Wracająca do domu mieszkanka Warndon Villages (Worcester) właśnie rozmawiała ze znajomym przez telefon, gdy zauważyła leżącego na chodniku mężczyznę. Ten zapytał ją o godzinę. Po chwili zerwał się na nogi, wyrwał jej telefon z ręki i z całych sił uderzył nim w jej głowę. Następnie powalił kobietę na ziemię i zaczął zrywać z niej ubranie. Ofiara uderzyła go parasolem, ale na napastniku nie zrobiło to żadnego wrażenia. Gdy kobieta zaczęła krzyczeć, mężczyzna powiedział do niej: I tak nikt cię nie usłyszy – czytamy na stronie worcesternews.co.uk.
Wołanie o pomoc usłyszeli jednak mieszkańcy okolicznych domów, którzy wybiegli na pomoc. Jeden powstrzymał atak, inny zrobił napastnikowi zdjęcie, które pomogło szybko go zidentyfikować.
Bandyta zdołał uciec, ale został złapany. Okazał się nim 33-letni Robert Pieczykolan. Z akt sprawy wiadomo, że jest żonaty, a w Wielkiej Brytanii mieszka od 2012 roku. Jego znajomi zauważyli, że od jakiegoś czasu „dziwacznie się zachowywał”, miał depresję, a raz wyznał, że jest „opętany”.
Przesłuchującym go policjantom oświadczył, że to „Bóg kazał mu dokonać napadu”.
Ofiara odniosła obrażenia głowy, twarzy i klatki piersiowej. Do zdarzenia doszło 22 lipca ubiegłego roku.
W wyroku, który teraz zapadł, sąd skazał Roberta Pieczykolana na dwa lata i dziewięć miesięcy więzienia. Polak zostanie deportowany z Wielkiej Brytanii.
Komentarze 21
No prosze, prawdziwy Polak i katolik wstal z kolan i zaczal nawracac zgnily zachod?
Ukarany za religijność. Do Dudy ten świat lewaków, stawiających się ponad Bogiem.
Teraz będzie mógł pogadać o tym z więziennym kapelanem.
Tak poza tym 2 lata i 9 miesięcy to dość łagodny wyrok, w Polsce wyhaczyłby więcej.
Fakt, w pakiecie ekstradycja, ale do tego czasu telewizor od Królowej, posiłki z kilkudaniowego menu do wyboru, polski regał w więziennej bibliotece, cotygodniowe kieszonkowe na machorkę i żel pod prysznic, siłka, bilard i wiele innych atrakcji.
A ta żona to już do wzięcia czy cza jeszcze poczekać? :p
* deportacja ofkors, nie: ekstradycja.
Prawda, bo gdyby to była ekstradycja, to by musieli oddać samolot. I furę też. To taka stara tradycja, jeszcze z początków lotnictwa.