości Szkotów, którzy mieszkają tu od pokoleń. "Aktywiści" dają się rozgrywać lokalnym politykom, którzy będą nas (i innych imigrantów) próbować wykorzystać jako 'mięso wyborcze'. Jestem absolutnie przekonany, że "aktywiści" robią polskiej społeczności w Szkocji tzw. "niedźwiedzią przysługę"... chciałbym wierzyć, że nieświadomie, ale wiele wskazuje na to, że sami chcą coś na tym ugrać.
Moja propozycja: nie bierzmy udziału w referendum, dajmy Szkotom zdecydować w tej bardzo ważnej dla nich sprawie.
P.S. Ja tu zostaję bez względu na to, która opcja zwycięży... chyba, że zajdą jakieś nowe okoliczności.