Wybory prezydenckie pokazują jedynie, jak bardzo zantagonizowane jest społeczeństwo polskie. Jakikolwiek nie byłby ich wynik, wedle tego, co od zawsze deklarowali “prawicowi” i “lewicowi” – wszyscy powinni pakować walizki.
Historia lubi się powtarzać i tym razem zaczyna. Po wyborach w 2005 r., gdy wygrał PiS, szybko się okazało, że nikt na niego nie głosował. Jakimś cudem jednak doszedł do władzy (to jest ironia, a nie chore teorie spiskowe – przyp. autora). Jak to mówią, język nienawiści tak zdominował rządzącą koalicję, że z “nienawiści” już dwa lata później trzeba było rozpisać kolejne wybory, a przeciwnicy PO-lityczni wygrali w cuglach. Cóż, to było tak dawno, że część społeczeństwa zapomniała, dlaczego właściwie głosowała na PO.
Dlatego coraz więcej głosów w internetach zaczęło wychwalać PiS, a winić za wszystko PO.
Pomijam fakt, że niektórzy wręcz robili z siebie kombatantów w temacie wyjazdu za granicę i jak mantrę powtarzali, że musieli wyjechać z kraju. Co do tego, że musieli, nie mam wątpliwości, jedynie przyczyna wyjazdu mnie ciekawi. Bo zaraz po tym, że “musieliśmy wyjechać” pojawia się: “Tusk (względnie PO) zmusił nas do wyjazdu”. Zmusił ich ten Tusk do wyjazdu, bo w Polsce nie mieliby na waciki, a w UK można się urządzić i – mało tego – względnie łatwo można było dostać zasiłki. Niestety część naszych rodaków właśnie tak postrzega bycie obywatelem swojego kraju: państwo ma dać i tyle. Jak mi się nie wiedzie, to znaczy, że skrewiło państwo. Żadnej refleksji, że może to jednak ktoś sam się porwał z motyką na słońce.
Sorry, nie wszyscy muszą być od razu doktorami prawa i lubić budyń. Nie wszyscy muszą być bogaczami, a piszący te słowa nie musi być dziennikarzem. Na razie jednak jest.
Tutaj następuje dygresja. Podczas pierwszej tury wyborów w jednej z komisji wyborczych liczono głosy prawie dwa dni. Komisja była umiejscowiona w polskiej ambasadzie w Westminster. Jeden z mężów zaufania zdążył obdzwonić chyba wszystkich dziennikarzy w UK, żeby się poskarżyć, w jakich warunkach musi ta komisja pracować i że nie zdąży z wynikami. Pomijam już fakt, że ostatecznie list z opowieścią o kopalnianych warunkach pracy nie dotarł nigdzie poza jednym portalikiem. Oczywiście pan mąż zaufania działał w dobrej wierze. Jakkolwiek duża nie byłaby liczba kart do policzenia, nie stanowi znowu aż takiej wieży Babel prac biurowych, a jednak dramat był. “Panie mdlały, płakały” i jeszcze inne dantejskie sceny się tam działy. Co świadczy jedynie o tym, że nie wszyscy się nadają do zorganizowanej pracy biurowo-administracyjnej i pracy pod presją. Ale winni oczywiście byli PKW, konsul, Komorowski i zapewne Tusk.
To świadczy tylko o tym, że nie potrafimy pogodzić się z rzeczywistością. Taki na przykład nastolatek, który podchodzi do prezydenta Polski i żali się, że siostra zarabia dwa tysiące i nie ma mieszkania, jest pięknym przykładem, że stare komunistyczne pokolenie nauczyło kolejne, że im się należy.
Margaret Thacher już dawno mówiła o tym, że państwo nie ma swoich pieniędzy. Zatem ten chłopaczek chciał, żeby prezio kupił mu mieszkanie za pieniądze innych. Osobiście wkurza mnie takie życie na czyjś koszt i śmiało mogę powiedzieć, że kto tak czyni z premedytacją, nawet jeśli będzie miał wytatuowane: “Jezde patrioto”, patriotą nie jest, a zwyczajnym cwaniakiem. Jak rapował Hidu: “Ja mam podziemie w sercu, a nie na koszulce”.
Teraz sytuacja jest klarowna. W końcu rządzi PO-PiS. Nasz prezydent – wasz premier. Wiosna wasza – jesień nasza. Na usta aż cisną się takie hasła. Historia, jak wspomniałem na początku felietonu, lubi się powtarzać.
Zaraz po głosowaniu i zwycięstwie smakoszy budyniu nad smakoszami bigosu pojawiło się w sieci mnóstwo tekstów, jak to rzesza Polaków ruszy teraz z kolejną falą emigracji. Nie napiszę którą, bo się już pogubiłem. Jednak jest też inna strona medalu. W drugą stronę powinna być z kolei fala powrotów. Skoro już silnej reprezentacji Polaków mieszkających w UK ziścił się sen i przedstawiciel PiS-u został prezydentem, to nie ma co, tylko wracać. Nie powinni zajmować miejsca tym, którzy znowu będą “musieli wybrać emigrację”. Piję tutaj do jednego z panów działaczy, który jeszcze nie tak dawno – na pewno w ostatniej dziesięciolatce – działał przy wizycie Donalda, a potem przechrzcił się na Jarka. Chociaż… Przepraszam za słowo “przechrzcił”. W sumie to nic się nie zmieniło. Czy PO, czy PiS – jedna mańka. Zmianą byłoby, gdyby wybory na prezydenta wygrał(a) Grodzka… Tak, to byłaby zmiana polityczna. A tak to tylko zmiana przy korycie.
Co ciekawe, wbrew pozorom bigos bardziej smakował w miastach i wśród “wykształconych z dużych ośrodków”. Z kolei budyń miał wzięcie na wsiach i wśród emerytów. Nie wiem, może to jakaś tęsknota? Miastowych do wsi? Nieczytających za literkami? Hm…
Jakkolwiek z radością przywitałem wynik wyborów. W końcu jedna czwarta Polaków wybrała przedstawiciela 85 proc. Polaków. Wynikowo to – jakby nie patrzeć – takie małe JOW-y. Taki mały Grunwald Pawła Kukiza. Walczył, walczył i wywalczył. Po cichu, ukradkiem, ale jednak. Nawet ta mapka z internetów, która pokazuje, jak Polska nam się pięknie podzieliła, świadczy o tym, że wygrały okręgi – w dużej oczywiście przenośni, jeśli weźmie się pod uwagę, że Polska to okręg i w okręgu wygrał Andrzej Sebastian.
A może Bulanda zasługuje na dwóch prezydentów? Może wtedy, mimo że dwie te Polski byłbyby, to “zjednoczone”? I może w końcu zapanowałby święty spokój? Oczywiście “święty” w Polsce Wschodniej. W Polsce zachodniej zapanowałby spokój laicki. Oczywiście…
Komentarze 6
Co za bełkot. Rządzi nadal PO z PSL
faktycznie autor nawet nie siedzial obok dziennikarza, artykul pisany na kolanie przed odprawa na stansted, calkowite bzdury pisane jakims gimnazjalnym dialektem
A historia zawsze sie powtarza a glupota jest powszecha, to chyba choroba narodowa, to bardzo smutna przypadlosc, przed szkoda i po szkodzie, :-(
a mi się akurat fajnie czytało. Prawda jest jedna jakiej maści świnia by nie była przy korycie zachowuje się tak samo.
Nie liczyłbym na wielkie zmiany.
Osobiście, uważam ze stało sie bardzo żle. Polakom brakuje świeżości spojrzenia, albo tkwią w jakimś szalonym obłędzie !
Skoro opętany nienawiścią do wszystkiego i wszystkich rozżalony odcięciem od Piersi Kukiz dostaje 20 %, a bojownicy LGBT i Lewacy głosują na kandydata prawicowej, antyreformatorkiej, antyeuropejskiej i homofobicznej partii. To jakaś paranoja, obawiam się, że za kilka lat nie będzie po co jechać do Polski. Lub wywołają wojnę z Rosją o wrak.
Co do autora powinien się postarac pisząc do pisma p.t. Cooltura !!!