Chciała umocnić swoją pozycją przed negocjacjami z Brukselą. Tymczasem ufa jej coraz mniej Brytyjczyków. W dodatku Theresa May jako chyba pierwsza w historii liderka dwukrotnie złamała obietnice programowe jeszcze przed wyborami, najpierw zmieniając plan finansowania opieki socjalnej nad osobami starszymi, a potem obiecując, że jeśli będzie trzeba, wycofa Wielką Brytanię z Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka. Dlatego wiele wskazuje na to, że Theresa May popełniła błąd, rozpisując te wybory.
Nie znaczy to, że Konserwatyści stracą przewagę w parlamencie. Wciąż mają szansę nawet na jej powiększenie. Obecnie sondaże wskazują jednak, że mogą liczyć na maksymalnie 100 nowych mandatów, prawdopodobnie mniej. Przed kampanią wyborczą sondaże dawały im 200. I choć każde zwiększenie liczby posłów w parlamencie to sukces, to skoro na ostatniej prostej niektore sondaże wskazują, że Konserwatyści nie będą w stanie zawiązać samodzielnego rządu, to można spytać: co poszło nie tak?
Exclusive: Times/YouGov final poll for 2017 election - Tory lead of 7 points pic.twitter.com/U23d4uXurQ
— Sam Coates Times (@SamCoatesTimes) June 7, 2017
Problemy programowe i robotyczna premier
Oprócz wspomnianych już wpadek May, warto przypomnieć, że zapisy dotyczące wystąpienia UK z Unii Europejskiej w programie Partii Konserwatywnej są ogólniejsze niż proponowane wcześniej w Lancaster Speech i białej księdze. Ani sam Brexit, ani model polityki migracyjnej nie stały się tematem tej kampanii. Nie było dyskusji o deficycie i długu państwowym.
W planie opozycyjnej Partii Pracy również nie ma szczegółów Brexitu, ale nikt ich nie oczekiwał. To May miała być specjalistką w tej dziedzinie.
Ucierpiał także jej wizerunek jako byłej minister spraw wewnętrznych. To wtedy, kiedy ona stała na czele MSW, policję w kraju spotkały dotkliwe cięcia. Nie pomogła informacja po zamachach, że dodatkowe kompetencje dla służb granicznych – które pozwalają na niewpuszczanie z powrotem do Wielkiej Brytanii osób, które podejrzewane są o walkę po stronie ISIS, nawet jeśli mają brytyjskie paszporty – nie były wykorzystywane. Nie pomógł też image samej premier.
Początkowo May postrzegano jako ciężko pracującą i skrupulatną przywódczynię. Jej robotyczne odpowiedzi w wywiadach i brak kontaktu z wyborcami sprawił, że ten wizerunek ustąpił miejsca oskarżeniom o zapędy dyktatorskie. Elektorat nabrał przekonania, że wraz z najbliższymi współpracownikami May działa w izolacji od świata rzeczywistego i gdy ten zaczyna się zachowywać nieprzewidywalnie lub zadawać trudne pytania, May zaczyna się denerwować.
this is so painful to watch https://t.co/HYZh13Uc9g
— ॐ (@livvmccarthy) June 8, 2017
Odbudowa Labour
Z drugiej strony Jeremy Corbyn przynajmniej kilkakrotnie pokazał się z bardzo dobrej strony i o 1/3 zwiększył swoje poparcie w sondażach, a Partia Pracy z 20-kilku wskoczyła na 30-kilkuprocentowe poparcie. Okazało się, że Corbyn potrafi występować przed kamerą, udzielać wywiadów i uciszać sympatyków, gdy ci buczą podczas pytań dziennikarzy. Jego umiejętności interpersonalne znacznie wykraczają poza ofertę May. Labour przestała też na czas kampanii atakować samą siebie. Porównując obrazki ze skrupulatnie nadzorowanych występów May i wyglądających na spontaniczne i żywiołowe wieców Corbyna można by pomyśleć, że to jemu dużo prościej będzie porwać za sobą wyborców.
Obok poprawiającego się wizerunku lidera, także program, zawierający radykalnie lewicowe postulaty, nie odrzucił wyborców od Labour. Paradoksalnie, to po publikacji manifestu poparcie dla Partii Pracy zaczęło rosnąć. Partia Pracy w przeciwieństwie do Konserwatystów przedstawiła wiele szczegółów w tych obszarach polityki, w której czuje się najlepiej. Centrum jej przekazu, szczególnie pod koniec, stała się walka z „austerity” i wyrównywanie szans, gwarancja niepodnoszenia podatków dla osób zarabiających mniej niż 80 tys. funtów rocznie, likwidacja opłat za studia, nacjonalizacja kolei, gwarancje praw do pozostania w UK dla mieszkających tu już obywateli UE.
How Jeremy Corbyn's Labour manifesto will save millions from poverty https://t.co/m27PGO5TjN pic.twitter.com/J0js88RhNE
— Mirror Politics (@MirrorPolitics) June 8, 2017
Kampania do poprawki
May miała wygrać te wybory bez problemu. John Stradfford, wieloletni działacz partii i przewodniczący Campaign for Conservative Democracy ostrzegał jednak 5 tygodni dokładnie przed tym, co się stało: konserwatyści stracili rozpęd, Labour miała więcej aktywistów, a granice okręgów ciągle jej sprzyjają. Co więcej, po wyborach w Ameryce i referendum w sprawie Brexitu, wydaje się, że w polityce wszystko jest możliwe. Mimo wszystko May najprawdopodobniej spokojnie wygra te wybory, ale nie na tych zasadach, na jakich chciała je wygrać. A po wyborach jej partia zrobi wszystko, żeby o tej kampanii jak najszybciej zapomnieć.
Więcej szczegółów oraz omówienie sondaży wyborczych w artykule „Komu zaufasz, Brytanio?” na blogu UKpolitics Po Polsku.
Komentarze 20
Torysom w tych wyborach nie chodziło o druzgocące zwycięstwo, a przynajmniej nie ono było najważniejsze. Pewnie przewidywali że może być cięzko. Chodzi o co innego. Chodzi o pełną kontrolę nad Brexitem. Od samego poczatku do samego końca... Jeśli wygrają będą mieli duuużo czasu.
:large
@shel Teresie May właśnie chodziło o druzgocące zwycięstwo kiedy zwoływała nowe wybory . Przecież większość w parlamencie mieli i przed wyborami ale kiedy sondaże wykazywały że Torysi mają ponad 20% przewagę to postanowili to wykorzystać żeby dobić Labourzystów. I się przeliczyli podobnie jak Cameron z brexitem.
@3
Torysi potrzebują czterech lat żeby zrobić brexit po swojemu tzn. tak jak chcą ich sponsorzy. Dwa lata negocjacji + dwa dodatkowe lata okresu przejściowego które napewno dostaną. Czy stary parlament dawał im 4 lata czasu ?
pewnie liczyli na wiekszosc, no i oczywiscie, ze potrzebowali czasu, zeby przeprowadzic taki numer.
A teraz nie dosc, ze utraca troszke miejsc, to jeszcze jest realna szansa, ze utraca wiekszosc.
Jesli do tego popatrzec na poprzednie wyniki sondazy w sprawach wszelakich vs to, co sie wydarzylo w rzeczywistosci, to nawet mozna pokusic sie o stwierdzenie, ze istnieje cien szansy, gdzie moga te wybory leciutko przegrac...