Do góry

Migracje ryb (i frytek)

Zabierz kolegów Anglików do Polski na wakacje. Oprócz nadwiślańskich krajobrazów możesz uraczyć ich pysznym obiadem. I wcale nie muszą to być ruskie pierogi i bigos za którymi Anglicy z reguły nie przepadają. Zwiedzając stolicę wskoczycie na „tradycyjnie brytyjskie“ fish 'n‘ chips i każdy poczuje się jak w domu.

Na ulicy Koszykowej 30 znajdziesz bar z szyldem Fish and Chips Traditional British Fast. Serwują tam ryby w panierce, frytki i puree z zielonego groszku. Na stolikach nie stoi keczup lecz ocet słodowy. Warszawski „chippie” nie powinien zawieść Anglika, można tam oprócz ryby najeść się bekonem sprowadzanym prosto z Wysp, a nawet skosztować peklowanych jajek. Zamieszkali w Warszawie Anglicy wpadają na Koszykową po lunch, a wieczorami stojąc przy barze nad kuflem piwa opowiadają z dumą o tym jak brytyjska ryba z frytkami skropionymi octem podbija serca Polaków.

Dorsz w panierce z kawałki ziemniaków smażonych na głębokim oleju to danie skomponowane przeszło 150 lat temu. W 1858 r. w Oldham John Lees otworzył pierwszy sklepik z fish ‘n’ chips. Od tamtego czasu w Wielkiej Brytanii powstało ponad 11 tys. tego typu miejsc. Ta pożywna, aczkolwiek mało wysublimowana potrawa zrobiła karierę w Australii, Nowej Zelandii, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, a od niedawna można zajadać się nią nad Wisłą. Fish ‘n’ chips na Koszykowej to zaraz po ambasadzie jeden z najbardziej brytyjskich zakątków Warszawy. Dlatego tym trudniej oswoić się z myślą, że ryba w cieście z frytkami nie jest taka brytyjska jak nam się wydaje. Zajmujący się tematem imigracji i przenikania tradycji prof. Panikos Panayi z Laicester ośmielił się obalić brytyjski rodowód fish ‘n’ chips.

W książce „The Spicing Up of English Life“ Panayi twierdzi, że narodowa potrawa Anglików jest wynikiem pomieszania kulinarnych tradycji przywiezionych na Wyspy przez imigrantów. Prof. Panikos z uniwersytetu De Montfront śmiało dowodzi, że gdyby wiktoriańska Anglia nie wpuściła do siebie imigrantów, to nikt nigdy nie usłyszałby o fish ‘n’ chips. To dzięki imigrantom z Francji Anglicy poznali tajniki smażenia frytek, a od społeczności żydowskiej nauczyli się jeść ryby, tak popularne w kuchni koszernej. Pochodzący z imigranckiej rodziny Panayi, syn Maltanki i piekarza z greckiego Cypru głosząc teorie o niebrytyjskim rodowodzie fish ‘n’ chips nie zyskuje sobie wśród Brytyjczyków grona zwolenników. Na początku tego miesiąca w tekście „Pride and prejudice: The Victorian roots of a very British ambivalence” opublikowanym w „The Independent” pozwala sobie na jeszcze więcej złośliwości. W sprawie kulinarnej kreatywności Wyspiarzy zasugerował, że dzięki Francuzom powstały na Wyspach najlepsze restauracje, a gdyby nie wpływy tradycji kulinarnych z całego świata Anglicy nadal jedliby bez smaku i tylko po to, aby nie umrzeć z głodu.

Katalog firm i organizacji Dodaj wpis

Komentarze 45

Pulkownik
Aberdeen
7 807 62
Pulkownik Aberdeen 7 807 62
#120.07.2010, 12:27

' Anglicy nadal jedliby bez smaku i tylko po to, aby nie umrzeć z głodu.'

i wszystko na temat

brytyjczycy jedza byle co i byle jak, forma podania posilku nie ma dla wiekszosci zadnego znaczenia, tak samo jak ich wyglad (patrz breja ziemniaczana pomieszana z miesem mielonym)

kiedys zaprosilem szkotow i do obiadu postawilem swiece to zrobili wielkie oczy ze taki posh jestem...

BD.K
20 493 1
BD.K 20 493 1
#220.07.2010, 12:50

"kiedys zaprosilem szkotow i do obiadu postawilem swiece to zrobili wielkie oczy ze taki posh jestem..."

urodziny syna dla szkockich kolegow
wyleczyly malzonke z takich imprez raz na zawsze

cos w tym jest...

Wkurzony_Szopen
841
#320.07.2010, 12:51

"Warszawski „chippie” nie powinien zawieźć Anglika"

a gdzie ma ich zawieźć ?

Wkurzony_Szopen
841
#420.07.2010, 12:58

Z tym jedzeniem, to nie tak do końca. Wszystko zależy z kim mamy do czynienia. Nie spodziewajmy się, że typowy mieszkaniec council flata i żywiciel Icelandu będzie miał "gust". Trzeba wziąć pod uwagę, że to dno społeczne, takie samo mamy w Polsce, ale nie każdy z nas miał z nim do czynienia na co dzień. Tu często wiele osób z racji wykonywanej pracy, jest skazana na przebywanie z taką klientelą, gdzie normalnie w PL nawet nigdy nie milei takich znajomych.
Stad biorą się utarte wypowiedzi, że to debile, pijusy itp.

Co do jedzenia. Pewnego razu zgadaliśmy się ze szkockim sąsiadem na grila. Bardzo sympatyczny facet, zawsze gadaliśmy jak wychodziliśmy na balkon. Przygotowaliśmy trochę jedzenia i jakieś polskie piwko. On, samotny Szkot narobił sałatek, różnych przysmaków, bynajmniej nie z Icelandu.

Warto spotkać też tych normalnych i nie szerzyć propagandy.

U nas klientela socjali, obszczane bloki to nie rzadkośc.

Wkurzony_Szopen
841
#520.07.2010, 13:14

"Ta pożywna, aczkolwiek mało wysublimowana potrawa zrobiła karierę w Australii, Nowej Zelandii, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie,"

Nie wiem skąd dane o USA, ale każdy Brytyjczyk co jedzie na Florydę mówi, że było super, tylko fish n chips tam nie ma. Chyba, że mowa o frytkach z McDonalda.

alluvial
3 104
alluvial 3 104
#620.07.2010, 14:58

Fish'n'Chips jest pycha, pod warunkiem, ze nie bylo zrobione we frytkownicy, w ktorej wczesniej smazylo sie milion innych rzeczy.

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#720.07.2010, 18:54

Jak w ogole mozna o rybie z ziemniakami mowic jak o daniu narodowym?
To tak, jakby powiedziec, ze typowym wegierskim daniem jest chleb z maslem.

Najlepszy to dowod jak prymitywna jest kuchnia brytyjska. Malo kto potrafi tu przyrzadzic cos fantazyjnego, i tak jak mowi BDK, o podaniu do stolu nie ma tu pojecia nikt, kto przed nazwiskiem nie ma "sir". A i ci ostatni prawdopodobnie zdaja sie w wiekszosci na kamerdynerow.

W Europie, nawet ludzie z nizin spolecznych wiedza jak powinno wygladac podanie jedzenia do stolu i nie wpierdalaja ziemniakow z octem w chlebie popijanych IrnBru.

Zapytajcie dowolnego obcokrajowca z Europy co sadzi o kuchni brytyjskiej. Jak jeden maz, kazdy Grek, Wloch, Francuz i Polak powie, ze jest prymitywna jak karma zwierzeca, uboga jak jadlospis budy z piwem i podana jak owies koniom.

Pulkownik
Aberdeen
7 807 62
Pulkownik Aberdeen 7 807 62
#820.07.2010, 19:25

'Nie spodziewajmy się, że typowy mieszkaniec council flata i żywiciel Icelandu będzie miał "gust"'

Gdyby to byli przedstawiceile lumpenproletariatu z Council flatow to bym sie nie dziwil; ale to byli ludzie na tzw. poziomie: np inzynierowie z firmy; nedziora bym przecie nie zaprosil na obiad...

dalej bede glosil ze Brytole jedza byle jak i byle co, napatrzylem sie na to w firmie....

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#920.07.2010, 19:51

mlaskanie i pierdzenie przy jedzeniu tez mnie niezmiennie powala, pomimo paru lat stycznosci z tym zjawiskiem tutaj.

Kapiszon
382
Kapiszon 382
#1021.07.2010, 10:40

Ale zostaniecie zbesztani zaraz przez elite polska na wyspach brytyjskich za te niepochlebne wypowiedzi na temat tutejszej jakze zdrowej kuchni.
Zaraz zostaniecie zwyzywani od kotletowcow schabowcow z mizeria,bigosowcow, i kotletowcow mielonych.
Jak mozecie tak sie wyrazac na temat jakze wspanialych brytoli z fantastyczna narodowa kuchnia! ;D

Macie zupelna racje, tradycji zadnej, smaku zadnego, jedzenie jak dla psa...do tego wszyscy jedza zdrow- a 70% spoleczenstwa jest albo z nadwago albo otyla.

Moje jedzenie na lunch-czyli nasza pora obiadu jest dla nich wielkim zdziwieniem co, ile i jak jem!
Oj dzine te brytole...dziwne

Kapiszon
382
Kapiszon 382
#1121.07.2010, 10:42

A ze sztucce trzymaja na odwrot tez wspomne:)
Uprzedze, ze nie pracuje ani na budowie, ani jako cleaner
XD

alrightgadgie
495
#1221.07.2010, 11:54

Przestan narzekac prymitywie i spadaj do Polandy.
I tak tu jest za duzo fizoli. Odjazd.

akad82
108
akad82 108
#1321.07.2010, 13:14

czerwony kwadrat...10/10...co i jak jedza to zostawiam im, ale to bezczelne bekanie i pierdzenie i to przy jedzeniu powala mnie na lopatki!!! aha i dodam ze pracuje w biurze, gdzie sorki ale spodziewalabym sie wiekszej kultury niz u przecietniaka z ulicy....ale gdzie tam, podnosi dupsko mowiac "uppp sorry, its just a nature"!!

bazancik
5 163
bazancik 5 163
#1421.07.2010, 13:46

Zgadza sie,zra byle co i byle gdzie,przewaznie z lenistwa i wygodnictwa.Po co brudzic raczki obierajac ziemniaki z farmshopu(niemyte) i gotujac 20 minut skoro mozna kupic ready mashed tatties z tesco i wsadzic do mikrofali na 2 minuty.
Zarcie dobre mozna dostac,trzeba tylko poszukac.Nie wiem jak jest w Anglii bo zasiedzialam sie w Szkocji.Polecam zglebienie lokalnego zarcia-popatrzcie na rzeczy typu cullen skink,przeroznego rodzaju chowdery i inne zupy rybne.Duzo jedza dziczyzny i slodyczy.
Moze te potrawy nie sa zbyt wyszukane,ale np.Arbroath smokies sa uznawane jako specjalnosc lokalna-mniej wiecej tak jak szynka parmenska jest z Parmy.

alrightgadgie
495
#1721.07.2010, 14:39

Polanda to Twoja ojczyzna, gdzie nalezysz. Tam nauczyles sie tolerancji i tam powinienes wrocic.
Prostak to cie zrobil robolu.

Profil nieaktywny
Janek Kręcichwast-
#1821.07.2010, 14:58

cóż taka kuchnia kraju - jaki poziom reprezentuje kraj .

UK JEST GDZIEŚ BLISKO GABONU .

Kapiszon
382
Kapiszon 382
#2021.07.2010, 15:25

Kolejny raz powtorze, nie pluj na kraj o ktory walczyli nasi przodkowie, kraj ktory daje ci torzsamosc. Bedziesz jeszcze kiedys plakal za ta 'polandia' z ktorej teraz kpisz...
prostaku

alrightgadgie
495
#2121.07.2010, 15:50

Ja sie tam nie urodzilem.
Nudzisz mnie swoimi plytkimi wywodami.
Alright gadgie!!!

radnor
26 173 16
radnor 26 173 16
#2321.07.2010, 19:35

Janku, tu masz swoja belgijska kuchnie

http://en.wikipedia.org/wiki/Belgia...

frytki, krewetki w majonezie i rosol z marchewka, a na deser czekoladki z leader price'a. swietna odskocznia od twoich hot-dogow na stacji :)

Profil nieaktywny
waliza
#2421.07.2010, 21:02

fish&chips ichnie czy nie to to co z tego zrobili to w ich stylu. Same fryty i ryba nie sa zle ale te ich "dodatki" . Jak do cieplego zarcia mozna walic ocet? Inne sosy tez nie lepiej pachna. Kolo przecietnego takeawaya przejsc sie nie da. Zapach gotowanych sikow czuc z kilometra az mnie telepie. Nie wiem jak ten zapach ich przyciaga i kojarzy im sie z zarciem.

radnor
26 173 16
radnor 26 173 16
#2521.07.2010, 21:09

do cieplego zarcia mozna walic ocet tak samo, jak jesc zgnila kapuste.

Kapiszon
382
Kapiszon 382
#2621.07.2010, 23:27

Co ty zgnila kapuste jadasz?

Profil nieaktywny
waliza
#2722.07.2010, 00:52

Moze wcina zgniła, sa rozne zboczenia. Sadze jednak, że nie wyszedl mu durny przytyk do kiszonej. Tlumaczyc roznic miedzy zgnila a kiszonan ie zamierzam. Roznica miedzy kiszona a frytami z octem jest taka ze fryty wala szczochami na kilometr a kapusta kiszonej nawet w sklepie nie czuc. Jak ktos chce niech wpierdala nawet gotowane gowno z octem ale czemu musze to wąchac na drugim koncu ulicy?

marios
108
marios 108
#2822.07.2010, 02:56

Jedzenie na wyspach nigdy nie bedzie dobre...z prostej przyczyny.Jest zmodyfikowane chemicznie. To co rosnie,jest zazwyczaj ze szklarni i rosnie bez naturalnego swiatla. Slonce na tej szerokosci geograficznej jest deficytem. Wystarczy porownac kuchnie regionalna z pol Wloch lub Grecji i wszystko w temacie...Jedzenie na wyspach jest pozbawione koloru i smaku.To moja opinia. Do tego brytyjczycy,Szkoci maja alergie na warzywa.W moim domu rodzinnym w Polsce nauczylem sie jesc "kolorowo".Jesli na talerzu jest wiele kolorow,to znaczy,ze jest to zdrowe i ma wiele witamin. Szkocka dieta...to szarosc i szarosc...JESTES TYM, CO JESZ,mowi stare Chinskie przyslowie i tego sie trzymam. W Holandii i innych krajach Europy jest niestety podobnie. Bedac w "gosciach" w Holandii zrobilem z miejscowego miesa mielone.Trzymalem sie Polskiego,domowego przepisu i wyszlo...jak cos o smaku kielbasek,ktore jadlem dzien wczesniej...chemia i ulepszacze.Wszystko smakuje podobnie.Mieso nienadaje sie do jedzenia.Dla tego mam nadzieje,ze Polskie regjonalne jedzenie, pozostanie takie jak bylo-pyszne i naturalne.

Profil nieaktywny
Greg_43
#2922.07.2010, 07:14

Jedzenie na wyspach nigdy nie bedzie dobre...

kolega odkrył Ameryke, dać mu nobla ;D

Kapiszon
382
Kapiszon 382
#3022.07.2010, 07:52

Nie wiem czy u was ale u mnie w pracy zauwazylem pewna tendencje do wpiepszania chipsow do wszystkiego i o kazdej porze.
Lunch chipsy, sniadanie chipsy-co najciekawsze z chlebem! 8D
Wydaje mi sie, ze z tego ich jedzenia to tylko wlasnie te chipsy nadaja smaku.
Ale wszyscy tutaj jedza zdrowo.

alrightgadgie
495
#3122.07.2010, 08:46

Ja tam lubie chipsy i smoked sausage supper :)

alrightgadgie
495
#3222.07.2010, 08:51

A Polacy to tylko krytykuja i narzekaja.
Jeden lubi kanapke z tlusta kielbacha, a drugi kanapke z chipsami. Tutaj jest inna tradycja chipsow. Chipsy byly tu od wiekow. W Polsce byla komuna i nikt nawet nie wiedzial co to chipsy.
O gustach sie nie powinno dyskutowac.

Kapiszon
382
Kapiszon 382
#3322.07.2010, 09:12

Czy to , ze byla komuna to znaczy ze nie potrafimy laczyc smakow?.
Tu nie chodzi o gusta tylko o brak tradycji.
Wszystko co jest do jedzenia jest pzrywiecione ze wschodnich krajow w szczegolnosci azjatyckich.
Chipsy sa pchane do kanapek, poniewaz maja jakis smak w przecienstwie do ich szynek i reszty jedzenia!
Probowales tutejszych plackow ziemniaczanych? jesz i nie wiesz co-kompletny brak smaku

alrightgadgie
495
#3522.07.2010, 09:20

Kolego z Polski: zastanawiam sie czemu tutaj mieszkasz, skoro wszystko jest fuj: jedzenie, brak tradycji, geje.

alrightgadgie
495
#3622.07.2010, 09:34

Jesli mowisz o szynce z Lidla, to moze masz racje, jest paskudna. Mozesz kupic swieza z deli w sainsbury's. Jest drozsza ale za to pyszna. Fakt, mnostwo ludzi je byle co i w biegu. Ale w Polsce tradycja gotowania tez przejdzie do historii pewnego dnia. Dzisiaj nawet widac, ze swieta nie sa takie jak bylismy mali. Nie sadze, ze te mlode pary sa nastawione na max gotowanie tak jak bylo kiedys...

marios
108
marios 108
#3722.07.2010, 10:18

Za kilka dni jade na urlop do Polski i...mam juz zamowiony...Chlodnik po litewsku podany osobno z mlodymi ziemniakami posypanymi koperkiem i ze skwarkami...polecam! Kwintesencja zdrowego jedzenia.To danie kojarzy mi sie z Polska ilatem:) SKLADNIKI: duży pęczek boćwiny wraz z młodymi buraczkami
2 ogórki
pół szklanki posiekanego koperku
2 łyżki posiekanego szczypiorku
2 jajka ugotowane na twardo
2 ząbki czosnku
6 szklanek kefiru lub naturalnego jogurtu (nie słodzonego!)
pół szklanki kwaśnej śmietany
Chłodnik litewski - sposób przygotowania
Boćwinkę wypłukać i posiekać, buraczki cieniutko obrać i pokroić w kostkę. Włożyć do garnka, zalać niedużą ilością wody (ok. pół szklanki) i dusić ok. 10 min. Odstawić do ostygnięcia. Wymieszać z kefirem i śmietaną, dodać zgnieciony czosnek, szczypiorek, koperek i pokrojone w drobną kostkę ogórki, posolić do smaku, odstawić na kilka godzin do lodówki. Podawać z połówkami jajka na twardo.
Jeśli ktoś lubi wersję bardziej kwaśną, do gotowanej boćwinki dodać można garść liści świeżego szczawiu. W wersji klasycznej do chłodnika dodaje się obrane szyjki rakowe lub kawałki pieczonej cielęciny, piersi z kury czy indyka.

Kapiszon
382
Kapiszon 382
#3822.07.2010, 11:21

Mieszkam tu bo latwiej jest wiazac koniec z koncem.
Geje zyja rowniez w Polsce-jakbys nie wiedzial.
Opisuje swiat takim jakim go widze, czyli ciesze sie z tego co mnie cieszy a smuce z tego co mnie smuci.
Kiedy jestem szczesliwy chodze usmiechniety, kidy mam gorsze dni mowie, ze mam zly dzien-wydaje mi sie to byc bardzo normalne.
Nie mowie, ze wszystko je ble w uk, ma swoje wady i zalety.
W lidlu kupuje zadko chociaz zdaza mi sie tam zajzec bo mozna znalezc dobre artykuly , ktorych nie ma w innych sklepach.
Szynki jadam polskie albo niemiecki-brytyjskie(probowalem prawdopodobnie wiekszos), nie tycjh najtanszych, smakuje NICZYM.
Polecam polska poledwice sopocka, szynka z ziolami i czosnkiem, kielbase krakowska, kielbase wiejska, salceson, kaszanke-najlepiej wlasnej roboty-jak nie ma dostepu to wystarczy z polskiej polki.

Takiego chlodnika jeszce nie probowalem Ikar-wydaje sie byc ciekawy.
Ja natomiast na przyszly sobotni lub niedzielny obiad polecam:
Kotlet schabowy z mldymi ziemniaczkami posypanymi swiezym koperkiem, mizeria lub buraczki na cieplo.

:D

kijevna
18 938
kijevna 18 938
#3922.07.2010, 13:36

łaczenie kotleta z pyrami, śmietaną i warzywkiem w jednym posiłku jest również niezdrowe kolego:(

a Black Forrest ham z Lidla - pychotka, ale teraz i w Polsce tak jest, że wędliny z niższej półki cenowej nie nadają się nawet do karmienia psa, więc nie wiem po co tyle krzyku - można kupić schab i samemu upiec jak się chce:) i część wędlin sprowadzanych z Polski na wyspy też jest bardzo niskiej jakości (np. Rolpek - o ile nazwę firmy dobrze pamiętam)

kiedyś z koleżanką z Włoch 'napadłyśmy' kolegę Anglika o te ziemniaki - dlaczego je smażą, albo robią mash - stwierdził, że dlatego, że one nie mają smaku i trudno się z nim nie zgodzić - ciężko tu kupić ziemniaki, które nie smakują jak woda

Kapiszon
382
Kapiszon 382
#4022.07.2010, 13:59

Od dziesiecioleci albo i od stoleci polacy jadaja wlasnie takie potrawy jak schaboszczak mizeria i pyry...wiekszosc z nas do tej pory wyglada bardzo zdrowo-zgrabne polskie kobiety, dobrze zbudowani polscy mezczyzni :)

bazancik
5 163
bazancik 5 163
#4122.07.2010, 20:14

Waliza-oczywiscie ze czuc kapuste kiszona w sklepie.Jeden z charakterystycznych zapachow warzywniaka.
Frytki z octem faktycznie nie pachna najladniej,ale raz sprobowalam-i smakowalo calkiem niezle.
Szynka-jezeli ktos jada tylko ta ladna paczkowana i "kwadratowa" to sie wcale nie dziwie ze to nie ma smaku.A moze tak kupic na wage na stoisku z wedlinami badz u rzeznika?I tak wszystkie maja konserwanty niestety,ale zawartosc miesa troche wieksza.Albo kupic karczek badz schab u rzeznika i upiec.
Co do ziemniakow-tak samo jak z szynka-jezeli ktos kupuje zwykle "white potatoes" ktore maja byc dobre do wszystkiego to niech sie tez nie dziwi.Zwroccie uwage na odmiany ziemniakow-rozne odmiany sa do roznych potraw-inne do salatek,inne do pieczenia,a jeszcze inne do frytek.W pierwszym lepszym farmshopie maja kilka odmian.
Ikar,milego urlopu.Spadam kolacje robic-mlode ziemniaki(swoje) z koperkiem(tez swoj) i rybka( z zachodniego wybrzeza).Nara

radnor
26 173 16
radnor 26 173 16
#4223.07.2010, 20:27

pietnascie rodzajow pesto w kazdym sklepie jest? jest.
rzeznik na rogu jest? jest.
pareset rodzajow przypraw do wyboru zamiast vegety do wszystkiego jest? jest.
farmer's market jest? jest, kilka nawet.
rybiarnie ze zlowionymi wczoraj lokalnymi rybami sa? sa.
peckhams jest? jest.
victor hugo jest? jest.
francuskie piekarnie w calym miescie sa? sa.

jesli dla kogos szczytem dobrego smaku jest black forest z lidla (probowalem i obok prawdziwej parmenskiej to nawet nie lezalo), a reszte zakupow robi w markecie, trudno sie dziwic ze narzeka potem. do tego jeszcze gumowy chlebek baltona i uejezu jak tu zle.

Profil nieaktywny
KapitanBomba
#4324.07.2010, 00:00

"@Wkurzony Szopen
Nie wiem skąd dane o USA, ale każdy Brytyjczyk co jedzie na Florydę mówi, że było super, tylko fish n chips tam nie ma."

no po tym jakiego Fish n Chipsa zgotowało im tam BP w zatoce, to długo żadnego Fisha na Florydzie nie zobaczą.

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#4424.07.2010, 01:48

Pracuję w Fish n Chipsie i wiecie co(?) patrząc na jedzenie,które sprzedaję nie nazwałabym go "potrawą narodową" ale zwykłym fastfoodem mimo to ryba z frytkami jest pyszna i tyle.

kijevna
18 938
kijevna 18 938
#4524.07.2010, 08:22

no jeśli wszystko porównujesz do szynki parmeńskiej to fakt Kamil - nie leżała, tylko nie wiem, czy miała, bo to zupełnie inna szynka;
francuskie piekarnie wcale nie mają super pieczywa, podobnie jak ten reklamowany przez Ciebie Falco - skórka chrupiąca, a w środku tak samo dmuchany jak inne -a są markety, gdzie można dostać przyzwoity chleb:)