Do góry

Ambasador Rzegocki: Polacy wracają do ojczyzny

Informacja o tym, że do tej pory zaledwie 38 proc. Polaków przebywających na Wyspach złożyło wnioski o status osoby osiedlonej sprowokowała redkację Rzeczposplitej do zadania pytania, dlaczego tak się dzieje? To tym bardziej zastanawiąjce, że o settled status aplikowało aż 80 proc. Rumunów i Bułgarów.

„Odkładanie wszystkiego na ostatni moment? Brak informacji? Strach przed ujawnieniem brytyjskim władzom, że nie płaciło się podatków czy alimentów wyznaczonych przez polski sąd?” – zastanawia się autor tekstu na łamach „Rz”.

Aby zmobilizować Polaków do podjęcia tej procedury napisałem list otwarty, który spotkał się z poważnym odzewem w mediach brytyjskich i polskich. Udział naszych rodaków, którzy wypełnili ten wniosek skoczył z 27 do 38 proc. Mimo to wciąż jest to mało

– mówi „Rz” ambasador RP w Londynie, Arkady Rzegocki.

W ubiegłym roku 116 tys. Polaków wyjechało z Wielkiej Brytanii, przez co liczba tych, którzy pozostali, spadła do nieco ponad 900 tys. Z naszych szacunków wynika, że 80 proc. rodaków, którzy opuszczają Wielką Brytania, przenoszą się do Polski. Danych za ten rok jeszcze nie ma, ale sądzimy, że trend powrotów trwa, o ile się nie nasilił. Można to usłyszeć w polskich parafiach, polskich szkołach sobotnich, polskich sklepach. Polacy wracają, bo spadł kurs funta, panuje niepewność z powodu brexitu, styl i jakość życia w Polsce się przeobraża. Ale najważniejsza jest zmiana stosunku do własnego kraju, coraz większa pewność Polaków

– tłumaczy ambasador Rzegocki.

Redakcja „Rz” wylicza, że większość Polaków zarabia w Wielkiej Brytanii ok. 1–1,3 tys. funtów miesięcznie. Ale w Londynie, gdzie mieszka ok. 250 tys. imigrantów z Polski, wynajem kawalerki to koszt ok. 1 tys. funtów na miesiąc, a inne koszty życia są o wiele wyższe niż nad Wisłą.

Jakub Krupa, były korespondent Polskiej Agencji Prasowej w Wielkiej Brytanii i członek zarządu POSK w Londynie, uważa, że to wcale nie Brexit jest głównym powodem coraz powrotów.

Polacy przyjechali tu kilkanaście lat temu, po przystąpieniu kraju do Unii. Dziś są na innym etapie. Gdy pojawi się dziecko lub starsi rodzice w Polsce wymagają opieki, okazuje się, że pobyt na Wyspach przestaje się opłacać. Do tego dochodzą młodzi profesjonaliści, absolwenci dobrych, brytyjskich uczelni, którzy dochodzą do wniosku, że szybciej karierę zrobią w biznesie w Polsce. Konieczność wystąpienia o status osoby osiedlonej jest okazją do takiego rachunku sumienia

– mówi Krupa.

Cały tekst można przeczytać na stronie Rzeczpospolitej.