Do góry

moje dążenia,sie spełniają!

Temat zamknięty
wojcio54
Crewe
164 255
29.11.2008, 13:35

Kiedy wkraczałem w świat wiary, innego wymiaru istnienia, gdzie każda rzecz wydawała się oznaką majestatu Boga a każde zdarzenie jego zaprosinami do uczty weselnej, uczty pojednania, nie miałem żadnego wyboru co myśleć, jak czynić.
Fala pełna mocy, energii, unosiła , mnie pod same niebo, mistyczna chwila, chwila łaski.
Księżyc, gwiazdy- czułem że kosmos jest mi znany jak ulice i drogi, którymi się codziennie poruszam.
Powoli z czasem jednak fala zaczęła opadać.
Z tej wysokości spadłem na samo dno oceanu mojej historii gdzie wśród wraków moich Ja odkrywałem skarby i upiory.
Codzienność leczyła moje stare rany, odmieniała przyzwyczajenia, codzienność poświęcona zmartwychwstaniu, wydostaniu się z piekła.
Co dzień inaczej, troszkę lepiej, troszkę dalej, co dzień uśmiech pewniejszy, sposób bycia spokojniejszy...
Dzień za dniem modlitwa, medytacja i wiara w to ze każda chwila następna musi być piękniejsza bo przecież odbijam się od dna, odbijam się od miejsca gdzie skończyło się moje człowieczeństwo.
Skończyło się w całkowitej pustce nie-możliwości istnienia ludzkiego Ja.

Baba.Jola
Admin grupy
5 249
Baba.Jola 5 249
#126.12.2008, 14:13

ale doszedłeś już w ten punkt tej drogi gdzie osiągasz totalny spokój i pogodzenie z losem czy jeszcze szarpiesz się na rozdrożach?

urko
19 404 56
urko 19 404 56
#203.01.2009, 02:54

On tego jeszcze nie wie...

Baba.Jola
Admin grupy
5 249
Baba.Jola 5 249
#303.01.2009, 07:52

... trudno mi uwierzyć w niemożność rozpoznania tych dwóch stanów :| ... nienamacalny niepokój vs. ekstatyczna ulga ... hmmm jak dla mnie trudno się pomylić:P

ale ok, przyjmuję taką opcję ...

Robek
27
Robek 27
#405.01.2009, 22:08

Siema Wojtek.
Pieknie napisany wstep i rozwiniecie. Ale czy te wyznania nie powinny sie klinem wbic w prowokacje do dyskusji?
Przypominam niesmialo, ze to FORUM jest :-D

"Skończyło się w całkowitej pustce nie-możliwości istnienia ludzkiego Ja."
Czy mamy przez to rozumiec, ze przestales odczuwac swoje ludzkie "ja" a zaczales odczuwac dajmy na to, swoje zwierzece "ja"? :-D)) Bo jak powiesz, ze zmieniles sie w aniola to ja chyba moge nie uwierzyc....
Pozdrawiam.

Twoja Ekscelencja siema! :-D

Baba.Jola
Admin grupy
5 249
Baba.Jola 5 249
#505.01.2009, 22:14

siemanki robek ... a twoje dążenia się spełniają:)? ... ułóż się wygodnie i nam o tym opowiedz;)

Robek
27
Robek 27
#605.01.2009, 22:29

yyy... no ... a zatemmm.....( usiadl z wytrzeszczem oczu, z zalozonymi rekoma) (nie wiem na czym zalozonymi :-/ ...)
Otoz, ja ...yyyy... znaczy moje dazenia, poki co nie sa kompatybilne z reszta organizmu, rozum w to wliczajac.
Chwilowo wole sie nie rzucac na glebokie i czekam, az moje dazenia beda mialy cel. Znajda to podaza... chyba ...
hmmm a Twoje dazenia? Spelniaja sie? Same? hehe Mozesz sie tez uwalic wygodnie. Spoko, poczekam:-D

Profil nieaktywny
Pan Bóg
#705.01.2009, 22:34

witam w swiecie "żywych":)

Baba.Jola
Admin grupy
5 249
Baba.Jola 5 249
#805.01.2009, 23:24

dzieki robek:) kładę się obok ... (a co masz na sobie:>?)

moje dążenia kiedyś się nie spełniały, co może i na dobre mi wyszło bo miałam szanse otrzeć się o świat do którego dążyłam ... i cieszę się że nie jest moim

teraz płynę z prądem i jest mi dobrze:)

Robek
27
Robek 27
#906.01.2009, 06:39

hmm co mam na sobie?... skoro polozylas sie obok, to nic :-D))) ... ( Ci tu macham reka, zebys mi sie nie czepiala slowa "co" :-))) Mi tez brzmi nieladnie)
Naprawde, lubie Twoje jasne odpowiedzi, zostawiajace jednak miejsce na domysly. Nawet sporo miejsca :-)))
Dazenia do celu, dodajmy - usilne, uszlachetniaja i nie ma dwoch zdan co do tego, ze cel powinien miec kazdy.
Plyniecie z pradem rowniez uwazam za pozytywna droge, pozwalajaca na znalezienie celu...
Ciekawe, jak wyglada droga srodka w tej dziedzinie?
Pozdrawiam goraco i zycze zajebistego roku a przynajmniej, zeby byl duuuzo lepszy od tego co minal wlasnie.

Baba.Jola
Admin grupy
5 249
Baba.Jola 5 249
#1007.01.2009, 16:37

'Dazenia do celu, dodajmy - usilne, uszlachetniaja i nie ma dwoch zdan co do tego, ze cel powinien miec kazdy' ... ciekawe co Syzuf na to:P

ja sympatyzuje taoistycznej idei 'nicnierobienia' :D - nic nie robisz a wszystko jest zrobione ... ale dla niektorych to troche zakrecona idea:P

sa dazenia ktore naturalnie wyplywaja z ciebie i sa dla twojego losu czyms tak oczywistym ze wszystko predzej czy pozniej sie uklada

jednak poprzez zachwianie ludzkiej natury spowodowane negatywnym wplywem cywilizacji tudziez spoleczenstwa (zapewne jeszcze inne czynniki mozna tu wymienic) wymyslamy sobie dazenia ktore sa 'trendy' 'szokujace' 'buntownicze' ... bla bla itd itp

to troche jak z porami roku ... jest porzadek i na nature po prostu nie wplyniesz ... jesli probujesz zle na tym wychodzisz :)

takie moje zdanie takie moje doswiadczenia tak tez czytalam w madrych ksiazkach:P

Robek
27
Robek 27
#1107.01.2009, 19:29

Syzyf, gdyby zyl, powiedzialby Ci to co ja: cel ma kazdy. Nawet ten(ta)ktory(a) mowi, ze go nie ma...
Ludzie dokopuja sie wielu teorii, ktore pozwalaja im ulatwic sobie zycie maksymalnie. Przepraszam za szczerosc ale przykladem najwierniej oddajacym to co powiedzialem beda katolicy... (bez urazy, prosze )
Daleki jestem od komentowania takiej drogi bo kazdy obiera swoja.
Jednak, zeby sie tu nie stylizowac na medrca pustelnika i ascete na dokladke to powiem, ze ja raczej tez ulatwiam sobie zycie i nie podejmuje poki co powaznych prob uszlachetnienia sie.
Po cholere jak juz jestem szlachetny? :-/
Nie czytam "madrych" ksiazek. Zbyt denerwuje mnie to, ze co dwa akapity sie nie zgadzam z teoriami zawartymi w nich, co rzecz jasna nie znaczy, ze nie czytam nic :-)))
Pozdrawiam jako zwykle.
P.S. Mialem dzis na sobie chelm, jesli sprawi Ci radosc ta ciekawostka :-))))

Baba.Jola
Admin grupy
5 249
Baba.Jola 5 249
#1208.01.2009, 23:30

hah w oparciu o mądrą książeczkę którą właśnie męczę powiem że nieustannym dążeniem istnienia jest istnienie

i chyba wszyscy istniejący mogą stwierdzić iż ich dążenia się spełniają ... sprawą dyskusyjną oczywiście jest jakość ...

'Ludzie dokopuja sie wielu teorii, ktore pozwalaja im ulatwic sobie zycie maksymalnie. Przepraszam za szczerosc ale przykladem najwierniej oddajacym to co powiedzialem beda katolicy'

nie rozumiem :D co masz na myśli:)

'Nie czytam "madrych" ksiazek. Zbyt denerwuje mnie to, ze co dwa akapity sie nie zgadzam z teoriami zawartymi w nich'

zależy jakie książki czytasz:) ... ja mam w życiu to szczęście że czytam mało ale przeważnie to z czym się zgadzam ... a to jest akurat bardzo fajne:)

hełm mrrrr... powiedz że jak lord vader to może nawet 'miło mi się zrobi';)

Robek
27
Robek 27
#1309.01.2009, 17:16

Siema Twoja Escelencjou!
Od czego by zaczac...?
Posluzylem sie przykladem katolickiej "wiary" albowiem MOIM zdaniem jest to najbardziej wygodne podejscie do praw zawartych w Biblii. Powolujac sie na nia powinni raczej byc wierni jej slowu. Czy nie? :-/
Znam dosc dobrze Biblie z dawnych niestety czasow i mam rozeznanie niejakie. Nie chcac jednak byc pomawiany o probe nawracania, zachowam dla siebie szczegoly, za pozwoleniem. Moze sie kiedys uda przeprowadzic dyskusje na zywo, wtedy zeznam jak na przesuchaniu :-))
Mowiac o madrych ksiazkach mam na mysli te, ktore wyznaczaja drogi i sposoby mysleni.
Polegam na swojej percepcji i w sumie to chyba dobry wybor bo nadal zyje:-))
Madre ksiazki dla mnie to takie, ktore przedstawiaja fakty i pozwalaja wyciagac samodzielnie wnioski. Z takimi nie wojuje :-)))
Na pierwszym miejsu pod tym wzgledem jest u mnie Biblia. Nie jestem maniakiem ani fanatykiem ale jako ksiazka, zajmuje w moim rankingu I miejsce.

zależy jakie książki czytasz:) ... ja mam w życiu to szczęście że czytam mało ale przeważnie to z czym się zgadzam ... a to jest akurat bardzo fajne:)
Gratuluje z serce doboru literatury :-D

Mnie tez dziwnie podnieca Lord Vader ale niestety w moim wydaniu chelm prezentuje sie duzo ubozej...
Dokladnie tak jak wielu innych pracownikow budowlanych :-/ Ale za to swietnie wygladam w rekawiczkach roboczych :-))))
Czy jest cos jeszcze co moge zrobic majac na uwadze mile dla Ciebie wrazenia?
Pozdrawiam tradycyjnie.

Baba.Jola
Admin grupy
5 249
Baba.Jola 5 249
#1410.01.2009, 12:43

'Gratuluje z serca doboru literatury :-D' - to nie ja wybieram literaturę, to ona wybiera mnie ... :>

co do katolicyzmu to chyba muszę się zgodzić że strasznie liberalny jest ... a jeszcze niektórym za mało i by chcieli ponaginać pare zasad:/

cóż tak to jest ... daj palec ...

religia religią ale i tak każdego obowiązuje własne sumienie i będzie rozliczany z osobistej relacji z Bogiem; ja sama jestem katoliczką i wcale nie uważam że to takie do końca wygodne, oczywiście przy założeniu że STOSUJĘ się do zasad :]

to że setki tysięcy katolików luźno podchodzi do praw Bożych wcale to nie znaczy że tak ma być i że w jakiś sposób postępują odpowiednio

ja tam biblii nie znam na wylot ... ale jest pare cytatów które uważam dla siebie za kluczowe m.in:

GA 3,23-29 "Do czasu przyjścia wiary byliśmy poddani pod straż Prawa i trzymani w zamknięciu aż do objawienia się wiary. Tym sposobem Prawo stało się dla nas wychowawcą, [który miał prowadzić] ku Chrystusowi, abyśmy z wiary uzyskali usprawiedliwienie. Gdy jednak wiara nadeszła, już nie jesteśmy poddani wychowawcy Wszyscy bowiem dzięki tej wierze jesteście synami Bożymi - w Chrystusie Jezusie. Bo wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa. Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie. Jeżeli zaś należycie do Chrystusa, to jesteście też potomstwem Abrahama i zgodnie z obietnicą - dziedzicami."

prosta sprawa po pierwsze katolik powienien być chrześcijaninem

ale jak już nawiązaliśmy do religii to o spełnienie moich dążeń troszczy się ktoś znacznie potężniejszy niż ja:) i całkiem dobrze na tym wychodzę:)

... wręcz niesamowicie skuteczny jest:]

'Moze sie kiedys uda przeprowadzic dyskusje na zywo' ... no ja tam lubię gadać:)
pozdrawiam:)

Robek
27
Robek 27
#1510.01.2009, 13:13

Ciekawe, czy Faryzeusze, Sadyceusze i inni, ktorych Jezus potepial tez uwazali ze stoi za nimi potezna pomoc?
Ciekawe dlazego ich potepial skoro wierzyli zapewne w Boga?

To tylko taki maly akcent do przemyslenia.
Lubie rozmawiac o religiach... W sumie ogolnie lubie rozmawiac z madrymi czlowiekami.

Wracajac do dazen to ciekawi mnie jakie postanowienia noworoczne powzielas :-)))
Jesli to nie jest zbyt oczywista sprawa, rzecz jasna hehe

'Moze sie kiedys uda przeprowadzic dyskusje na zywo' ... no ja tam lubię gadać:)
pozdrawiam:)
Jak sie uda pogadac na zywo to klne sie na moj chelm, nie bede wiecej przekrecal Twojego nicka :-)))))
Pozdrawiam Twoja Ekscelencjo
P.S. a gygy dasz? :-)))

Baba.Jola
Admin grupy
5 249
Baba.Jola 5 249
#1613.01.2009, 21:48

'Ciekawe, czy Faryzeusze, Saduceusze i inni, ktorych Jezus potepial tez uwazali ze stoi za nimi potezna pomoc?
Ciekawe dlaczego ich potepial skoro wierzyli zapewne w Boga?'

(jedna sprawa to wierzyć, druga to czuć i znajdować dowody w życiu;) ... zbyt dużo zbiegów okoliczności i zaczynasz wierzyć w protection;))

a może potępiał ich za obnoszenie się? lub za nieszczerą wiarę? za wynoszenie tradycji ponad prawdę? gdy chodzi o religię można przegiąć w każdą stronę:D (a może to były takie old style mohery :D) ... ale, ale czy ty mi to przypadkiem zarzucasz:>??

co do postanowień noworocznych ... nie stosuje takiego czegoś, zresztą już wspominałam o naturalnej kolei rzeczy co akurat nie jest związane konkretnie z datą 1 stycznia, zmiany przychodzą i odchodzą, nie mnie o nich decydować

zawsze znajdzie się jakieś wewnętrzne parcie które krzyczy 'zmień coś' 'tego już dość' 'uciekaj' 'go for it' (oczywiśce jeśli nauczysz się nasłuchiwać:) ... czasem już nawet nie możesz się oprzeć:|)

podejmowanie decyzji 'od jutra zrobię to bo tak się utarło że podejmuje się wyzwania na nowy rok' jest czysto nienaturalnym dążeniem

jeśli coś ma się wydarzyć to się wydarzy, bez względu na świadomą decyzję, świadoma decyzja może jedynie polegać na zgodzeniu się z losem lub walce z nim; a walkę stanowczo odrzucam:)

ja osobiście jestem po etapie 'tego już dość', chwili odpoczynku i szybkim 'go for it' i póki co spijam słodycz tej kolei losu ... moim dążeniem jest 'czegoś nie spieprzyć' i 'nie wpaść w tarapaty' :D

a ty robek jak? z jakim nastawieniem wchodzisz w nowy rok i jak oceniasz stary? czy z perspektywy czasu jesteś w stanie ocenić że rok 2008 był rokiem 'spełnionych dążeń'?

Robek
27
Robek 27
#1718.01.2009, 10:06

Siema Twoja Ekscelencjou!
Nie bede sie odnosil do wszystkiego co napisalas. Zgadzam sie z tym w wiekszosci a to i tak duzo jak na mnie
:-))
Twoje podejscie do wyzwan i realizacji marzen, "dazen" rozumiem i generalnie podzielam. Uwazam jednak, ze rzucanie sobie wyzwan i dazenie do celu jest cwiczeniem silnej woli. Uda mi sie rzucic fajki - znaczy, ze moge zrobic ze swoim zyciem to na co bede mial ochote.
Mowimy sobie, ze jestesmy kowalami wlasnego losu. Ale tak naprawde przkonujemy sie o tym po udanych probach realizacji celu i wytyczaniu nastepnych.
Jaka sztuka jest godzenie sie z tym co daje zycie? ( zeby nie bylo; nie zarzucam Ci tego hehe )
To jak dryfowanie przez morze na dmuchanym materacu. Kto wie, moze nie zatonie? A gdy wiatr zepchnie nas na jakies zagrozenie to wtedy sprobujemy walczyc.
Trzymajac sie nadal analogii silna wola moze sie wtedy okazac wycwiczonymi miesniami gotowymi do walki, czyz nie?
Jesli chodzi o mnie ( zauwaz, ze o sobie pisze na koncu, jako ten zaprawde gentleman :D ), to stary rok obfitowal w wiele wydarzen nowych i ciekawych dla mnie. Ale oceniajac go stwierdzam, ze przespalem go... poddalem sie jalowemu biegowi i mam nadzieje, ze w nowym roku ( choc jak mowilas, nie data jest wazna) bede sie cieszyl zyciem a nie wegetacja. Mam ochote troche sie pozabierac za siebie.
Jak bedzie tak bedzie ale cel jest. Jeszcze tylko znajde checi i bedzie cudo!
chyba...

I zeby podtrzymac temat, powiedz mi droga moja, czy nie chcialabys zmienic czegos u siebie? Czy posiadasz jakies wady, z ktorymi mozna byloby zawalczyc? Czy juz jestes doskonala i tak wlasnie wyglada Twoja nirwana?
:-))
Moze nastepnym tematem beda nasze wady? Moze stac nas aby uczciwie o nich mowic?
Pozdrawiam tradycyjnie.

Baba.Jola
Admin grupy
5 249
Baba.Jola 5 249
#1818.01.2009, 23:28

Robku mój drogi:)

generalnie moim hobby i głównym dążeniem z 10 lat temu była praca nad sobą, samodoskonalenie, walka ze słabościami, ustanawianie celów w celu:) ćwiczenia woli ...

moje osiągnięcia na tym polu okazały się oszałamiająco satysfakcjonujące:)

wbiłam się dokładnie na trasę którą powinnam w życiu podążać więc po co mam sobie teraz kark łamać jakimś nienaturalnym utrudnianiem?

teraz podziwiam widoki, delektuję się otaczającą mnie rzeczywistością gdyż wiem że nie jestem zgubiona, nie spieszę się, bo wiem że będę dokładnie tam gdzie powinnam dokładnie o czasie, delektuje się ludźmi których spotykam na trasie, ich historiami w subtelny już sposób odnosząc ich doświadczenia do mojego życia

kiedyś trzeba powiedzieć 'ta rzeźba jest już gotowa, nie mogę już jej lepiej wypolerować' bo starając się osiągnąć szklaną powierzchnie możesz się zaharować i nigdy nie osiągnąć tego celu

nawet jeśli coś jest 'niedoskonale' w pewnym momencie trzeba zrozumieć iż 'niedoskonałość' sama w sobie nie jest problemem lecz niezrozumienie związane z jej funkcja

są rzeczy z którymi można walczyć, ćwiczyć, naginać
są i takie które trzeba zaakceptować co się prędzej czy później opłaci choć czasem trudno w to uwierzyć

a i sztuki żeglarskiej nie możesz wiecznie się uczyć w teorii, należy się rzucić w wir i wtedy to już żywioły na które nie masz wpływu będą kształtować to jakim będziesz marynarzem, będą cię uczyć tego (przeważnie boleśnie:D) czego jeszcze nie potrafisz:D

gdy już wypuścisz się na wielką wodę z modlitwą dziękczynną na ustach przywitasz każdy dryf na dmuchanym materacu:P jeśli okaże się chwilką wytchnienia między sztormami:]

ja nie jestem pasywna jak można by wywnioskować czasem z wypowiedzi

ja dążę do harmonii z własnym życiem i całkiem dobrze mi to wychodzi

i uważam iż jest to jeden z bardziej opłacalnych interesów :]

poniekąd też twierdzę iż niekoniecznie jałowy rok (jak określiłeś 2008:P) musi być jałowym rokiem ... jeśli go wziąć i wycisnąć konstruktywne wnioski (o ile posiadasz taką umiejętność)

i podejmując ostatnią myśl - czy chciałabym coś u siebie zmienić ...

moje hobby samodoskonalenia w intensywny sposób uprawiałam przez pięć lat do momentu gdy osiągnęłam coś niesamowicie przewspaniałego - szczęście

życie oczywiście skorygowało parę czynników i pokazało wady które wypłynęły dopiero po zmianie środowiska (czyt. emigracja:))

wracałam do harmonii długo, ucząc się wiele o sobie po drodze i po kolejnym powrocie na 'trasę mojego życia' znów zmiany nie są tak dramatyczne ...

jak mówię, teraz ewentualnie walczę ze sztormami, życie samo weryfikuje moje umiejętności przetrwania:]

doskonała pewnie nigdy nie będę, ale ja się sobie podobam:) akceptuję, kocham, lubię, szanuję

i oczywiście pobłażam :D

zaś co do samych wad ... czym jest wada:>? tym co tobie przeszkadza czy społeczeństwu:>?

pozdrawiam;)

urko
19 404 56
urko 19 404 56
#1921.01.2009, 23:52

Dokładnie to samo powiedziałem swojego konia, podczas powrotu z naszej ostatniej wyprawy... :)

urko
19 404 56
urko 19 404 56
#2021.01.2009, 23:52

Dokładnie to samo powiedziałem do swojego konia, podczas powrotu z naszej ostatniej wyprawy... :)

Baba.Jola
Admin grupy
5 249
Baba.Jola 5 249
#2121.01.2009, 23:56

ale który wers dokładnie? przewodni?

urko
19 404 56
urko 19 404 56
#2228.01.2009, 22:27

całość :)

  • Strona
  • 1

Katalog firm