Do dramatycznego zdarzenia doszło 17 maja w budynku przy The Meadway w Tilehurst, jednej z dzielnic Reading.
33-letni Bartosz Bogusz właśnie miał kłaść się spać, gdy usłyszał alarm przeciwpożarowy w stojącym obok bliźniaku – informuje The Sun. Wyszedł z domu i od razu poczuł zapach dymu. Doszły go też krzyki dobiegające z mieszkania sąsiadki. Nie zastanawiając się ani chwili, powalił drewniane ogrodzenie dzielące ogródki. W oknie na pierwszym piętrze zobaczył krzyczącą sąsiadkę i trójkę jej starszych dzieci. Kobieta błagała o pomoc.
Bartek namówił sąsiadkę, aby rzuciła mu w ramiona najmłodsze z dzieci – 6-miesięcznego niemowlaka. Po krótkim wahaniu, kobieta tak właśnie zrobiła. Później skoczyła pozostała trójka rodzeństwa. Jako ostatnia dom opuściła matka.
Poza lekkim zatruciem dymem i drobnymi zadrapaniami, rodzinie nic się nie stało.
Bartek jest z zawodu kierowcą samochodu dostawczego. W UK mieszka od 7 lat. Chwalony przez sąsiadów i strażaków za bohaterstwo, odpowiada krótko: „To był normalny ludzki odruch. Nie było w tym żadnego bohaterstwa”.
Komentarze 9
Dziękuję Bartek.
Panie Bartku...szacunek
odważny człowiek ,wielkie brawa
zrobmy zbiorke dla kolegi
Jak to sie stało, że bohaterski męzczyzna nie zasłuzył dotąd na lajka od naszej emitowej marudy, co jej zawsze nie w smak, że nie ma artykułów o pozytywnych Polakach (płci tylko i wylacznie męskiej), a tylko o przestepcach?
No i 4 komenty do tego... moze to jest wlasnie wyjasnienie dlaczego redakcja rzadziej takie informacje przedstawia - nie ma ruchu, nie ma sensacji, nie ma emocji, więc sie wstawia to, co wywołuje dyskusje...