#132: Nieznamir, mocno się wynudziłem, ale możliwe, że nie jest to Dzień Tego Kawałka. Jutro zrobię kolejne podejście.
Co do Xymox, to pozwolę się nie zgodzić. Uważam, że mieli potencjał. Wystarczyłoby, żeby po prostu grali swoje, bez kombinowania, co spodoba się ludziom, żeby wyrwać od nich hajs, a na pewno znalazłaby się publiczność (i hajs).
W sumie to nie do końca rozumiem to kombinowanie wykonawców, że tym razem trzeba nagrać coś innego, zaskoczyć. Ok, gdy rzeczywiście tak ci w duszy zagra, ale kombinować dla samego kombinowania? Kumam, że trzeba kalkulować, bo wydawnictwo chce wyjść na swoje, że potrzebny jest umiarkowany hicior na singla, bo trzeba zarobić na kieliszek chleba, ale poszukiwań na siłę nie zrozumiem za wuja. Takie AC/DC czy ZZ Top przez połowę istnienia nagrywali w kółko tę samą płytę, i nikomu to nie przeszkadzało. :) Xymox od momentu skrócenia nazwy i pójścia w stronę pop przestał mnie interesować, wróciłem do niego po wielu latach, i tylko wyrywkowo. Coś tam wygrzebałem dla siebie, resztę spuściłem w toalecie. Na koncert bym poszedł, bo ciekaw jestem i sentyment mam. Dwie pierwsze płyty kupiłem na CD, na kolejne nie zaryzykowałbym kasy. Ciekawi mnie, czy opłacił im się ten skręt w stronę komercyjnego popu, po Medusie. ;)
Siouxsie And The Banshees, artyści zacni, przeszli podobnie chyba jak Xymox, pod skrzydła Polydoru, i nagrali coś takiego:
Co to niby ma być? ;) To nie brzmi jak worek dolarów, którym miała być ta płyta. :)
W sumie to nie do końca rozumiem to kombinowanie wykonawców, że tym razem trzeba nagrać coś innego, zaskoczyć
na jedno kopyto grac 30 lat w druga stronę. niech sobie graja jak chcą. Bowie jakby grał na jedno kopyto? on w każdym okresie szaleństwa trzymał fason. o Rodowicz nie wspomnę :P
co do Połomskiego.. no numer jak to Połomskiego. babcia coś w tym widziała. zawsze był uprzejmy i grzeczny. smutne te oczy miał jak zbity pies i tupecik. należała mu się wklejka na pamiątkę.
nie mam co wklejac. jak wklejam cos co lubie, to mowisz ze spamuje :P
Czegoś relaksującego sobie posłuchaj, bardzo ładne dźwięki:
Dochodzę do wniosku, że robienie takich co oldskulowych, "gładkich" kawałków, przyjemnych od A do Z, to chyba naprawdę bardzo trudna sztuka, zwłaszcza gdy zapełniasz nimi kilka płyt.
A jak ci nie pasi, to posłuchaj śpiewającego Mikulskiego:
Z tym Mikulskim muzyczkę znają wszyscy, a piosenkę - niekoniecznie.
The War On Drugs zasłuchuję się ostatnio do oporu, przyjemnie komponuje mi się z jesienią i mokrymi, kolorowymi liśćmi, zwłaszcza podczas wieczornych spacerów po Sheffield. Jak już wreszcie posadzą wam lasy w tej Szkocji, to może i wy będzie śmigać z War On Drugs w słuchawkach. :) W ładne, gładkie dźwięki umie też Tame Impala, ale Kevin Parker w kółko śpiewa o tym, że nie kochają go dziewczyny, no ile o tym można słuchać, pod te trzy melodie na krzyż. :)
Jak się nudzisz, to możesz zakończyć obchody wydania 36 rocznicy "Licensed To Ill" aktem hodonistyczno-masochistycznym, polegającym na obejrzeniu bez przewijania półgodzinnego "Fight For Your Right (Revisited)" - mi sie udało, ale to dlatego, ze miałem niezłą zabawę polegającą na rozpoznawaniu facjat, które przewijają się w tym filmie: Susan Sarandon, Steve Buscemi, Eljjah Wood (Frodo z "Władcy Pierścieni"), Kirsten Dunst ("Spider-Man", grała tez u Larsa Von Triera), Alicia Silverstone (Batgirl w filmie sprzed ćwierćwiecza), Orlando Bloom (ten to chyba grał, kuźwa, wszędzie), i sporo innych gwiazd, pojawia się też córka zmarłego na raka Adama Yaucha (dziewczyna z deskorolką), oraz Jack Black (Tenacious D), a także produkowany po sąsiedzku, w Irlandii Północnej, DeLorean DMC-12, który ponoć nie skręcał, nie hamował, i nie jeździł, ale za to nieźle przenosił w czasie.
Dobranoc.
Niewazne czy komp, iPOD, wieza, magnetofon Kasprzak, 'gramofon' Balbinka...
Wazne co kręci sie u Was właśnie TERAZ :D
i tak np. u mnie
płytka
dEUS - Pocket Revolution