- W XV i XVI wieku Szkoci przyjeżdżali do Polski, na Uniwersytet Jagielloński po naukę i wiedzę. Dziś gościmy Polaków na naszej ziemi i cieszymy się, że z nami jesteście – mówił szef Szkockiego Biura przy Komisji Europejskiej na rozpoczęcie Polskiego Dnia w Edynburgu.
Impreza odbyła się z okazji rozpoczęcia polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Polski konsul, Tomasz Trafas, mówił, że to ogromnie ważne wydarzenie dla Polski szarganej rozbiorami, wojnami, okupacją hitlerowską i komunizmem. - Polską Prezydencją kierują ludzie wywodzący się z Solidarności. Ruchu, który całkowicie zmienił Europę – mówił.
Impreza St. Andrew Square przyciągnęła setki polskich rodzin. - Jesteśmy w Szkocji, ale mamy piękną, polską pogodę – cieszyli się. Plac zamienił się w wielkie pole piknikowe. Dorośli opalali się na trawnikach a dzieci kąpały w mini-basenie. Wspólnie podpatrywali pracę solnego rzeźbiarza z Wieliczki, artystki-koronkarki z Bobowej i występy artystyczne.
Dla dzieci był spektakl "Historia Smoka Wawelskiego" w wykonaniu teatru lalkowego, konkurs malowania farbami i strzały "futbolówkami" na bramkę. A dla wszystkich występy Zespołu Pieśni i Tańca "Mazury" z Londynu, młodych muzyków z Poznania grających z tradycyjnym szkockim zespołem "Scotpipe", wystawy i stoiska promujące polską gospodarkę, turystykę i Unię Europejską.
- Jak widzę polską flagę, to jest to mnie ściska. Nigdy nie przypuszczałem, że będę musiał wyemigrować z Polski – mówił przez łzy 55-letni Tomasz. Dwa lata temu w wyniku kryzysu, jako właściciel firmy transportowej, zbankrutował. Musiał sprzedać dom i wyjechać z Polski. - Dziś mam już swoje sprawy w Polsce poukładane. Ale nie potrafię tam pojechać. Miałem jechać tego lata, ale nie mogę. Mieszkam tu z żoną i córkami ale tam pojechać po prostu nie mogę – mówił.
Polacy tłumnie oklaskiwali artystów występujących na St. Andrew Square. Tłumaczyli, że jest to dla nich realna namiastka tego, co w Polsce dobre. - Niestety dobrze żyć na co dzień w Polsce się nie da. Widzimy to wyraźnie z perspektywy Szkocji dlatego o powrocie do Polski na stałe nie ma mowy – mówią Krzysiek i Waldek, którzy pracują tu przy sortowaniu śmieci.
Tłumaczą, że pracując tutaj, osiągnęli wewnętrzny spokój. Mają stałe umowy o pracę, co tydzień wynagrodzenie na koncie, mają czas dla siebie i swoich rodzin. Oni i ich rodziny mają poczucie bezpieczeństwa finansowego. - W Polsce możesz pracować jak wół przez cały miesiąc na budowie a pieniądze dostać po trzech miesiącach. O ile ktoś cię nie oszuka, bo to przecież się często zdarza – mówią.
Ich zdaniem w Polsce potrzebny jest "przełom normalności". Chodzi o prostotę, jasność i uczciwość w kwestii zatrudnienia, rozliczania podatków, wsparcia rodzin. - Tutaj płacisz podatki a jeśli potrzebujesz pomoc socjalną, to ją otrzymujesz. W Polsce płacisz podatki a te idą na spółki, zarządy, instytucje rozdzielające te fundusze. Na wsparcie człowieka w potrzebie już nic nie zostaje – mówią. - Rząd musi zacząć myśleć o ludziach a nie o samych sobie.
Polacy w sielskiej atmosferze do wieczora kosztowali polskich przysmaków. Popijali polskie piwo i rozmawiali z przyjaciółmi. Imprezę zakończył fantastyczny koncert Krakowskiego Młodzieżowego Jazz Bandu.
Komentarze 34
hmm...
polska kłamstwem stoi ............ nawet w Szkocji
"Polacy w sielskiej atmosferze do wieczora kosztowali polskich przysmaków. Popijali polskie piwo i rozmawiali z przyjaciółmi."
Wszystko OK, ale powinni przyciągać wiecej lokalnej ludności - Szkotów i kolorowych, aby równoważyć oszczerstwa propagowane przez szmatławce typu Daily Hate mające wpływ na nasz wizerunek tutaj.
Artykul fatalny, rozmijajacy sie kompletnie z idea imprezy i pomijajacy fakt, ze to byla impreza nie tylko dla Polakow.
widac tworca artykulu rozminal sie z idea imprezy, bo nie zauwazyl innych nacji:)