Jaki utwor kreci sie w waszym odtwarzaczu....?

swiezutki kawalek od Queen

https://kultura.gazeta.pl/kultura/7,114526,29020153,queen-zaprezentowal-...

Przed chwilą puszczał Stelka, a że Koty Records mam w zasus... zasób... za-sub-skry-bo-wa-nych (ufff...) od zawsze, no to se wrzuce.

Fiona Apple, ehhh

Skonczylby dzisiaj 82 lata.

umarłby na zawał w wieku 73 lat.

trochę miłości.

O miłości pisze człowiek z przetrąconym kręgosłupem.

Luzik, żartowałem. Jak nie wiem, co napisać, to albo pisze cokolwiek, albo wklejam cizie z demotów i jebzdzidy.

leniwy wieczorek

Jeszcze 2 dni… :D

ktoś się wybiera?

ja już nie chodzę na 'klasyków', bo w 99 procentach przypadków to odcinanie kuponów i tylko człowiekowi smutno się robi po takich gigach :) poza tym deep purple skończyło się po odejściu Evansa :P

Ale Ty nie lubisz koncertów ;)

A tak serio- ja chętnie kolekcjonuję klasyków. Mają dla mnie wartość głównie sentymentalną, kojarzą mi się z różnymi etapami w moim życiu, wcześniej nie miałam takiej możliwości… wspieram też ich emerytury (choć pewnie w niedużym już stopniu biorąc koszt takiego przedsięwzięcia pod uwagę) ;) poza tym uważam, że jeśli ktoś kocha to, co robi to dlaczego tego nie wspierać, zwłaszcza gdy Ci ludzie są już w „słusznym” wieku :))

Natomiast do tej pory podziwiam solidarność Led Zeppelin.

Mimo, że nie będzie mi dane ich zobaczyć.

ja już nie słucham klasyków. nie mam sentymentu, po prostu znam tam każda nutę na pamięć i nie widzę albo nie słyszę sensu :)

Ale Ty nie lubisz koncertów ;)

nie przepadam fakt. ale i tak chodzę. teraz tylko na lokalne ciekowstki z okolicy. nie maja nagran profesjonalnych wiec nie jestem muzycznie stratny :)

z evansem zartowalem, ale najwazniejsza postacia Deep Purple był dla mnie Blackmore, po jego odejsciu nagrali jeden numer tylko ktory lubie (perfect strangers)

właśnie doczytałem ze na perfect strangers Ritchie wrócił do zespołu hehe śmieszny ignorant, ale to potwierdza moje słowa.

Kwestia tego kto stanowi trzon zespołu- często muzycy znaczą dużo więcej niż frontman

Ok, Cantrell to firma sama w sobie. Ale to on jest karkiem (i mózgiem) tego organizmu ;p

zgadza się, ale czasami musi mieć dobrych kumpli taki geniusz. bez Lance'a, Alice jest mega nudny :) Blackmore po Purple był rewelacyjny, chociaż fakt ameryki już muzycznie żadnej nie odkrył :)

a Lance bez niego, dalej był bogiem muzyki :)

Marillion lubię tez z Hogarth'em! fisza solo nie trawię :) Hoghart mógł śpiewać jeszcze w The The które wciąga nosem Marillion jak chce. ale wybrał jak wybrał. myślę ze w the the miałby większego fejma. nie zastąpiłby tam żadnego wybitnego wokalisty, tylko lidera któremu znudziło się śpiewać :)

klawisze w the the lepsze niż w deep purple. na tej płycie grał najwybitniejszy angielski pianista jazzowy:P

a zanim delirka wpadnie mnie gnoić. to wszystko moja prywatna opinia! nie twierdzę ze mam racje(przynajmniej głośno tego nie mowie:P) właściwie to nie spotkałem jeszcze nikogo kto by się ze mną zgadzał :)

na dobranoc tradycyjnie kołysanka. dla mnie bardziej mroczna niż ta the cure :)

a Lance bez niego, dalej był bogiem muzyki Layne zapewnie dlatego, gdy zdobył już Olimp, wycofał się w świat nieznany śmiertelnikom ;)

Z pewnością nie bez znaczenia jest atmosfera w zespole. W Pink Floyd samiec Alfa mógł być tylko jeden ;)

Fish? Niewątpliwie charyzmatyczna postać, ale zbyt skupiony na sobie, zupełnie jak P. Gabriel.

Ale co my możemy o tym wszystkim wiedzieć?

The Cure właśnie w trasie!

(marna jakość, ale świeżynka)

Komeda też się w czas zawinął ;) stał się tajemnicą i inspiracją

Nie wiem co to mroczne kołysanki- mama mówi, że zawsze lubiłam ciemność.

gabriel solo to jednak wspaniały artysta. Genesis mnie w Google nie interesuje po jego odejściu, a z nim to jeden z moich ulubionych zespołów w ogóle.