Do góry

Gubernatorze Perry: Ewolucja jest faktem!

Temat zamknięty
Irek
Admin grupy
1 937
Irek 1 937
03.09.2011, 09:56

Autor tekstu: Richard Dawkins

Gubernator Teksasu i kandydat na prezydenta z ramienia Partii Republikańskiej, Rick Perry, podczas kampanii wyborczej w tym tygodniu powiedział pewnemu chłopcu, że "ewolucja jest tylko teorią", w której są „luki", i że w Teksasie uczą „zarówno kreacjonizmu, jak ewolucji". Perry dodał później, że "Bóg jest tym, co sprowadziło nas tutaj". Według badania Gallupa z 2009 r. tylko 38 procent Amerykanów wierzy w ewolucję. Skoro większość Amerykanów jest sceptyczna lub niepewna co do ewolucji, czy szkoły nie powinny uczyć jej jako jedynie „teorii"? Dlaczego ewolucja tak zagraża religii?

Odpowiedź Richarda Dawkinsa:

Nie ma nic niezwykłego w sprawie gubernatora Ricka Perry’ego. Niewykształconych durni można znaleźć w każdym kraju i w każdym okresie historycznym i nie są oni niespotykani także na wysokich stanowiskach. Tym, co jest niezwykłe w dzisiejszej Partii Republikańskiej to to, że w każdej innej partii i w każdym innym kraju człowiek może czasami dojść na szczyt, mimo że jest niewykształconym ignorantem. W dzisiejszej Partii Republikańskiej słowo „mimo" jest zbędne. Ignorancja i brak wykształcenia są pozytywnymi kwalifikacjami, niemalże obowiązkowymi. Faktycznie, republikańscy wyborcy nie ufają wiedzy i mistrzostwu językowemu — wybierając prezydenta ewidentnie wolą kogoś takiego jak oni, zamiast kogoś z rzeczywistymi kwalifikacjami na to stanowisko.

Każda inna organizacja — duża korporacja, uniwersytet lub stowarzyszenie naukowe — kiedy szuka nowego przywódcy, zadaje sobie niesłychany trud wybierając go/ją. Życiorysy kandydatów i dokumentacja ich osiągnięć są skrupulatnie analizowane, ich publikacje czyta komitet naukowy, referencje są starannie omawiane, kandydaci poddani są ścisłym procedurom rozmów kwalifikacyjnych i weryfikacji. Zdarzają się pomyłki, ale nie z powodu braku poważnych wysiłków.

Populacja Stanów Zjednoczonych wynosi ponad 300 milionów i obejmuje najlepszych i najbystrzejszych przedstawicieli gatunku ludzkiego, przypuszczalnie w większym stopniu niż jakikolwiek inny kraj. Z pewnością jest coś niedobrego z systemem wybierania przywódcy, skoro — przy takiej puli talentów i procesie trwającym ponad rok i kosztującym miliardy dolarów — na szczyt wdrapuje się George W. Bush. Albo kiedy ludzie tacy jak Rick Perry, Michele Bachmann lub Sarah Palin mogą być wspominani, choćby jako odległe możliwości.

Być może stosunek polityka do ewolucji nie jest bezpośrednio istotny sam w sobie. Może mieć nieszczęsne konsekwencje w dziedzinach edukacji i nauki, ale w powodzi wypowiedzi Perry’ego i Tea Party na inne tematy, takie jak ekonomia, podatki, historia i sprawy polityki seksualnej, można nie zauważyć ich nieznajomości nauki o ewolucji. Tyle tylko, że stosunek polityka do ewolucji, choć może wydawać się sprawą marginalną, jest zaskakująco dobrym papierkiem lakmusowym ich ogólnej nieprzydatności. Jest tak, ponieważ w odróżnieniu od, na przykład od teorii strun, w sprawie której naukowcy mają różne opinie, w sprawie faktu ewolucji nie ma w ogóle żadnych wątpliwości. Ewolucja jest faktem, ustalonym z równą pewnością jak cokolwiek w nauce, i ten, kto jej zaprzecza, zdradza godną pożałowania ignorancję i brak wykształcenia, co prawdopodobnie rozciąga się również na inne dziedziny. Ewolucja nie jest jakimś abstrakcyjnym zaułkiem nauki, którego nieznajomość daje się wybaczyć. Jest osłupiająco prostym, ale eleganckim wyjaśnieniem samego naszego istnienia i istnienia każdego żyjącego stworzenia na tej planecie. Dzięki Darwinowi rozumiemy teraz, dlaczego jesteśmy tutaj i dlaczego jesteśmy tacy, a nie inni. Nie można dzisiaj ignorować ewolucji i być wykształconym i kompetentnym obywatelem.

Idea Darwina jest chyba najpotężniejszą myślą, jaka kiedykolwiek powstała w umyśle człowieka. Moc teorii naukowej można mierzyć jako stosunek: liczbę faktów, które wyjaśnia, podzielone przez liczbę założeń, jakich potrzebuje, by je móc wyjaśnić. Teoria, która zakłada najwięcej z tego, co ma wyjaśnić, jest złą teorią. To dlatego teoria kreacjonistyczna lub „inteligentnego projektu" jest taką kiepską teorią.

Każda teoria życia musi wyjaśnić funkcjonalną złożoność. Złożoność można mierzyć jako statystyczne nieprawdopodobieństwo, a żywe stworzenia są statystycznie nieprawdopodobne z bardzo konkretnego powodu: ich funkcjonalnej skuteczności. Ciało ptaka jest nie tylko kolosalnie skomplikowaną maszyną z bilionami komórek — każda sama w sobie jest cudem zminiaturyzowanej złożoności — wszystkie spiskujące razem, żeby stworzyć mięsień lub kość, nerkę lub mózg. Ich zazębiające się części konspirują także, żeby się do czegoś nadawały — w wypadku większości ptaków, żeby się nadawały do latania. Inżynier aeronautyki niemieje z podziwu dla ptaka jako maszyny latającej: opierzone powierzchnie lotne i lotki o czułym dopasowywaniu w czasie rzeczywistym przez komputer pokładowy, którym jest mózg; mięśnie piersi, które są motorami, wiązadła, ścięgna, lekkie rozpórki kostne, wszystkie dokładnie dostosowane do zadania. I cała maszyna jest niesłychanie nieprawdopodobna w tym sensie, że jeśli losowo przetasujesz części raz za razem, nigdy — nawet za milion lat — nie złożą się we właściwy kształt, by latać jak jaskółka, wzbijać się jak sęp, lub szybować na podmuchach oceanicznych jak albatros. Każda teoria życia musi wyjaśnić jak prawa fizyki mogą pozwolić na powstanie złożonej maszyny latającej, takiej jak ptak, nietoperz lub pterozaur, złożonej maszyny pływackiej, takiej jak tarpon lub delfin, złożonej maszyny kopiącej, takiej jak kret, złożonej maszyny wspinającej się, takiej jak małpa lub złożonej maszyny myślącej, takiej jak człowiek.

Darwin wyjaśnił to wszystko jedną, olśniewająco prostą koncepcją — doborem naturalnym ciągnącym stopniową ewolucję przez ogromnie długi czas geologiczny. Jest to dobra teoria z powodu olbrzymiego stosunku tego, co wyjaśnia (wszelka złożoność życia), wobec tego, co musi założyć (po prostu nielosowe przeżycie dziedzicznej informacji przez wiele pokoleń). Rywalizująca teoria wyjaśnienia funkcjonalnej złożoności życia - kreacjonizm — jest właściwie najgorszą, kiedykolwiek zaproponowaną, teorią. To, co postuluje (inteligentny projektant) jest jeszcze bardziej złożone, jeszcze bardziej statystycznie nieprawdopodobne, niż to, co wyjaśnia. W rzeczywistości jest to tak zła teoria, że nie zasługuje na nazywanie jej teorią, a już z pewnością nie zasługuje na nauczanie jej na lekcjach biologii obok ewolucji.

Prostota idei Darwina jest więc zaletą z trzech powodów. Po pierwsze i najważniejsze, jest ona sygnaturą olbrzymiej mocy jako teorii, kiedy porówna się ją z masą rozbieżnych faktów, które wyjaśnia — wszystko o życiu, włącznie z naszym istnieniem. Po drugie, ta prostota czyni, że dzieciom łatwo ją zrozumieć (w dodatku do oczywistej zalety, że jest prawdą!), co znaczy, że można jej uczyć we wczesnych latach szkolnych. I wreszcie, jest niezmiernie piękna, jest jedną z najpiękniejszych idei, na jaką ktokolwiek wpadł, jak też chyba najbardziej potężną. Żyć i umrzeć nie znając tej elegancji i mocy wyjaśnienia naszej egzystencji, jest tragiczną stratą, porównywalną do życia i śmierci nie poznawszy nigdy wspaniałej muzyki, wielkiej literatury lub pięknego zachodu słońca.

Jest wiele powodów, żeby głosować przeciwko Rickowi Perry’emu. Jego bezmyślny pogląd na nauczanie ewolucji w szkołach nie jest może pierwszym powodem, jaki przychodzi do głowy. Jest on jednak, być może, najwięcej mówiącym papierkiem lakmusowym wskazującym na inne powody i wydaje się, że stosuje się nie tylko do niego, ale — żenująco — do wszystkich prawdopodobnych kandydatów do nominacji republikańskiej. „Kwestia ewolucji" zasługuje na wysokie miejsce na liście pytań zadawanych kandydatom w wywiadach i debatach publicznych w czasie nadchodzących wyborów.

Richard Dawkins napisał tę odpowiedź gubernatorowi Perry’emu dla On Faith, forum „Washington Post" o wiadomościach i opiniach o religii i polityce.

Mazio
10 139 1
Mazio 10 139 1
#103.09.2011, 10:11

Przeczytalem z duza przyjemnoscia. Dziekuje. Pozwole sobie nawet rozpowszechnic jesli podasz zrodlo.

Irek
Admin grupy
1 937
Irek 1 937
#203.09.2011, 10:22
ArekWis
6 118
ArekWis 6 118
#303.09.2011, 10:23

Rowniez uwazam tekst za niezmiernie ciekawy.

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#403.09.2011, 10:24

Z Perrym, to tam mają cyrk w tym Teksasie cały czas.
W kwietniu ogłosił stanowe dni modlitwy o deszcz, aby pomógł ugasić szalejące w Teksasie pożary :))

Niecały miesiąc temu ogłosił stanowe dni modlitwy o rozwiązanie problemów Teksasu i świata w związku ze światowym kryzysem ekonomicznym, wynajmując również do tego celu wielką halę na masowe nabożeństwo :))) - krótka parodia, zrobiona przez jego rodaków w związku z tym :))

Gubernator Perry zamierza również ubiegać się o fotel prezydenta USA :)))

W Teksasie mają tak, jak w Polsce by mieli po wyborze na prezydenta lub premiera Tadka Rydzyka. Perry, to bardziej kaznodzieja i demagog niż polityk, no ale Teksas ciemny był i jest, zresztą już Bush Junior pokazał co może moc modlitwy, on też z tej zapadłej mentalnie dziury ameryki pochodzi :))

  • Strona
  • 1

Katalog firm